Czy Kościołowi można zabronić wypowiadać się na tematy polityczne? Rzetelną analizę tej kwestii przeprowadził ks. Ireneusz Wołoszczuk, filozof prawa, sędzia Trybunału Arcybiskupiego w Strasburgu.
Artykuł 14 – Zakaz dyskryminacji
Korzystanie z praw i wolności wymienionych w niniejszej Konwencji powinno być zapewnione bez dyskryminacji wynikającej z takich powodów jak płeć, rasa, kolor skóry, język, religia, przekonania polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie bądź z jakichkolwiek innych przyczyn.
Dlatego właśnie domaganie się ograniczenia wpływu Kościoła na politykę, na Państwo i na tworzenie prawa, jest publicznym wzywaniem do łamania podstawowych wolności konstytucyjnych oraz praw człowieka w rozumieniu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka!
Tego typu nawoływanie w państwie prawa powinno spotkać z natychmiastową reakcją Prokuratury, a w przypadku Premiera i ministrów stanowi powód, aby postawić ich przed Trybunałem Stanu!
Kościół jako instytucja i wierni duchowni i świeccy jako obywatele mają nie tylko prawo, ale i moralny obowiązek wpływać na kształt państwa i prawa i nikt nie może tego im tego obywatelskiego prawa odebrać!
Natomiast co do zdania że „Konstytucja jest ważniejsza od Ewangelii”... To oczywiście zależy dla kogo!
Natomiast trzeba przypomnieć z całą mocą, że Konstytucja to prawo ludzkie, które nie ma wartości absolutnej, nie jest niezmienne, ani tym bardziej nieomylne. Przy odpowiedniej większości parlamentarnej każdą Konstytucję można zmienić w zupełnie dowolny sposób, do tego bez żadnej odpowiedzialności, bo zmiany w Konstytucji nie podlegają nawet osądowi Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ ten ocenia prawa w świetle Konstytucji. Odpowiednia większość parlamentarna może łatwo legalnie zadekretować każde, nawet moralnie złe lub wręcz zbrodnicze prawo. Historia nas uczy, że zbrodnicze prawo to jest ewentualność teoretyczna, ale realna i to dość częsta: III-cia Rzesza, ZSRR, Chiny Ludowe, Kambodża, Meksyk, KRLD, Kuba, itd. Itp.
Ewangelia natomiast (abstrahując nawet od kwestii wiary w boskość jej rzeczywistego Autora) jest konstansem i żadnych zmian w niej przegłosować się nie da! Dodatkowo Ewangelia stawia człowiekowi poprzeczkę dużo wyżej niż jakiekolwiek ludzkie prawo, bo wzywa do miłości nawet nieprzyjaciół...
Z tego powodu udowadnianie wyższości Konstytucji nad Ewangelią wynika albo z braku wiedzy, albo ze zwykłego z cynizmu politycznego!
Przeczytaj też komentarz "L. Miller - specjalista od Ewangelii"