Bundestag odrzucił projekt ustawy CDU/CSU o ograniczeniu imigracji

12 członków CDU nie poparło ustawy.

Kandydat CDU/CSU Friedrich Merz poniósł prestiżową porażkę w walce o fotel kanclerza - Bundestag odrzucił w piątek forsowany przez niego projekt ustawy o  ograniczeniu imigracji. Jego główny rywal kanclerz Olaf Scholz oraz SPD i Zieloni tryumfują.

Przeciwko ustawie głosowało 350 posłów SPD i Zielonych. Za projektem opowiedziało się 338 deputowanych CDU, CSU, FDP i AfD. Pięciu parlamentarzystów wstrzymało się od głosu. Część posłów CDU/CSU i FDP nie głosowała.

"Zwrot w polityce azylowej rozbił się o postawę SPD i Zielonych" - powiedział Merz po głosowaniu. "Mamy przynajmniej jasność - kontynuował - gdzie stoimy my, a gdzie SPD i Zieloni". Szef CDU przyznał, że 12 członków jego klubu nie poparło ustawy. "Szanuję to" - zaznaczył. Zapowiedział, że walkę o zaostrzenie prawa imigracyjnego będzie kontynuował w parlamencie wybranym w wyborach 23 lutego.

"Pan Merz przegrał dziś dwa razy" - oświadczył szef klubu SPD Rolf Muetzenich. "Przegrał bratając się z AfD. Przegrał też zabiegając o większość w Bundestagu" - podkreślił. Wyborcy - kontynuował - zdecydują, czy takiemu kandydatowi można powierzyć losy naszego kraju.

Projekt ustawy przewidywał ograniczenie możliwości przyjazdu członków rodziny do osób, którym przyznano jedynie tymczasową ochronę, bez prawa stałego pobytu w Niemczech. Ponadto policja federalna miała otrzymać dodatkowe uprawnienie w walce przeciwko nielegalnej imigracji, w tym przy zatrzymaniu i deportacji cudzoziemców, którzy weszli w kolizję z prawem.

Dwa dni temu z inicjatywy Merza Bundestag przyjął rezolucję, zapowiadającą wprowadzenie stałych kontroli na niemieckich granicach państwowych oraz zawracanie z granicy osób bez dokumentów, uprawniających do wjazdu na teren RFN, nawet wtedy, gdy proszą o azyl. Wniosek CDU/CSU uzyskał większość dzięki głosom izolowanej dotychczas prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD). SPD i Zieloni uznały to za "złamanie tabu". Ministra spraw zagranicznych Annalena Baerbock nazwała przerwanie "kordonu sanitarnego" hańbą.

Postępowanie szefa CDU, który zdobył większość w głosowaniu dzięki poparciu AfD, skrytykowała była kanclerz Angela Merkel. Dezaprobatę wyraziły także oba największe Kościoły - katolicki i ewangelicki oraz Centralna Rada Żydów w Niemczech. Zastrzeżenia zgłaszała też część posłów CDU i CSU. Przed siedzibą partii w Berlinie odbyły się protesty.

Aby uniknąć ponownego uzależnienia wyniku głosowania od postawy AfD, klub FDP zaproponował odesłanie projektu ustawy do komisji. Do następnego i zarazem ostatniego w tej kadencji posiedzenia Bundestagu 11 lutego posłowie mieli opracować wersję kompromisową, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich demokratycznych partii. Ponad trzygodzinne negocjacje nie doprowadziły do porozumienia. Podczas debaty parlamentarzyści koalicji rządowej i opozycji zarzucali sobie wzajemnie kłamstwa i złą wolę.

Na krótko przed głosowaniem szefowa klubu Zieloni Katharina Droege zaproponowała niespodziewanie odesłanie projektu do komisji, jednak CDU/CSU i FDP uznały ten krok za "nieszczery" manewr. "Pani nie chce rozwiązania problemów" - powiedział Thorsten Frey (CDU). "Celem jest uniemożliwienie osiągnięcia rezultatu" - dodał poseł FDP Christian Duerr.

Merz jest liderem wyścigu do fotela kanclerza, a jego blok chadecki CDU/CSU zdecydowanie prowadzi w sondażach z poparciem w granicach 30 proc., podczas gdy SPD kanclerza Scholza może liczyć na o połowę mniejsze poparcie.

Dążąc do zaostrzenia prawa imigracyjnego, Merz chciał na finiszu kampanii wyborczej zwiększyć poparcie ze strony konserwatywnego elektoratu i odebrać głosy AfD. Pretekstem był niedawny zamach nożownika z Afganistanu, który w Aschaffenburgu w Bawarii zabił dwuletnie dziecko i interweniującego mężczyznę oraz ciężko ranił dwie inne osoby. "Nowa sytuacja wymaga nowych odpowiedzi" - powiedział Merz po głosowaniu, zarzucając partiom koalicji rządzącej, że po każdym kolejnym zamachu "ograniczają się do wyrazów ubolewania".

Z sondaży wynika, że propozycje Merza cieszą się poparciem większości niemieckiego społeczeństwa. 56 proc. ankietowanych popiera stałe kontrole na granicach, a 63 proc. zawracanie osób bez ważnych dokumentów - wynika z sondażu Politbarometer ZDF opublikowanego w czwartek. Uczestnicy ankiety uważają jednak, że ważniejsze od kwestii migracji są pokój, bezpieczeństwo i gospodarka.

Zawodu z powodu przegranej w głosowaniu nie kryli politycy AfD. Przewodnicząca partii Alice Weidel powiedziała, że wynik głosowania oznacza "demontaż" Merza. Prawdziwy zwrot w polityce migracyjnej możliwy jest tylko z AfD - podkreśliła. Alternatywa dla Niemiec może liczyć w wyborach na wynik w granicach 20 proc. i w przypadku zwycięstwa CDU/CSU może stać się drugą siłą polityczną w Niemczech i największa partią opozycyjną.

Jacek Lepiarz

« 1 »