Polityka polska, jeśli nie chce przegrać Polski, musi wrócić do jasnych klarownych reguł, do świata wartości takich jak uczciwość, prawda, prymat zasad moralnych – powiedział dziś abp Sławoj Leszek Głódź na Jasnej Górze, apelując o udział w wyborach parlamentarnych.
IV. Ustrzeż nas, Matko!
Umiłowani!
Polska praca to jedna z dróg, którą - jako naród - doszliśmy do brzegu wolności. Ale niepodległość pracy wspiera się o niepodległość własności. A własność, polska własność, stanowi nierzadko dziedzictwo wieków, warsztat pracy pokoleń, oparcie dla lokalnych wspólnot.
Dzieje naszej ojczyzny przynoszą wiele przykładów upartej walki o niepodległość pracy i własności polskiej. Nie złamał komunistyczny system oporu wsi polskiej przeciw kolektywizacji, w latach szczególnie stalinowskich. Wóz Drzymały stał się symbolem pokojowej walki przeciwko wymierzonemu w interes polski prawu pruskiego zaborcy.
A dziś tak łatwo się tę polską własność zaprzepaszcza! Pomniejsza jej stan posiadania. Przekazuje w obce ręce. I ma się na to usprawiedliwienie. Bo płyną z tego wymierne korzyści. Bo to element tworzenia gospodarczych, ponadpaństwowych więzi. Bo to wolność przepływu kapitału. A przecież spółki ze 100 procentowym kapitałem polskim powinny być chronione i czekają na pomoc i wołają SOS.
Więc pytamy a gdzie interes narodowy? A polski stan posiadania? A prawo narodowej wspólnoty do własności? A przyszłość Polski?
O tych, którzy takie pytania stawiają, słyszy się w mediach, w wypowiedziach różnych osobistości, że to są polscy radykałowie, nacjonaliści, którzy nie rozumieją wymogów swego czasu, nowych strategii gospodarczych i nowego myślenia. Znam wielu z nich. Mogę zaświadczyć, że to polscy patrioci i ludzie niepodległej pracy, którym los Ojczyzny nie jest obojętny. Oni nie przyklaskują chociażby tam u nas, w Gdańsku projektowi sprzedaży obcemu kapitałowi „Lotosu” - kluczowego zakładu sektora energetycznego. Przeciwnie, przestrzegają, że to projekt, który godzi w nasz interes narodowy, w suwerenność strategicznego sektora gospodarki.
I takimi patriotami jesteście wy, ludzie niepodległej pracy polskiej! Pielgrzymi do jasnogórskiego Tronu Łask.
Bracia i Siostry!
Idźmy dalej drogami pracy. Stanowi ona źródło życia rodziny. Jest ku niej skierowana. Nie tylko zapewnia jej utrzymanie. Stanowi także swoistą gwarancję rozwoju, harmonii, wartości. A rodzina to fundament ojczyzny i panującego w niej społecznego porządku.
Jest tu dziś niejedna polska rodzina. Wpatrzona we wzór tamtej nazaretańskiej rodziny.
Nie sposób wydobyć tu wszystkich sprawi i ich przemilczeć. Kiedy w rodzinie nie ma chleba, nie ma pracy, wtedy nie ma radości. Nie rozwija się sztuka. Może się zdarzyć jakiś Janko Muzykant, ale normalnie się nie rozwija.
Wspólnota rodzin, których fundamentem jest praca, tworzy naród. Jest on silny siłą rodzin. Miłość dwojga ludzi zawierających sakramentalne małżeństwo zostaje przypieczętowana przez samego Boga. Kiedy przekazują życie i wychowują potomstwo stają się współpracownikami miłości Boga.
Świętość i piękno małżeństwa trzeba chronić, pielęgnować. Trzeba chronić polskie prawodawstwo przed rozmaitymi wynaturzeniami funkcjonującymi w społeczeństwach trawionych rakiem moralnego nihilizmu. Te zamierzenia obrażają nie tylko godność małżeństwa i rodziny. Także Konstytucję RP. Zapisano bowiem w niej: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochrona i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”.
Przytoczony artykuł Konstytucji gwarantuje ochronę i opiekę państwa polskiego nad rodziną, macierzyństwem i rodzicielstwem. To wielka powinność państwa. Wykraczająca szerzej, dalej. W sferę opieki zdrowotnej, oświaty, wychowania. Od przedszkola do studiów wyższych.
