Rada Programowa Telewizji Polskiej nie poparła w środę projektu uchwały potępiającej zatrudnienie Adama Darskiego "Nergala" jako jurora w jednym z programów TVP. Projekt taki zgłosiły: Anna Sobecka, Bożena Walewska i Barbara Bubula.
W głosowaniu wzięło udział dziewięciu spośród 15 członków Rady. Jak powiedział PAP b. poseł SLD Piotr Gadzinowski, także zasiadający w Radzie, w głosowaniu pięć osób było przeciwko projektowi, a cztery za jego przyjęciem.
Oprócz wnioskodawczyń projekt uchwały poparł także prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski. "Projekt nie uzyskał większości, ubolewam z tego powodu" - powiedział PAP Przeciszewski.
"Rada Programowa nie może być organem cenzorskim, a TVP powinna być pluralistyczna. Wyraziłem też swój sprzeciw wobec apeli niektórych biskupów, którzy zaczęli wzywać do niepłacenia abonamentu" - dodał Gadzinowski.
Przeciw, oprócz Gadzinowskiego, głosowali: przewodniczący Rady Marek Krawczyk, wiceprzewodniczący Jan Wygnański, poseł PO Marek Wójcik oraz Elżbieta Misiak-Bremer.
Przewodniczący rady powiedział PAP, że nie mógł poprzeć uchwały w zaproponowanym kształcie, gdyż rada nie ma realnego wpływu ani na bieżące decyzje zarządu spółki czy odpowiednich redakcji, ani też na emitowany program".
W jego ocenie, do protestów zgłaszanych w związku z udziałem Darskiego w programie TVP powinien odnieść się zarząd telewizji. "Jeżeli sprawa będzie nadal budziła kontrowersje i nie będzie jasnego odniesienia się do niej zarządu TVP, na pewno wróci ona na naszą wokandę" - powiedział. Następne posiedzenie rady zaplanowane jest na październik.
W projekcie uchwały napisano m.in., że Rada Programowa TVP "zdecydowanie negatywnie ocenia" zatrudnienie Darskiego jako jurora w programie muzycznym "The Voice of Poland", gdyż "zatrudnienie osoby publicznie zwalczającej religię chrześcijańską i propagującej satanizm jest niezgodne z misją telewizji publicznej" i "rani uczucia religijne milionów widzów".
W ocenie autorek projektu "liczba i ranga" protestów kierowanych m.in. do Rady Programowej świadczy o tym, że "kierownictwo spółki odpowiedzialne za tę prowokacyjną decyzję, popełniło rażący błąd, niszcząc zaufanie do TVP".
Uchwała miała też wezwać zarząd TVP do podjęcia "kroków naprawczych", zaprzestania emisji kolejnych odcinków programu, rezygnacji ze stanowisk "osób odpowiedzialnych za wywoływanie skandalu", a także "przeprosin i zadośćuczynienia w stosunku do odbiorców, których znieważono".
We wtorek list w tej sprawie do prezesa TVP Juliusza Brauna wystosował przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego bp Wiesław Mering. Napisał w nim m.in., że telewizja publiczna nie powinna "w imię złej mody popierać antywartości". Bp Mering na początku września wystosował też odezwę do kapłanów i wiernych diecezji włocławskiej, zachęcając do protestów wobec udziału "Nergala" w programie TVP, m.in. niepłacenia abonamentu.
Z kolei w ubiegłym tygodniu list "w imieniu milionów Katolików, a także pozostałych chrześcijan i ludzi dobrej woli, niegodzących się na promocję wrogiej człowiekowi ideologii za pomocą mediów publicznych" skierował do Brauna przewodniczący Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu abp Sławoj Leszek Głódź.
O obecność "Nergala" w TVP w połowie sierpnia pytała Brauna posłanka Sobecka podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury i środków przekazu. Prezes TVP poinformował wówczas, że w programie ma on wypowiadać się "w sprawach muzyki, a nie innych", co jest wyraźnie ustalone w umowie, która została z nim zawarta.
PiS zapowiada zgłoszenie projektu noweli ustawy o rtv, który ma dać obywatelom wpływ na program mediów publicznych; zgodnie z projektem, jeśli 10 tys. osób - płacących abonament lub zgodnie z prawem z niego zwolnionych - podpisze się pod wnioskiem o zmianę formuły programowej albo elementu programu, "którego w mediach publicznych nie chcą tolerować", to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, po otrzymaniu pisma, w ciągu dwóch tygodni będzie miała obowiązek zająć stanowisko i wydać decyzję w sprawie. Gdy wniosek o usunięcie programu złoży 50 tys. osób, to nie będzie on już emitowany.
Zgodnie z obowiązującą ustawą o rtv, programy i inne usługi publicznej radiofonii i telewizji powinny "respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki".