Budowanie formacji politycznej musi zaczynać się od przywrócenia jej podstaw intelektualnych.
Budowanie formacji politycznej zdolnej zrealizować zadania, jakie współczesność stawia przed Polakami, formacji konserwatywnej, musi się zaczynać od przywrócenia jej podstaw intelektualnych. Debatę o przyszłości wiązać więc będziemy z pietyzmem dla tradycji i z odsłanianiem prawdziwej historii, która powinna pozostawać nauczycielką życia – od tej deklaracji złożonej w imieniu redaktorów nowego pisma zaczynał się pierwszy numer dwumiesięcznika „Arcana”. Opublikowany został w styczniu 1995 roku. Trzymam w ręku 180. numer tego samego tytułu, utrzymany wciąż w tej samej formie: około 200 stron gęstego tekstu, na ogół dużych objętościowo i wymagających intelektualnie artykułów. Pisali do „Arcanów” Jacek Bartyzel, Zbigniew Brzeziński, Władimir Bukowski, Tomasz Burek, Leszek Długosz, Zbigniew Herbert, Gustaw Herling-Grudziński, Richard Pipes, Jarosław Marek Rymkiewicz, o. Jacek Salij, Roger Scruton, Jacek Trznadel, Jadwiga Staniszkis, Andrzej Walicki, Wojciech Wencel. Nie bardzo wypada mi o tym przypominać, bo miałem zaszczyt być redaktorem naczelnym tego pisma. Potem tę funkcję przejął Krzysztof Szczerski, a po nim, od dziesięciu już lat, sprawuje ją Andrzej Waśko.
Ośmielam się teraz zwrócić uwagę na „Arcana”, bo już nie jestem ich redaktorem, a więc przynajmniej do pewnego stopnia z zewnątrz mogę spojrzeć na numer, którym dwumiesięcznik zaczyna swój czwarty „krzyżyk”. Trzydziestolecie regularnie ukazującego się pisma o takim charakterze – to rzadkość. I może już nawet wartość sama w sobie, przynajmniej dla tych, którzy cenią sobie konserwatywną zasadę ciągłości. Zmiana cywilizacyjna, którą chcemy opóźniać, jest faktem i jest niszcząca na pewno. Ale nie jest obezwładniająca.
Do tej ostatniej, krzepiącej mimo wszystko konstatacji prowadzi właśnie lektura numeru 180. „Arcanów”. Pozwolę sobie powiedzieć: to jest numer doskonały. Tak chyba powinny wyglądać czasopisma, których tygodniki (też wymierający gatunek, przynajmniej w papierowej formie) nie zastąpią. Nie zastąpią też te możliwości, jakie dają analizy prezentowane na kanałach YouTube. Tu widać, co daje połączenie, ułożenie pod jedną okładką propozycji dłuższego namysłu i spojrzenia na nasz moment i nasze miejsce z dłuższego dystansu historycznego i geopolitycznego. Chcą Państwo nieco głębiej wejrzeć w podglebie cywilizacyjne, bez którego nie da się zrozumieć sposobu działania i myślenia najważniejszego dziś polityka na świecie? Warto przeczytać otwierający ten numer artykuł znawcy historii ideowej USA, Jacka Koronackiego o „tradycjach imperializmu anglosaskiego i ludzi pieniądza”. A zaraz po nim – studium Kazimierza Dadaka, analizujące stan dzisiejszego społeczeństwa amerykańskiego, jego głębokie podziały i ich odbicie w sukcesie wyborczym Trumpa, a także w scenariuszach nowej polityki globalnej USA i uplasowaniu w nich Polski. Kto chciałby wychylić głowę ponad szum dezinformacyjny, z którego dziś, zdaje się, wynika, że to Trump jest teraz największym zagrożeniem dla Polski, powinien zapoznać się z wyjątkowo wnikliwym studium rosyjskich (wcześniej sowieckich) operacji wpływu. Autor studium, Łukasz Dryblak, przypomina i ostrzega: „przez kilkadziesiąt lat Polski Ludowej myślenie Polaków było poddawane intensywnej przebudowie, w taki sposób, by wyplenić w nim umiejętność niezależnego myślenia strategicznego”.
Na czym jednak polega najważniejsza „strategia” człowieka w tym podniebnym boju? O tym od lat pisze, także od lat związany z „Arcanami”, profesor Ryszard Legutko. Obszerną rozmowę z najwybitniejszym dziś polskim myślicielem podsumowują jego słowa o potrzebie obrony mocnej koncepcji człowieka. O znaczeniu dzieł Legutki piszą w tym samym numerze profesorowie Vermeule z Harvardu, Lanczi z budapeszteńskiej Korwiny i Janowski z Baltimore. Wgląd w odrodzenie inspirowanej myślą św. Tomasza kultury w Ameryce przynoszą tłumaczenia jednego z najciekawszych dziś poetów amerykańskich, Jamesa Wilsona. A dalej – polska proza Wojciecha Chmielewskiego, esej prof. Boleckiego o Herlingu-Grudzińskim i Herbercie, recenzje m.in. Macieja Urbanowskiego i Krzysztofa Dybciaka, stały kącik „manarchisty” Tomasza Gabisia (od którego zaczynam lekturę „Arcanów”)…
To tylko skrót spisu treści, która jest żywa, bogata i nie poddaje się ani politycznej poprawności kolejnych mód, ani beznadziei. Jest, jak napisał kiedyś św. Jan Paweł II w liście do „Arcanów” – „wierna religijnej i polityczno-kulturowej tradycji Polski”.