Misterium, które daje nadzieję i sprawia, że życie nabiera koloru

Po raz kolejny na deskach salezjańskiej sceny teatralnej w Krakowie można było zobaczyć niezwykłe Misterium w wykonaniu kleryków Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie i aktorek ze wspólnoty „Ziemia Boga”.

Małgorzata Gajos Małgorzata Gajos

|

11.04.2025 15:04 GOSC.PL

dodane 11.04.2025 15:04

Właściwie to nie wspomina o nich Ewangelia, a jednak reżyser zaprasza te postacie wraz z ich problemami, które mogą zaskoczyć widza. Małżeństwo Szymona z Cyreny przechodzi kryzys. Weronika nie radzi sobie z życiem z powodu ojca. Niektóre sceny bardzo mocno dotykają serca. Żonę Szymona gra Justyna Gołas, dla której nie jest to pierwsze Misterium. Od samego początku zastanawiała się, co tak naprawdę oddaliło od siebie małżonków, w którym momencie zaczęli się mijać? Co spowodowało ciche dni? „Myślę, że nie trzeba wiele, by z czegoś na pozór błahego urodził się problem, który przeradza się w coś, co zaczyna nas samych zaskakiwać i przerastać. Bardzo dotyka mnie to, że tak naprawdę pokazane w Misterium małżeństwo w jakimś stopniu walczy jeszcze o siebie nawzajem, nie rezygnuje i szuka drogi do współmałżonka. Dla mnie samej scena kolacji obojga małżonków jest ogromnie przejmująca i chwytająca za serce” - mówi aktorka. 

Dla Marii Kargulewicz przygotowania do Misterium były bardzo szczególne. Część prób odbyła na żywo, a część zdalnie, ponieważ prawie dwa miesiące spędziła na salezjańskiej misji w Zambii - w Kazembe. Postać Weroniki w tegorocznym Misterium ma problemy ze sobą i z własnym ojcem. „Ja bym powiedziała, że problem w relacji z ojcem jest źródłem wszystkiego, co się z nią dzieje na scenie” – zwraca uwagę aktorka. Gdy budowała tę rolę, szukała w pamięci momentów z życia, kiedy sama czuła się pełna buntu, bezradna, odrzucona, samotna, bez nadziei na rozwiązanie jakiejś sytuacji. „Przypominam sobie takie chwile i wtedy łatwiej mi wyrazić emocje Weroniki, która czuje się bardzo skrzywdzona przez swojego tatę” – stwierdza. „Podczas grania mam wrażenie, że scenom towarzyszy jakaś taka „głęboka” cisza na widowni. Dla mnie ta cisza to oznaka, że publiczność jest mocno dotknięta tym, jak Weronika cierpi, a jej tata próbuje naprawić stracone lata w relacji z córką” - mówi jeszcze.

Kl. Aleksander Ficek w zeszłym roku grał ojca, który mógł stracić dziecko. Tym razem gra osobę, która nawraca się. Każda z tych ról na swój sposób była wymagająca. Zarówno ojciec, który przechodził wewnętrzną przemianę, kiedy w rozpaczy nad chorobą syna, uwierzył, że tylko Jezus może pomóc i wtedy doświadczył cudu; jak i tegoroczna rola odpowiadająca ówczesnym faryzeuszom. „W tej roli mocno poruszają mnie sceny, w których toczę wewnętrzną walkę. Z jednej strony oskarżam Jezusa, skazuję Go na śmierć, wyśmiewam i Nim pogardzam, to wszystko dzieje się, kiedy jestem w towarzystwie moich kolegów i przełożonego. Jednak kiedy jestem sam, to przeżywam walkę, gdyż widzę w Jezusie kogoś wyjątkowego… Dopiero śmierć Jezusa powoduje, że nie mogę już kryć tego, co mam w sercu i sprzeciwiam się swoim współtowarzyszom. Wybieram Jezusa, bo w Nim widzę Syna Bożego” - opowiada aktor.

Aktorzy modlą się przed każdym spektaklem, a także ofiarują je w różnych intencjach. To Misterium na pewno będzie pracować dłużej w widzach i w tym Roku Nadziei będzie pokrzepieniem, że Jezus jest bliski, przychodzi do nas ze Swoją Mamą, a także po raz kolejny pokonuje śmierć i szatana. I to jest naprawdę Dobra Nowina. 

2 / 2
oceń artykuł Pobieranie..

Małgorzata Gajos Małgorzata Gajos