Nic nie wskazuje na to, aby Polskę czekała recesja - powiedział w piątek premier Donald Tusk. Jego zdaniem, należy jedynie pytać, jak duży wzrost gospodarczy odnotujemy. Jak ocenił, w obliczu kryzysu na rynkach finansowych Polska jest przygotowana "jak dobry gospodarz przed ciężką zimą".
"Nic na to nie wskazuje, aby Polskę czekała recesja. Tak jak dwa lata temu udało się nie tylko uniknąć recesji, ale - tu przepraszam za to sformułowanie, bo niektórzy są poirytowani, kiedy przypominam tę zieloną wyspę - ale naprawdę to jest fundament naszego bezpieczeństwa" - mówił Tusk dziennikarzom w Sejmie po tym jak przedstawił Izbie informację na temat działań rządu w związku z dramatyczną sytuacją na rynkach finansowych.
Według niego, pod koniec sierpnia, kiedy zostaną opublikowane dane dotyczące wszystkich państw europejskich, Polska będzie wśród trzech krajów o najwyższym wzroście gospodarczym.
Tusk oświadczył, że według pesymistów wzrost gospodarczy naszego kraju będzie wynosił za drugi kwartał 3,5 proc., natomiast według optymistów 4 proc. Zauważył, że średnio w strefie euro jest on poniżej jednego procenta.
"Oczywiście Polsce recesja nie grozi. Dzisiaj będziemy tylko pytali, jak duży wzrost Polska odnotuje. Czy taki jaki zakładaliśmy, czyli w okolicach 4 procent, czy będzie niższy m.in. ze względu na spowolnienie w Niemczech" - powiedział.
Premier powołał się na dane opublikowane przez "The Economist". Jak wynika z zestawienia opublikowanego na stronie internetowej tygodnika, Polska zajmuje 5. miejsce wśród 28 bogatych państw świata pod względem tempa wzrostu PKB w przeliczeniu na mieszkańca. Cztery pierwsze miejsca zajmują: Chiny, Indie, Argentyna i Indonezja. Za Polską są m.in. Niemcy, Francja i Stany Zjednoczone.
Tusk odniósł się też do krytyki opozycyjnych polityków, w tym szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że informacja jaką przedstawił w Sejmie była niemerytoryczna.
Podkreślił, że jednym z fundamentów bezpieczeństwa obywateli w czasach kryzysu jest "wzajemne zaufanie i wiara we własne siły". Dodał, że czasami jest irytujące, kiedy słyszy się opozycję, która "nieustannie stara się wmówić Polakom i opinii międzynarodowej, że Polska nie daje rady". "To jest najprostsza droga do tego, żeby przestać dawać radę, dlatego jestem bardzo zaangażowany w to wszystko i nie będę odpuszczał i udawał, że jest to mi zupełnie obojętne" - zaznaczył Tusk.
"Powody do zdenerwowania ma dzisiaj opozycja, bo jej bezradność w diagnozowaniu tego co się dzieje na świecie, jeśli chodzi o realne propozycje obrony Polski, jest źródłem ich zdenerwowania i irytacji" - dodał.
Tusk ocenił również, że gdy rząd przedstawia "wyłącznie twarde fakty" i statystyki, to "opozycja zatyka uszy i absolutnie nie chce tego przyjmować do wiadomości".
"Wymieniamy bardzo precyzyjnie narzędzia, które przygotowaliśmy. Opozycja nie chce tego słuchać. Jesteśmy przygotowani jak dobry gospodarz przed ciężką zimą. Nie unikniemy przecież zjawisk, które mają charakter globalny, ale możemy przygotować zapasy. Tymi zapasami na czas kryzysu są realne pieniądze i my je przygotowaliśmy" - ocenił premier.
"Deficyt będzie mniejszy o 10 miliardów niż zakładano w ustawie budżetowej. Elastyczna linia kredytowa to jest ponad 80 miliardów do naszej dyspozycji, gdyby pojawiły się jakieś groźniejsze zjawiska" - zaznaczył.
"Nasze zapasy pieniędzy są wystarczające na przewidywalną przyszłość, a elastyczna linia kredytowa powoduje, że jeśli będzie potrzeba, można skutecznie chronić polską złotówkę" - zapewnił.
Premier dodał, że jego rząd już 2 lata temu przygotował kilkadziesiąt zmian przepisów, które są "w każdej chwili do użycia, jeśli kryzys pojawi się na nowo".
"Nie mam poczucia deficytu konkretów. Mam dojmujące poczucie, że panowie Kaczyński i Napieralski są zainteresowani wyłącznie kampanijnym kontekstem tej dyskusji, a nie faktyczną ochroną Polski przed kryzysem" - powiedział Tusk. (PAP)
tgo/ son/ jra/