Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości (Hbr 12, 11).
05.02.2025 00:00 GOSC.PL
Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości (Hbr 12,11).
W dzieciństwie słyszałeś: „Jak będziesz niegrzeczny, Bozia się pogniewa”. Jako dorosły komentowałeś: „To kara za jego/jej grzechy”. Albo: „To dopust Boży, żeby się opamiętać”. Obraz Boga karcącego i karzącego, Boga, który nas oskarża, tropi każdy zły postępek i jak surowy ojciec karze za nieposłuszeństwo, ma się zaskakująco dobrze w czasach, kiedy karcenie i dyscyplina wypadają z wychowawczych kanonów.
Czy bolesne doświadczenia są karą Bożą? Czy cierpienie jest stygmatem Jego niełaski, znakiem Jego odwróconego w gniewie oblicza? Te pytania są zadawane tak często, że brzmią jak banał. Nie są jednak banałem dla tych, którzy muszą się z nimi zmierzyć w konkrecie swojego losu.
Cierpienie jest wpisane w nasze życie, choć samo w sobie nie ma sensu. Aby jednak łatwiej było je znieść, próbujemy ten sens odnaleźć, zracjonalizować odczuwany ból, nadać mu rangę. I tu otwiera się przed nami wybór: albo uznamy, że to Bóg je na nas zsyła, albo zobaczymy w nim Jego miłość. W pierwszym wariancie skazujemy się na cierpienie spotęgowane, wywołane poczuciem żalu, niesprawiedliwości, rozczarowania i bezsiły. W drugim – cierpienie staje się szansą na dojrzewanie, na przemianę. Na pokój i uświęcenie.
Magdalena Dobrzyniak W I czytaniu Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i podyplomowych studiów edytorskich na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. W mediach katolickich pracuje od 1997 roku. Wykładała dziennikarstwo na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Autorka książek „Nie mój Kościół” (z bp. Damianem Muskusem OFM) oraz „Bezbronni dorośli w Kościele” (z o. Tomaszem Francem OP).