Kard. Dziwisz: Dziękujemy Bogu za polsko-niemieckie pojednanie

Dziękujemy Bogu za dzieło pojednania narodu polskiego i niemieckiego - mówił kardynał Stanisław Dziwisz podczas mszy świętej, będącej kulminacją uroczystości 70. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego w niemieckim obozie Auschwitz.

4. Takim ideałem żył Maksymilian Maria Kolbe. Żył nim od swojej wczesnej młodości. Zafascynował go Biedaczyna z Asyżu, dlatego postanowił urzeczywistniać swoją decyzję pójścia za Jezusem ubogim, czystym i posłusznym w zakonie franciszkańskim. W tej szkole uczył się naśladować Jezusa i głosić Dobrą Nowinę całemu stworzeniu. Szczególną przewodniczką na drodze jego życia duchowego stała się Niepokalana Matka Jezusa, Maryja. Postanowił zostać i został Jej rycerzem i stworzył dla Niej zastęp Rycerstwa Niepokalanej. W ten sposób zaproponował wielu ludziom konkretną formę duchowości, czyli przeżywania Ewangelii, uświęcania siebie i świata w kręgu Maryi

Maksymilian połączył powołanie franciszkańskie z powołaniem do kapłaństwa. Ono stanowiło istotny rys jego apostolskiej tożsamości. On był cały – Totus Tuus – dla Jezusa Chrystusa i Jego Matki, dlatego prowadził do Nich innych. To wyjaśnia jego niezwykły dynamizm duszpasterski. To wyjaśnia powstanie Niepokalanowa, niezwykle licznej wspólnoty zakonnej, podzielającej entuzjastycznie jego ideał służby. To wyjaśnia sięganie przez niego do nowoczesnych środków przekazu Ewangelii, jak prasa i radio, i to z niesłychanym rozmachem. To wyjaśnia również jego zapał misyjny, który zawiódł go aż do Japonii.

Zakonne, kapłańskie i apostolskie życie Maksymiliana wydało najbardziej dojrzały owoc w miejscu cierpienia i kaźni obozu Auschwitz-Birkenau. Cała wcześniejsza droga przygotowała go do złożenia najwyższej ofiary. Nie była więc ona tylko spontanicznym odruchem, ale świadomą decyzją, do której dorastał konsekwentnie przez czterdzieści siedem lat swego życia.

5. W zamierzeniach swoich twórców, obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau miał się stać narzędziem tworzenia świata bez Boga, zamkniętego w sobie świata nadludzi gardzących drugim człowiekiem z powodu odmienności jego rasy, narodowości, kultury i języka. Tutaj, na tej ziemi, unicestwiano synów i córki narodu żydowskiego, biorącego początek od Abrahama. Tutaj mordowano Polaków, Romów, Rosjan, Niemców i niewinnych ludzi z całej Europy. O tych, którzy realizowali tutaj szatański plan, św. Jan powiedział w swoim Pierwszym Liście: „kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego” (1 J 3, 15).

Św. Jan wypowiedział również słowa, ukazujące sens życia i męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci” (1 J 3, 14). A więc o naszym życiu lub śmierci decydujemy my sami, bo decyduje o tym nasza miłość lub brak miłości. Tylko miłość wprowadza nas w najgłębszy nurt życia w Bogu i z Bogiem, bo Bóg jest miłością. Nie ma innego klucza do zrozumienia sensu naszej egzystencji, naszych więzi z bliźnimi i wszystkich wydarzeń w świecie, w którym żyjemy.

6. Przybywając 7 czerwca 1979 roku do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, Jan Paweł II powiedział: „Przybywam tu dzisiaj jako pielgrzym. Wiadomo, że nieraz tutaj bywałem... bardzo wiele razy! Wiele razy schodziłem do celi śmierci Maksymiliana Kolbe, wiele razy klękałem pod murem zagłady i przechodziłem wśród rozwalonych krematoriów Brzezinki. Nie mogłem tutaj nie przybyć jako Papież. Przybywam więc do tego szczególnego sanktuarium, w którym narodził się – mogę powiedzieć – patron naszego trudnego stulecia. (...) Przybywam, ażeby razem z wami, bez względu na to, jaka jest wasza wiara, jeszcze raz popatrzeć w oczy sprawie człowieka” (n. 2).

Dzisiaj również chcemy spojrzeć na sprawy człowieka w naszej Ojczyźnie i w Europie. Pragniemy, aby w centrum tych spraw był zawsze Bóg, Stwórca i Pana. To jest fundament, na którym możemy i powinniśmy budować nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe, a także nasze więzi z braćmi i siostrami innych narodów, innych religii, innych kultur. Oby te relacje i więzi ożywiał wzajemny szacunek dla godności człowieka, dla jego niezbywalnych praw, a zwłaszcza prawa do życia. Oby imionami naszej miłości i naszych postaw była wrażliwość serca, solidarność, dialog i szacunek dla bliskich, ale i dla inaczej myślących.

Dziś dziękujemy Bogu za dzieło pojednania narodu polskiego i niemieckiego. Siedemdziesiąt lat temu wydawało się, że wykopana została między nami wielka przepaść. A jednak Bóg przyjął modlitwę i czyn wielu ludzi dobrej woli z obu narodów, którzy cierpliwie budowali mosty zrozumienia, wzajemnego przebaczenia, niwelowania sterylnych podziałów i niechęci, budowania mostów. Na pewno ma w tym udział św. Maksymilian. Ma w tym udział św. Teresa Benedykta od Krzyża – Edith Stein i tylu męczenników tej ziemi. Dzieło pojednania naszych narodów to stały proces, wymagający cierpliwości i pokory. Liczymy w tym dziele na młode pokolenie Niemek i Niemców, Polek i Polaków. Jestem przekonany, że to dzieło pojednania wspiera z nieba błogosławiony Jan Paweł II.

7. Św. Maksymilian Maria Kolbe jest patronem trudnych czasów. Dlatego jemu zawierzamy sprawy, z którymi przybyliśmy na dzisiejszą Eucharystię. Chcemy kierować się mądrą radą Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Nie gaście ducha ojca Maksymiliana”. To hasło obecnego Roku Kolbiańskiego. Nie gaśmy więc ducha maksymalizmu. Bądźmy ludźmi wielkich pragnień. Bądźmy ludźmi dla innych. Bądźmy gotowi dawać nasze życie, dzień po dniu. Zawierzmy wszystkie nasze sprawy Chrystusowi i Jego Niepokalanej Matce, podobnie jak uczynił to Patron naszych trudnych czasów.

Amen!

« 1 2 3 »

PAP/RV/pd