Berlin powściągliwie reaguje na papieską wizytę.
Tylko kilka watykańskich flag przed rządowymi budynkami, gdzie Benedykt XVI będzie przyjmowany przez prezydenta RNN oraz w Bundestagu świadczy o tym, że za godzinę papież wyląduje w swej ojczyźnie.
Media podkreślają, że wizyta w Berlinie będzie miała przede wszystkim charakter oficjalnej wizyty państwowej w której Benedykt XVI będzie występował w roli głowy Państw Watykańskiego. Dopiero popołudniowa Liturgia na Stadionie Olimpijskim będzie spotkaniem Ojca Świętego z wiernymi.
Trzeba podkreślić, że katolicy w Berlinie są znikomą mniejszością, reszta to ewangelicy, albo ludzie którzy najczęściej deklarują się jako niewierzący. Dwa dni temu wybory do berlińskiego samorządu wygrał ponownie Klaus Wowereit, najbardziej znany gej w RFN, który będzie witał papieża, jako burmistrz Berlina na Stadionie Olimpijskim. Przed tygodniem zachęcał lobby homoseksualne do protestów przeciwko papieskiej wizycie i do demonstracji dojdzie dzisiaj po południu w okolicach Placu Poczdamskiego. W ogóle media znacznie więcej uwagi poświęcają tym, którzy papieża nie chcą oglądać, aniżeli tym, którzy cieszą się na jego przyjazd.
Dyżurnym tematem, przy każdej informacji o papieskiej wizycie, która nigdy nie jest nazywana pielgrzymką, są przypominane sprzed roku skandale w sprawie molestowania uczniów szkół katolickich w latach 60. i 70. Spowodowały one liczne wystąpienia z Kościoła i szeroko propagowaną akcję środowisk antyklerykalnych, zachęcających do takiej postawy wszystkich wiernych. W centrum Berlina nie widziałem żadnego plakatu witającego papieża, wiszą natomiast wielkie banery z karykaturą papieża, zachęcające do odchodzenia z Kościoła. Głośna była sprawa zamiaru oplakatowania miasta przez polityków CDU, którzy chcieli wykorzystać przestrzeń zarezerwowaną na wybory, aby zawiesić plakaty witające papieża. Władze miasta jednak nie zgodziły się na taką demonstrację, interpretując to jako naruszenie porządku prawnego. Niedaleko od siedziby Episkopatu Niemiec, gdzie papież spotka się m.in. z kanclerz Angelą Merkel wisi natomiast ogromnych rozmiarów plakat reklamujący sztukę Rolfa Hochhutha „Der Stellvertreter” (Namiestnik), paszkwil na Piusa XII, którą niedawno przypomniał znany teatr Berliner Ensemble.
Nie ulega wątpliwości, że dla wielu Niemców ta wizyta jest nieco kłopotliwa. Z jednej strony Benedykt XVI to Niemiec, który stoi na czele ogromnej społeczności katolików na całym świecie, co jest powodem do narodowej dumy. To uczucie kiedyś znakomicie wyraziła bulwarówka „Bild” tytułem „Jesteśmy papieżem”. Jednak nauczanie Benedykta XVI jest powszechne odrzucane, a on sam jest przedstawiony jako konserwatysta, który nie rozumie problemów współczesnego świata. Jak to powiedział młody człowiek w reportażu z parafii św. Maurycego w Berlinie Lichtenberg (b. Berlin Wschodni) chrześcijaństwo nie jest dzisiaj w modzie i takie jest chyba powszechne tutaj przekonanie, co powoduje że na gościa z Watykanu Berlin czeka z tylko uprzejmą rezerwą.
Andrzej Grajewski
Berlin powściągliwie reaguje na papieską wizytę.
Tylko kilka watykańskich flag przed rządowymi budynkami, gdzie Benedykt XVI będzie przyjmowany przez prezydenta RNN oraz w Bundestagu świadczy o tym, że za godzinę papież wyląduje w swej ojczyźnie.
Media podkreślają, że wizyta w Berlinie będzie miała przede wszystkim charakter oficjalnej wizyty państwowej w której Benedykt XVI będzie występował w roli głowy Państw Watykańskiego. Dopiero popołudniowa Liturgia na Stadionie Olimpijskim będzie spotkaniem Ojca Świętego z wiernymi.
Trzeba podkreślić, że katolicy w Berlinie są znikomą mniejszością, reszta to ewangelicy, albo ludzie którzy najczęściej deklarują się jako niewierzący. Dwa dni temu wybory do berlińskiego samorządu wygrał ponownie Klaus Wowereit, najbardziej znany gej w RFN, który będzie witał papieża, jako burmistrz Berlina na Stadionie Olimpijskim. Przed tygodniem zachęcał lobby homoseksualne do protestów przeciwko papieskiej wizycie i do demonstracji dojdzie dzisiaj po południu w okolicach Placu Poczdamskiego. W ogóle media znacznie więcej uwagi poświęcają tym, którzy papieża nie chcą oglądać, aniżeli tym, którzy cieszą się na jego przyjazd.