I najwyższy czas podjąć skuteczną politykę rodzinną. Polskie rodziny na to czekają. Dziesięcioprocentowy podatek VAT na podręczniki, drakońskie opłaty za przedszkola... Ile jeszcze może wytrzymać polska rodzina! I ile udźwignąć! Ile razy obarczano ją kosztami przemian, czasem błędnych decyzji. A dziś jeszcze na dodatek puka do drzwi ojczyzny i polskich rodzin światowy kryzys.
Umiłowani w Panu!
Przed ponad tysiącem lat zostaliśmy wezwani do Winnicy Pańskiej. Polskie pokolenia otwierają swe serca na rozrządzenia Pana Winnicy. Przecież to Jego Ewangelia stworzyła podstawy życia narodu, jego kulturę, duchowość, historyczną tożsamość. Nikt temu nie potrafi zaprzeczyć. A jednak takie próby są. Dyskryminują one ludzi wiary w imię tolerancji, demokracji i pluralizmu. I dlatego mamy święte prawo domagać się, aby w naszej Ojczyźnie te wartości były szanowane, chronione, a także bronione - przed występkiem, obrazą, kalumnią, świętokradztwem. I to nie tylko przez konstytucyjną normę i prawo. Także działanie instytucji i struktur służących polskiej wspólnocie, ładowi publicznemu, przestrzeganiu prawa. Tracą wiarygodność te publiczne struktury, kiedy pobłażliwie odnoszą się do zdarzeń, które godzą w to co święte, co Boże, co nasze!
Pamiętamy bluźnierstwa pod krzyżem smoleńskim na warszawskim Krakowskim Przedmieściu. Kilka dni temu, jako przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, wystosowałem na ręce prezesa Polskiej Telewizji protest przeciwko zatrudnieniu w reprezentacyjnym programie „The Voice of Poland” wyznawcę satanizmu. Przeciw promowaniu w telewizji publicznej jego osoby i światopoglądu. Przecież ten człowiek zbezcześcił Pismo Święte, a telewizja publiczna zaprasza. Ta telewizja, która żyje z naszego abonamentu. A przecież winna respektować chrześcijańskie wartości i szanować uczucia religijne.
Oby ten protest został wysłuchany. Bo podnosi się z wielu środowisk, także dziennikarskich.
Skrusz Matko serca tych, co chcieliby Królestwo Twego Syna pomniejszyć, a ludzi wiary pozbawić ich praw i wolności. Czy nie dość mieliśmy dyskryminacji za komuny, będąc drugą kategorią społeczeństwa jako ludzie wierzący. Jako alumni wzywani do wojska. Jako kapłani, nie mogący na raty nawet wziąć lodówki. To nie jest historia z czasów Nerona.
V. Wstańcie, chodźmy
Bracia i Siostry!
Polska praca jest środowiskiem życia narodu. I w naszej ojczyźnie trwa batalia o życie. Zatacza coraz szersze kręgi, budzi sumienia i inicjatywy. I stanowi wielki sprawdzian dla autentyzmu polskiej demokracji i dla moralnych podstaw życia narodu. To nieustające wezwanie i zadanie, wobec tych, co mają dzierżyć ster nawy państwowej.
W jasnogórskim Domu Matki stajemy u źródła duchowych sił potrzebnych dla narodu, w każdej godzinie jego dziejów. Także tych wydarzeń, które związane są z wyborami parlamentarnymi.
Powiedziałem w Gdańsku 31 sierpnia, w rocznicę Porozumień Sierpniowych, wobec tu obecnego Pana Przewodniczącego „Solidarności”, byłego i obecnego, że Kościół usiłuje się tak poszufladkować i powiązać, to z tą, to z inną partią. Powtarzam więc dziś do tego gremium pielgrzymów, do Was, moi drodzy, my jako Kościół nie wiążemy wyborów i swej przyszłości „ani z nogą prawą, ani z nogą lewą, ani z żadną inną protezą”. Kierunek wyborów wyznaczają porozumienia Gdańskie, Szczecińskie, Jastrzębskie.
I dzisiaj przypominamy te postulaty - 21 postulatów, które stały się dziedzictwem światowej demokracji i są na liście UNESCO. Wiele z nich zrealizowano. Części nie. I to wtedy został wyznaczony kierunek i sens przemian ustrojowych. Ten cel i sens pozostaje i musi pozostać w nas, w naszych działaniach, w naszych sumieniach, a jest to godność życia, uszanowanie pracy, odpowiedzialność w wymiarze międzyludzkim - poczucie wspólnoty w najgłębszych pokładach tkanki społecznej. I to są te sprawy niedokończone. I trwają. I te rozmowy niedokończone, które trwać będą. I niech się nikt nie dziwi, że padają pytania. Bo czyżby nawet i pytań stawiać nie wolno?
