Pan znowu staje nad brzegiem

Gdy Jezus poszedł głosić Ewangelię w Galilei, powołał po raz pierwszy Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana, by za Nim poszli, jak opowiadają św. Mateusz i św. Marek.

Gdy Jezus poszedł głosić Ewangelię w Galilei, powołał po raz pierwszy Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana, by za Nim poszli, jak opowiadają św. Mateusz i św. Marek. Spotkał ich nad jeziorem Genezaret, gdy „zarzucali sieci w jezioro”, i powołał ich, by się stali rybakami dusz. Na Jego głos natychmiast porzucili sieci i poszli za Nim, lecz z kontekstu wynika, że niedługo powrócili do sieci i łodzi, myśląc, że ich sposób życia i zawód są im konieczne do przeżycia.

Powołując czterech rybaków, Jezus chciał mieć ich całych dla swojego dzieła, a oni w pierwszym momencie Mu się oddali, lecz potem wrócili nad jezioro, by nocą łowić ryby. Mieli nadzieję, że uda im się coś zarobić. Jezus znalazł ich po tym nocnym, bezowocnym połowie, gdy czyścili sieci. Wszedł do łodzi Szymona i poprosił go, by się nieco oddalił od lądu. Siedząc w łodzi, uczył ludzi. W pewnej chwili, chcąc pokazać Szymonowi i innym apostołom powołanym nad jeziorem, że jest Opatrznością, która jest w stanie zatroszczyć się o ich utrzymanie, a jednocześnie chcąc zapowiedzieć przyszły połów dusz, którego dokona w ciągu następnych tysiącleci Kościół, zażądał od Szymona, by odbił od brzegu i zarzucił sieci. Piotr wiedział, że nie ma szansy na połów. Jego wiara ożyła dzięki bliskości Jezusa i dzięki światłu Jego nauki, bez wahania więc, na Jego słowo, zarzucił sieci. Ryby natychmiast zapełniły sieć w tak wielkiej liczbie, że niemal się rozrywała. Wiara Szymona w obliczu tego cudu przebudziła się całkowicie. Zobaczył, że Jezus potrafi zatroszczyć się o jego potrzeby i że może to zrobić w obfitości. Poczuł całą swoją niewdzięczność i nędzę, a rzucając się „do kolan Jezusa”, zakrzyknął: „Odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym”. Chciał powiedzieć: „Powołałeś mnie, obiecałeś mnie żywić także materialnie, a ja wątpiłem w Ciebie i uważałem, że więcej jest warta moja posada rybaka od Twojej opatrzności. Zostawiłem wszystko dla Ciebie, lecz z powodu niestałości wróciłem do mego zawodu, odrzucając tak naprawdę Twoje wezwanie. Nie jestem godzien, byś mnie przyjął do siebie”. Towarzysze Piotra czuli to samo. „Nie bój się, odtąd będziesz rybakiem ludzi”. Teraz byli gotowi porzucić wszystko, by pójść za Nim definitywnie.

Dziś pośród apostazji narodów, w której uczestniczymy, połów jest niewielki. Mimo to Kościół nie umiera, a jego apostolat nie jest daremny. Jezus znów nas zachęca, by odbić od brzegu rutyny i niedowiarstwa, otworzyć ponownie serce na wielką ufność i ruszać do ludzi w Jego Imię. Przyjdzie czas, gdy nasz Kościół nauczy się wielkiej pokory i jak Piotr wyzna, że jest grzesznikiem, wykreśli spośród siebie nadużycia i występki i zjednoczy świat w łagodnym objęciu przebaczenia. Jeszcze wciąż pokłada się zbyt wiele ufności w ludziach i zarzuca się sieci po omacku, bez Jezusa, mając nadzieję na ludzki sukces, a nie tryumf nadprzyrodzoności. Potrzebujemy zdobyć się na poryw szaleństwa, zarzucając sieci na pełnym morzu, bez żadnej pewności sukcesu, za to z wielkim oddaniem się Jezusowi, Królowi wieków. Wtedy sieci się napełnią, a Kościół osiągnie prawdziwe zwycięstwo, którym jest miłość.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Robert Skrzypczak Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem