Główny negocjator palestyński Saeb Erakat zaapelował w piątek do Izraela, aby skorzystał z oferty kwartetu bliskowschodniego w sprawie wznowienia negocjacji pokojowych. "Izrael analizuje tę ofertę" - poinformowała przedstawiciel izraelskich władz.
"Jesteśmy gotowi podjąć swe obowiązki w ramach tak zwanej mapy drogowej negocjacji pokojowych, ale Izrael musi wstrzymać osadnictwo żydowskie na Zachodnim Brzegu Jordanu i we wschodniej Jerozolimie" - stwierdził Erakat.
Tymczasem przedstawiciel władz izraelskich powiedział agencji AFP, że "Izrael analizuje ofertę kwartetu".
Tzw. kwartet bliskowschodni, który zebrał się w piątek w Nowym Jorku na nadzwyczajnym posiedzeniu, zaproponował, by Izrael i Palestyńczycy spotkali się w ciągu miesiąca, by ustalić harmonogram bezpośrednich rozmów.
W swym oświadczeniu kwartet, który tworzą ONZ, UE, Rosja i USA, poinformował, że chce w ciągu trzech miesięcy widzieć całościowe propozycje dotyczące terytorium i bezpieczeństwa, a konkretny postęp - w ciągu sześciu miesięcy. Celem będzie zawarcie układu pokojowego przed końcem roku 2012 - głosi oświadczenie kwartetu.
Szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton zaapelowała do Izraelczyków i Palestyńczyków, by skorzystali z oferty kwartetu i przez to z szansy na powrót do dialogu. "Społeczność międzynarodowa jest przekonana, że trwały i sprawiedliwy pokój może zostać osiągnięty tylko przez bezpośrednie, prowadzone bez żadnych warunków wstępnych rozmowy między obiema stronami" - powiedziała Clinton.
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas przekazał w piątek sekretarzowi generalnemu ONZ wniosek o pełne członkostwo państwa palestyńskiego w Narodach Zjednoczonych. "Izrael jest przygotowany na państwo palestyńskie na Zachodnim Brzegu, ale nie jesteśmy gotowi na to, by mieć kolejną Strefę Gazy" - odpowiedział mu premier Izraela Benjamin Natanjahu.
Ambasador Libanu przy ONZ Nawaf Salam poinformował, że w poniedziałek Rada Bezpieczeństwa ONZ zbierze się, by omówić palestyński wniosek.
O przyjęciu nowego państwa do ONZ jako pełnoprawnego członka musi zadecydować Rada Bezpieczeństwa większością minimum 9 głosów. USA zapowiedziały, że skorzystają w tym wypadku z prawa weta.
PAP/jk