Yad Vashem: Nie wolno ścigać Żydów z NKWD

Litewski minister został wyrzucony z konferencji o Szoah. To reakcja na śledztwa przeciw ocalałym z Holokaustu - pisze „Rzeczpospolita”

Konferencja nt. zagłady litewskich Żydów ma się odbyć w przyszłym tygodniu w Jerozolimie. Jej organizator, instytut Yad Vashem, uznał, że niemile widziani są na niej: minister kultury Litwy Arunas Gelunas oraz ambasador tego kraju Darius Degutis, którzy znajdowali się wcześniej na liście zaproszonych.

To skutek artykułu znanego dziennikarza Jossiego Melmana. Opisał on śledztwa litewskiej prokuratury przeciwko ocalałym z Holokaustu, którzy służyli w sowieckiej partyzantce lub NKWD. Według Melmana, litewskie śledztwa są „skandaliczne”, a Litwa próbuje „pisać historię na nowo". Stwierdził, że w całej sprawie może chodzić o zemstę, bo jeden ze ściganych, Josef Melamed, obecnie znany adwokat, 12 lat temu przesłał do Wilna listę 3 tysięcy kolaborantów, którzy brali udział w mordowaniu Żydów. – Oczywiście, Litwini z tą listą nic nie zrobili. O zbrodnie zaś oskarżyli Melameda - dodał.

- To prawda, że wielu Litwinów brało udział w zabijaniu Żydów, ale to nie usprawiedliwia tych Żydów, którzy brali udział w zabijaniu Litwinów. Jeżeli popełniłeś zbrodnię, musisz za nią zapłacić. Nieważne, czy jesteś Litwinem, Polakiem czy Żydem - powiedział szef wydziału śledztw specjalnych Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu na Litwie Rytas Narvydas.

« 1 »
TAGI:

jd, rp.pl