Gawkowski: wolność w internecie nie może oznaczać zgadzania się na dokonywanie przestępstw

By internet był bezpieczny.

Wolność w internecie jest wartością bezwzględną, musimy ją szanować oraz bezwzględnie o nią walczyć - powiedział we wtorek minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski w czasie gali Dnia Bezpiecznego Internetu. Zastrzegł jednak, że wolność nie może oznaczać zgody na przestępstwa w sieci.

Z okazji Dnia Bezpiecznego Internetu we wtorek odbyła się w Warszawie gala zorganizowana przez Polskie Centrum Programu Safer Internet (PCPSI), które tworzą NASK oraz Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

Eksperci z różnych dziedzin podjęli tematykę pato-treści, deep fake'ów, wpływu smartfonów na system rodzinny, funkcjonowania mózgu dzieci i młodzieży w kontekście social mediów, mechanizmów hazardowych oraz roli edukacji seksualnej w profilaktyce bezpieczeństwa najmłodszych w internecie.

Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski podkreślił, że "odpowiedzialność za internet staje się także odpowiedzialnością obywateli za to, jakiej formy przekazu informacji życzą sobie w codziennym życia". Zwrócił uwagę, że dzieci w Polsce spędzają w internecie 5,5 godz. dziennie, co oznacza, że tygodniowo są tam ponad 40 godzin, a więc tyle, ile dorosły człowiek jest w pracy. "Korzystają tam często z przekazu nieautoryzowanego, nie takiego, jaki chcieliby dać im rodzice, edukatorzy i nauczyciele" - ostrzegł.

Gawkowski powiedział, że rząd pracuje nad aktem o usługach cyfrowych, który nakłada na firmy cyfrowe w całej UE odpowiedzialność za treści zamieszczane na ich platformach. "Wolność w internecie jest wartością bezwzględną i musimy ją szanować oraz bezwzględnie o nią walczyć" - podkreślił wicepremier. Zastrzegł jednak, że "wolność nie może oznaczać popadania w szaleństwo, zgadzania się na dokonywanie przestępstw w internecie".

Jak zaznaczył, "musimy eliminować treści fałszywe w internecie, treści mogące wywoływać podziały w społeczeństwie, co może prowadzić do przesilenia społecznego i wzburzania emocji między ludźmi".

Dodał, że dezinformacja jest obecnie także elementem toczącej się hybrydowej wojny cyfrowej. Zwrócił również uwagę, że zbyt wczesne korzystanie przez dzieci z internetu wpływa na opóźnienia w rozwoju ich zdolności manualnych.

"Internet jest tą przestrzenią, nad którą rodzice mają najmniejszą kontrolę. Tam jest przemoc, uzależnienia, gry hazardowe, patostreamy, hejt - wszystko czego nie chcemy dla naszych dzieci" - zwróciła uwagę wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer. Podkreśliła, że najlepszą ochroną, najlepszą szczepionką, pozwalającą na bezpieczne korzystanie przez dzieci i młodzież z sieci jest edukacja.

Zwróciła uwagę, że 1 września br. w szkołach zostanie wprowadzona dobrowolna edukacja zdrowotna - od czwartej klasy szkoły podstawowej do ósmej oraz przez dwa lata w szkole ponadpodstawowej. Jak mówiła, chodzi o to, "aby dzieci uczynić bardziej odpornymi na hejt". "Także na edukacji obywatelskiej - drugim przedmiocie, który ruszy od 1 września br. - jest o bezpieczeństwa w sieci" - dodała.

Zauważyła, że już 60 proc. placówek edukacyjnych zakazuje używania smartfona w szkole. "Pytanie tylko, na ile on jest skuteczny, jeśli nie jest on wspólną decyzją rodziców i nauczycieli?" - pytała Lubnauer.

Psychiatra, psychoterapeuta, terapeuta rodzin i par, prof. dr hab. n. med. Bogdan de Barbaro zwrócił uwagę, że zbyt częste używanie smartfonu uszkadza mózg oraz prowadzi do uzależnienia ze wszystkimi tego konsekwencjami, a więc do depresji, osamotnienia, myśli samobójczych i rozpaczy. Zwrócił uwagę, że rodzice tracą obecnie władzę, bo ich wiedza o współczesnym świecie jest znacznie uboższa niż ich nastoletnich dzieci.

"Wśród młodych bardzo popularne jest hasło +Nic nie muszę, wszystko mogę+. Niestety myli ono wolność ze swawolą, która prowadzi do poważnych negatywnych konsekwencji w tym np. odroczenia dorosłości. () Młodzi dorośli wychowani na internecie mają większą wiedzę dotyczącą nowych technologii, ale w gruncie rzeczy są bezbronni wobec trudu życia" - stwierdził prof. Barbaro.

Jako antidotum wskazał potrzebę budowania bliski relacji między rodzicami a dziećmi. Przyznał, że to wymaga od dorosłych pewnej dojrzałości emocjonalnej i cierpliwości.

Psychoterapeutka dr Alicja Długołęcka mówiła o roli edukacji seksualnej w profilaktyce zagrożeń online. Zwróciła uwagę, że 12 proc. dzieci, które nie ukończyły 10. roku życia trafiało na strony pornograficzne. "To pokazuje, że ochrona przed przemocą seksualną powinna rozpoczynać się od 8. roku życia dziecka" - oceniła ekspertka.

Od redakcji Wiara.pl

Ciekawa ta wypowiedź ministra Gawkowskiego. Warto ją zauważyć.  Powiedział: "musimy eliminować treści fałszywe w internecie, treści mogące wywoływać podziały w społeczeństwie, co może prowadzić do przesilenia społecznego i wzburzania emocji między ludźmi".

Jeśli coś jest fałszem - bez wątpienia powinno być usuwane. Faktycznie takie treści mogą w sposób niesprawiedliwy prowadzić do destabilizacji życia społecznego. Tylko... co jeśli chodzi o informacje prawdziwe, tyko niewygodne dla władzy? Takie też przecież mogą "wywoływać podziały w społeczeństwie, co może prowadzić do przesilenia społecznego", nie tak? Czy takie informacje władza też zamierza cenzurować? Czy będą tematy niewygodne, o których nie wolno mówić? Dziś na przykład podjęto kroki przeciwko prokuratorowi Ostrowskiemu, bo ośmielił się zająć doniesieniem o możliwości popełnienia przestępstwa prze urzędującą władzę. Podobnie będzie w internecie? Oby nie.

Że zawsze chodzić powinno o prawdę, a nie o skuteczne zdobycie i utrzymanie władzy pisał Andrzej Macura w ostatnim komentarzu. Link - poniżej.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fragment tej wypowiedzi.  "Korzystają tam (dzieci w w internecie - red.) często z przekazu nieautoryzowanego, nie takiego, jaki chcieliby dać im rodzice, edukatorzy i nauczyciele". Święta racja. Ale kolejność ciekawa, prawda? Rodzice, EDUKATORZY, nauczyciele...

« 1 »