Na pierwszych stronach magazynów przyciągają fragmenty wywiadów z gwiazdami, które mówią jakie noszą buty i gdzie spędziły wakacje. O sensie życia rzadko kto się zająknie.
04.09.2011 18:35 GOSC.PL
Mam to szczęście, że przez lata przepytywań moim rozmówców, usłyszałam wiele wskazówek, które można by ułożyć w swoisty podręcznik złotych myśli, pomagających żyć. Że nie trwoniłam czasu na rozmowy o markowych ciuchach czy celebryckich spotkaniach. Oczywiście, nie da się całkiem uciec od tego konsumpcyjnego – nazwijmy to – wymiaru życia, ale u tzw. „wielkich” zawsze te opowieści były osadzone w jakimś wyjaśniającym okoliczności kontekście. Na przykład taki Czesław Miłosz też mówił o zakupach, choć tak naprawdę o tym, że ich nie lubi. Że nową kurtkę na zimę kupuje przy pomocy żony czy sekretarki, które wypożyczają mu ją ze sklepu, żeby przymierzył ją w domu. Dlaczego tak tego nie znosił? Bo szkoda mu było cennego, przeznaczonego na pracę czasu. Ta sfera życia dla niego nie istniała.
Albo taka Małgorzata Ostrowska-Królikowska, aktorka, mama pięciorga dzieci. Bez żalu mówiła, że podczas ich wychowywania odrzuciła wiele ważnych ról w teatrze, bo najważniejsza była dla niej rola mamy. Nie miała też czasu ani ochoty na pojawianie się na różnych spotkaniach celebrytów, gdzie zwykle łapie się kontakty, owocujące angażami. Za to złapała kontakt ze swoimi dziećmi, co okazuje się jej największą życiową radością i sukcesem.
Niedawno miałam zaszczyt rozmawiać z Jadwigą Górecką – żoną wybitnego kompozytora śp. Henryka Mikołaja Góreckiego. Żyli razem 51 lat i można bez obawy powiedzieć, że bez jej udziału dzieło autora „III Symfonii” nie byłoby takie, jakie jest. Bo ona – mądra i skromna nauczycielka muzyki, wiedziała jak wspierać i towarzyszyć temu artyście o trudnym charakterze.
O dziwo – im ktoś „większy” – tym bardziej krytyczny wobec siebie i skromny.
– Kogo będzie ciekawić moja opowieść? – pytała mnie kilkakrotnie podczas rozmowy pani Jadwiga. No, rzeczywiście – w kontekście newsów zamieszczonych w kolorowych magazynach to pytanie jest zasadne. Czytelnicy, przyzwyczajeni do informacji o ciuchach i o tym, kto z kim kogo widział, mogą stwierdzić, że opowieść o mało fotogenicznym – trudnym, acz twórczym życiu, wydaje się nużąca.
– Kiedy rozmawiam z dobrym dziennikarzem, sama odkrywam różne sensy mojego życia – powiedziała mi świetna aktorka Stanisława Celińska. Dobrze by było, żeby i nam do tego samego służyło czytanie wywiadów. No i oczywiście – także wszelkich innych form dziennikarskich. Czego sobie i Państwu życzę.
Barbara Gruszka-Zych