Nie chodzi nam o to, żeby doskonałymi modlitwami uczcić naszego patrona, ale żeby żyć tak jak on – mówią członkowie Międzynarodowego Ruchu Mężczyzn św. Józefa.
Męskie grupy wyrastają w polskich parafiach jak grzyby po deszczu. Kiedy spojrzy się na mapę takich grup, dostępną na stronie mezczyzni.net, łatwo zauważyć, że wiele z nich działa blisko siebie – jakby sąsiedzki przykład zapalał mężczyzn poszukujących podobnej duchowej drogi. Skąd się biorą te grupy? Czy wypełniają jakąś lukę w świecie kościelnych wspólnot?
– Jest w tym pewien paradoks – twierdzi Andrzej Lewek, koordynujący w Polsce działalność Międzynarodowego Ruchu Mężczyzn św. Józefa. To jeden z najprężniej rozwijających się męskich ruchów, przeszczepiony na nasz grunt z USA, gdzie założył go znany ewangelizator Donald Turbitt. – Często słyszymy, że trzeba wzmocnić rolę kobiet w Kościele, ale w przeciętnej polskiej parafii zwykle dominują kobiety. Dlatego samo głoszenie jest bardziej dostrojone do kobiecej wrażliwości. Natomiast popularność męskich grup z pewnością stanowi pewien fenomen. Jestem przekonany, że są one odpowiedzią na realną potrzebę. Kiedyś takim czasem, gdy wielu mężczyzn mogło się spotkać razem w kościele, były rekolekcyjne nauki stanowe. W ostatnich latach ta praktyka zaczęła w wielu miejscach zanikać, więc zniknęła także kolejna przestrzeń spotkania. I mężczyźni sami zaczęli się o to upominać, mówić: zróbmy coś w tym kierunku. Myślę, że dużą rolę w ożywieniu tych tęsknot odegrała też książka „Dzikie serce” Johna Eldredge’a. Kiedy przed siedemnastu laty startowaliśmy w Krakowie, zaczęli się do nas zgłaszać ludzie z różnych części Polski, żeby zasygnalizować: my też jesteśmy.
– W moim sercu pragnienie, żeby spotykać się w męskiej grupie, pojawiło się jedenaście lat temu – opowiada Andrzej Lwowski, który zakładał Mężczyzn św. Józefa w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach, gdzie wówczas mieszkał. – Równolegle należałem też do innych wspólnot, ale tęskniłem za możliwością takiego dzielenia się wiarą w męskim gronie. Doświadczenie zrozumienia przez innych mężczyzn, podobnie myślących i zmagających się z podobnymi problemami, było dla mnie czymś ważnym. Kiedy okazało się, że mój mały syn ma nowotwór, widziałem, jak gorliwie się za niego modlą. Na spotkaniach niektórzy zwierzali się też ze swojej walki o czystość, ktoś np. mówił, że w tym celu zrezygnował ze smartfona. Dzielenie się takimi sprawami byłoby trudne, gdyby na spotkaniach były obecne kobiety – zauważa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski
Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. W „Gościu” jest kierownikiem działu Kultura. Poeta, autor siedmiu tomów wierszy. Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Marcin Styczeń, Natalia Niemen, Stanisław Soyka i wykonawcy projektu Betlejem w Polsce.