Wolontariat niewidzialny

Wolontariat w XX wieku stał się jednym z najważniejszych elementów wychowania w naszym kręgu kulturowym.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ma prawie tyle lat co III RP. Wdrukowała się w naszą najnowszą historię i – co tu dużo gadać – ukształtowała miliony milenialsów. Każde badania statystyczne pokażą, że WOŚP jest ich pierwszym skojarzeniem na hasło „wolontariat”. I tu nasuwa się refleksja: czy jest to skojarzenie właściwe? Od razu uprzedźmy (by nie narazić redakcji na akcję odwetową), że nie będzie to głos w toczącej się ogólnonarodowej, gorącej dyskusji wokół osoby Jerzego Owsiaka. Raczej refleksja nad istotą tego, czym powinien być wolontariat. Zgodnie z podręcznikową definicją jest to „dobrowolna i nieodpłatna praca, osobiste zaangażowanie czasu i energii na rzecz innych ludzi, jakiegoś dobra, wspólnoty czy instytucji”. Nie musi to być organizacja charytatywna, wolontariat może wiązać się na przykład z naszymi zainteresowaniami, pasją czy rozwijaniem kwalifikacji. Równie ważne jak zaangażowanie są w wolontariacie konsekwencja, ciągłość, regularność podejmowanej pracy, za którą nie oczekuje się wynagrodzenia w materialnej formie. Co nie znaczy, że wolontariuszka i wolontariusz nie korzystają na tej aktywności, ale jest to korzyść jakby z innej półki. Z powyższych względów wolontariat w XX wieku stał się jednym z najważniejszych elementów wychowania w naszym kręgu kulturowym. W USA równie ważnym jak sport w kształtowaniu charakterów. Nawet w PRL, choć często w karykaturalnej formie, dbano o to, by młodzież poświęcała swój czas dla innych. Harcerstwo nigdy karykaturalne nie było, a ludzie, którzy z niego wyszli, sprawdzają się na każdym stanowisku. W Kościele wolontariat jest fundamentem – w parafiach, przy hospicjach, w dziełach misyjnych. Nie trzeba wyjaśniać dlaczego. Ale warto pytać, jak to się stało, że setki tysięcy młodych członków Kościoła, regularnie zaangażowanych w pomaganie, są dla współczesnego świata praktycznie niewidzialni. Dlaczego medialnym wzorcem z Sevres stała się właśnie WOŚP i czy kwestowanie z puszką raz w roku to rzeczywiście dla zrozumienia misji wolontariusza skojarzenie właściwe? Szkoła bardzo często umywa dziś ręce od kształtowania postawy służebnej wobec innych, wbrew pięknej polskiej tradycji. Wolontariat został przeliczony na godziny (10 w roku) i punkty, poddany swoistemu outsourcingowi. Ten prawdziwy na szczęście wciąż istnieje, choć dla wielu pozostaje niewidzialny. Może taka jest jego natura?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Piotr Legutko Piotr Legutko