Wolne wybory. Fundamentalna zasada demokracji. Znak polskiej wolności i normalności. Ale każde polskie wybory to wielka liczba obojętnych. Tych, którzy nie wzięli w nich udziału. Stanęli z boku. To ta emigracja wewnętrzna i to niewłaściwa droga. Więcej: to odstępstwo od chrześcijańskiego etosu. To grzech zaniedbania. Bo przecież my, chrześcijanie, mamy zmieniać oblicze ziemi i urządzać świat wedle zamysłu Bożego. „Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi [mówi Pan]” (Iz 55, 9).
I Kościół, do którego należymy, jest wspólnotą, jest nią także naród. Jesteśmy cząstką Kościoła i Narodu, i jesteśmy tej wspólnocie potrzebni.
Bracia i Siostry! Umiłowani w Panu!
Przybyliście dziś na Jasna Górę Zwycięstwa z Polski całej, tej od Bałtyku po gór szczyty, od podlaskich równin po Odry brzeg. Tej Polski, która nie poszła na pokuszenie współczesnego świata, wiernej tradycjom ojczystym, wierze ojców, pamięci o trudnej dziejowej drodze.
Znasz Polsko taką Polskę? Jakże często w przekazie medialnym fałszowaną, pokazywaną w krzywym zwierciadle, lekceważoną i wyszydzaną. Za rzekomy anachronizm. Za archaiczny model patriotyzmu. Za katolickość, która nie pasuje do norm współczesnego świata. Za wartości, które dziś wielu chciałoby wypłukać ze sceny polskiego życia - uczciwość, prostolinijność, życie prawdą.
Ewangelista Marek mówi: „Wstańcie. Chodźmy!” (Mk 14, 42). To słowa Chrystusa, wypowiedziane w Ogrójcu, chwilę przed pojmaniem. „Wstańcie. Chodźmy!” Kieruję je ku wam, pielgrzymi. Ta modlitwa w wielu sercach polskich nie gaśnie.
I idź Polsko po to, co ci się należy!
Po swoje prawa, godność, lepszą przyszłość, historyczną pamięć, dzięki której naród rozpoznaje swoje cele i swoje zagrożenia, swoją drogę.
I tej polityce polskiej potrzebny jest dopływ świeżych sił, zwycięstwo uczciwości, spójności między deklaracjami a czynami. Polityka polska, jeśli nie chce przegrać Polski, musi wrócić do jasnych, klarownych reguł. Węgrzy dali taki przykład w ostatnich miesiącach. Do świata wartości jak uczciwość, prawda, prymat zasad moralnych.
Tu na Jasnej Górze, przed miesiącem, powiedzieliśmy w Liście, że Polska w perspektywie wyborów potrzebuje ludzi, którzy „gwarantują obronę godności człowieka i życia od poczęcia do naturalnej śmierci”. Ludzi troski o rodzinę, zdolnych podjąć niezbędne reformy.
Po Polska nie jest kawałkiem sukna, który można rozcinać na cząstki zawłaszczeń, grupowych przywilejów, posad przydzielanych wedle klucza partyjnych lojalności. Jest darem Boga, wspólnotą nadziei, wartością, którą tworzy praca i miłość wielu pokoleń. Bo Polska zbyt wiele nas kosztowała, by ją spłaszczać w małostkowych sporach, oplątywać siecią intryg, zezwalać, by ją toczył rak korupcji i cynizmu. Winna być przestrzenią wspólnoty, wspartą o ład sumień, świętości, piękna, ładu, tradycji, kultury... Domem sprawiedliwości, wartości i nadziei. Dla wszystkich. Taka Polska, która zaprasza pod swój dach i nikogo nie wyłącza. I odwołam się do słów proroka Izajasza: „I nich bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania” (Iz 55, 7). Skorzystajmy z tego zaproszenia.
Ku Tobie, Matko Pięknej Miłości, zanosimy naszą modlitwę polskiej nadziei. Ty wiesz czego chcemy! Ty znasz nasze serca!
„Niech będzie z nami Pan, nasz Bóg, jak był z naszymi przodkami” (1 Krl 8, 57). „Pan jest blisko tych, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze” (Ps 145. 18).
Idźmy drogami Ojczyzny na spotkanie Pana. Prowadź nas Matko! A my będziemy bronić Twoich dróg. Tak nam dopomóż Bóg.