Dyżurnym tematem, przy każdej informacji o papieskiej wizycie, która nigdy nie jest nazywana pielgrzymką, są przypominane sprzed roku skandale w sprawie molestowania uczniów szkół katolickich w latach 60. i 70. Spowodowały one liczne wystąpienia z Kościoła i szeroko propagowaną akcję środowisk antyklerykalnych, zachęcających do takiej postawy wszystkich wiernych. W centrum Berlina nie widziałem żadnego plakatu witającego papieża, wiszą natomiast wielkie banery z karykaturą papieża, zachęcające do odchodzenia z Kościoła. Głośna była sprawa zamiaru oplakatowania miasta przez polityków CDU, którzy chcieli wykorzystać przestrzeń zarezerwowaną na wybory, aby zawiesić plakaty witające papieża. Władze miasta jednak nie zgodziły się na taką demonstrację, interpretując to jako naruszenie porządku prawnego. Niedaleko od siedziby Episkopatu Niemiec, gdzie papież spotka się m.in. z kanclerz Angelą Merkel wisi natomiast ogromnych rozmiarów plakat reklamujący sztukę Rolfa Hochhutha „Der Stellvertreter” (Namiestnik), paszkwil na Piusa XII, którą niedawno przypomniał znany teatr Berliner Ensemble.
Nie ulega wątpliwości, że dla wielu Niemców ta wizyta jest nieco kłopotliwa. Z jednej strony Benedykt XVI to Niemiec, który stoi na czele ogromnej społeczności katolików na całym świecie, co jest powodem do narodowej dumy. To uczucie kiedyś znakomicie wyraziła bulwarówka „Bild” tytułem „Jesteśmy papieżem”. Jednak nauczanie Benedykta XVI jest powszechne odrzucane, a on sam jest przedstawiony jako konserwatysta, który nie rozumie problemów współczesnego świata. Jak to powiedział młody człowiek w reportażu z parafii św. Maurycego w Berlinie Lichtenberg (b. Berlin Wschodni) chrześcijaństwo nie jest dzisiaj w modzie i takie jest chyba powszechne tutaj przekonanie, co powoduje że na gościa z Watykanu Berlin czeka z tylko uprzejmą rezerwą.
Andrzej Grajewski
Berlin powściągliwie reaguje na papieską wizytę.
Tylko kilka watykańskich flag przed rządowymi budynkami, gdzie Benedykt XVI będzie przyjmowany przez prezydenta RNN oraz w Bundestagu świadczy o tym, że za godzinę papież wyląduje w swej ojczyźnie.
Media podkreślają, że wizyta w Berlinie będzie miała przede wszystkim charakter oficjalnej wizyty państwowej w której Benedykt XVI będzie występował w roli głowy Państw Watykańskiego. Dopiero popołudniowa Liturgia na Stadionie Olimpijskim będzie spotkaniem Ojca Świętego z wiernymi.
Trzeba podkreślić, że katolicy w Berlinie są znikomą mniejszością, reszta to ewangelicy, albo ludzie którzy najczęściej deklarują się jako niewierzący. Dwa dni temu wybory do berlińskiego samorządu wygrał ponownie Klaus Wowereit, najbardziej znany gej w RFN, który będzie witał papieża, jako burmistrz Berlina na Stadionie Olimpijskim. Przed tygodniem zachęcał lobby homoseksualne do protestów przeciwko papieskiej wizycie i do demonstracji dojdzie dzisiaj po południu w okolicach Placu Poczdamskiego. W ogóle media znacznie więcej uwagi poświęcają tym, którzy papieża nie chcą oglądać, aniżeli tym, którzy cieszą się na jego przyjazd.
Dyżurnym tematem, przy każdej informacji o papieskiej wizycie, która nigdy nie jest nazywana pielgrzymką, są przypominane sprzed roku skandale w sprawie molestowania uczniów szkół katolickich w latach 60. i 70. Spowodowały one liczne wystąpienia z Kościoła i szeroko propagowaną akcję środowisk antyklerykalnych, zachęcających do takiej postawy wszystkich wiernych. W centrum Berlina nie widziałem żadnego plakatu witającego papieża, wiszą natomiast wielkie banery z karykaturą papieża, zachęcające do odchodzenia z Kościoła. Głośna była sprawa zamiaru oplakatowania miasta przez polityków CDU, którzy chcieli wykorzystać przestrzeń zarezerwowaną na wybory, aby zawiesić plakaty witające papieża. Władze miasta jednak nie zgodziły się na taką demonstrację, interpretując to jako naruszenie porządku prawnego. Niedaleko od siedziby Episkopatu Niemiec, gdzie papież spotka się m.in. z kanclerz Angelą Merkel wisi natomiast ogromnych rozmiarów plakat reklamujący sztukę Rolfa Hochhutha „Der Stellvertreter” (Namiestnik), paszkwil na Piusa XII, którą niedawno przypomniał znany teatr Berliner Ensemble.
Nie ulega wątpliwości, że dla wielu Niemców ta wizyta jest nieco kłopotliwa. Z jednej strony Benedykt XVI to Niemiec, który stoi na czele ogromnej społeczności katolików na całym świecie, co jest powodem do narodowej dumy. To uczucie kiedyś znakomicie wyraziła bulwarówka „Bild” tytułem „Jesteśmy papieżem”. Jednak nauczanie Benedykta XVI jest powszechne odrzucane, a on sam jest przedstawiony jako konserwatysta, który nie rozumie problemów współczesnego świata. Jak to powiedział młody człowiek w reportażu z parafii św. Maurycego w Berlinie Lichtenberg (b. Berlin Wschodni) chrześcijaństwo nie jest dzisiaj w modzie i takie jest chyba powszechne tutaj przekonanie, co powoduje że na gościa z Watykanu Berlin czeka z tylko uprzejmą rezerwą.
Andrzej Grajewski