A gdyby się teleportować?

Czasami to, co znane jest z filmów czy opowiadań, wcale nie jest aż tak fantastyczne, jak się zdaje. Istnieje, chociaż w nieco innej postaci.

Gdybym był złośliwy, mógłbym powiedzieć, że teleportacja ma za zadanie zatykać dziury w scenariuszu filmu lub fabule powieści. Gdy bohater musi szybko przenieść się z miejsca na miejsce, w niejednej powieści czy filmie science fiction korzysta z teleportacji. Wchodzi do jakiejś maszyny, nastawia na wyświetlaczu miejsce, w którym chce się znaleźć, i naciska guzik. Po chwili jest w miejscu przeznaczenia. W rzeczywistości (na razie) to tak nie działa, chociaż sama teleportacja nie jest jedynie zjawiskiem wymyślonym. Ona jak najbardziej istnieje. Na razie jednak na poziomie kwantowym.

I tu dwa zdania wytłumaczenia. Nasz świat na najbardziej podstawowym poziomie tworzą cząstki. Nie opisujemy ich takimi pojęciami jak kształt, kolor, faktura, ponieważ to pojęcia zarezerwowane dla świata w skali makro. Rzeczywistość w skali mikro opisuje się za pomocą tzw. stanów kwantowych. Jeżeli znamy stan kwantowy jakiejś cząstki, to w zasadzie wszystko o niej wiemy. Teleportacja kwantowa to proces, w którym tę wiedzę „przeniesiemy” z jednego miejsca na drugie. Nie ma tu jednak fizycznego przenoszenia cząstki, tylko przesyłanie informacji o niej (o jej stanach kwantowych). Co ważne (i nie będę ukrywał, że niesamowite), dzięki tzw. splątaniu to „przesyłanie” odbywa się natychmiast, nawet jeżeli miałoby dotyczyć ogromnych odległości, mierzonych w setkach, tysiącach czy milionach lat świetlnych.

Przyznaję, że brzmi to… dziwacznie. Ale działa. Naukowcy potrafią to robić. Na razie barierą jest wielkość obiektów, ale w przypadku pojedynczych cząstek to działa. Przy czym większy obiekt to w tym kontekście nie samochód, słoń czy wieża Eiffla, tylko atom złożony z protonów, neutronów i elektronów. O teleportowaniu organizmów żywych na razie nikt nie myśli. Ale czy można to wykluczyć, skoro ich podstawowe cegiełki już potrafimy teleportować? Może kiedyś rzeczywiście będziemy wchodzili do jakiegoś urządzenia, wybierali cel podróży, naciskali guzik i… znajdziemy się w wymarzonym miejscu? Tylko czy tam, po drugiej stronie, to będziemy MY? Czy będziemy tam tacy sami lub ci sami? Każda podróż nas odmienia, a ta może nas zmienić dokumentnie. Ale to już chyba nie jest pytanie do fizyków.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.