WikiLeaks o lekkoduchu, co został polskim premierem

Oceny amerykańskiej dyplomacji, dotyczące polskich premierów, zawierają ujawnione przez WikiLeaks depesze ambasady USA w Warszawie. W jej korespondencji pojawia się też afera hazardowa i polsko-rosyjska umowa gazowa.

O Donaldzie Tusku pisała, że bardzo długo miał reputację politycznego lekkoducha, bez doświadczenia w ciężkiej administracyjnej pracy. To przyczyniło się do jego porażki w 2005 roku. Ale szybko się uczył - zdominował PO, a potem zaskoczył Kaczyńskiego agresywną postawą podczas debaty. Dzięki temu wygrał i dostał misję tworzenia rządu.

"Oczekujemy, że nowy rząd (PO-PSL) będzie silnym i pewnym sojusznikiem USA, łatwiejszym w pewnych aspektach niż odchodzący rząd Kaczyńskiego, ale przedstawiającym swoje własne wyzwania" - pisał ambasador Victor Ashe. Wśród cech  Tuska wymienia on „zdolność do uczenia się, zmiany poglądów czy szukania kompromisu. W bardzo katolickim kraju, Tusk był wcześniej ostentacyjnie antyklerykalny, ale teraz określił się jako wierzący z trudną przeszłością. Miał małżeństwo cywilne, pobłogosławione w kościele dopiero podczas kampanii wyborczej w 2005." Ambasador dodaje, że Tusk "nigdy nie piastował żadnej administracyjnej funkcji, i nigdy nie był odpowiedzialny za przewodzenie i sterowanie jakimkolwiek państwowym urzędem. Jest politycznym samoukiem, udowodnił zręczność, opanowując mechanizmy partyjne, by wymanewrować i wyeliminować politycznych oponentów w PO, w tym ostatnio Jana Rokitę i byłą minister finansów i wicepremier Zytę Gilowską. Tusk z natury jest powściągliwy. W swej wcześniejszej karierze nie był uważany za poważnego i ciężko pracującego polityka, wydawał się myśleć tylko o tym, jak uciec z Warszawy by jak najwięcej czasu spędzić w ukochanym Gdańsku. Legendarny był jego brak punktualności" - czytamy w depeszy.
Ambasada pisała do swej centrali także na temat Jarosława Kaczyńskiego. „Teraz, kiedy premier Jarek Kaczyński skonsolidował władzę na polu krajowym, rząd RP zamierza zrewidować swoją pozycję w świecie. Jarek Kaczyński ma bardzo małe doświadczenie w sprawach zagranicznych, ale mimo to całą odpowiedzialność za podejmowanie decyzji w kwestii polityki zagranicznej bierze na siebie (...) JK nie ma żadnej poważnej wizji polityki zagranicznej poza historyczną nieufnością wobec Niemiec i Rosji, ale instynktownie identyfikuje się z USA" – pisał ambasador Asie 17 sierpnia 2006 r. W swej depeszy wielokrotnie podkreślał jednak, że "Jarek Kaczyński jest bardzo inteligentnym i utalentowanym politykiem i szybko uczy się na własnych błędach".

O prezydencie Lechu Kaczyńskim amerykańscy dyplomaci pisali, że „jest osobą, której lojalność raz pozyskana jest trwała i niezawodna". Wśród jego cech podkreślali jego patriotyzm. Jako zaskakujący sukces ocenili jego pierwszą wizytę w Berlinie.

Pozytywne opinie amerykańskich dyplomatów zyskał premier Kazimierz Marcinkiewicz, negatywne - szefowa MSZ Anna Fotyga i Antoni Macierewicz.

Wysłannicy USA bardzo krytycznie ocenili aferę hazardową. „Przypomniała Polakom, że rząd Tuska nie spełnił swoich antykorupcyjnych obietnic (...) Rząd nie przyjął też obiecanych ustaw mających ograniczyć zbyt duży wpływ biznesu na decyzje rządu" - pisali w 2009 r.

Krytycznie opisywali też polsko-rosyjską umowę gazową.

« 1 »
TAGI:

jd, rp.pl, tvn24.pl