Przepis ustawy o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach, nakazujący pokrywanie 100 proc. kosztów związanych z ratownictwem górskim z budżetu państwa, jest problematyczny - powiedział w czwartek w Senacie wiceszef MSWiA Zbigniew Sosnowski.
W uchwalonej 1 lipca przez Sejm ustawie o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich określono zasady finansowania ratownictwa górskiego. Obecnie kwestie finansowe reguluje ustawa o finansach publicznych oraz ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Środki na ten cel przekazywane są z budżetu państwa oraz pochodzą ze źródeł własnych organizacji.
W ustawie o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich znalazł się zapis, według którego ratownictwo górskie ma być w 100 proc. finansowane z budżetu państwa.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji powiedział w czwartek w Senacie, że przyjęty w tej ustawie sposób finansowania jest problematyczny. "Doprowadzi do tego, że koszty ratownictwa w górach w odniesieniu do budżetu państwa wzrosną co najmniej dwukrotnie. Dzisiaj z budżetu państwa dofinansowujemy to zadanie z wysokości około 9 mln zł. Jeśli się zgodzimy na ten zapis, to wydatki z budżetu państwa będą wynosiły od 18 do 20 mln zł" - ocenił.
Według zgłoszonej przez Janusza Sepioła (PO) poprawki, zadania z zakresu ratownictwa górskiego miałyby być współfinansowane przez MSWiA w ramach dotacji celowych przyznawanych w części z budżetu państwa, a także przez samorządy oraz organizacje pożytku publicznego.
Ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich wprowadza m.in. obowiązek jazdy w kasku do 16. roku życia. Dokument określa obowiązki osób przebywających w górach oraz na stokach narciarskich, a także wprowadza ustawową definicję ratownika narciarskiego i ratownika górskiego. Dotychczas nie było jednego aktu prawnego regulującego te kwestie, natomiast wiele przepisów było zawartych np. w rozporządzeniach.
W nowych przepisach znalazł się zapis zabraniający jazdy na nartach czy snowboardzie w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Takie wykroczenie ma być karane grzywną. Zarządzający zorganizowanym terenem narciarskim będzie mógł odmówić wstępu albo nakazać opuszczenie takiego terenu osobie, której zachowanie wyraźnie wskazuje, że jest pod wpływem tych środków.
Zarządca stoku narciarskiego będzie zobowiązany do prowadzenia rejestru wypadków. Ma on zawierać m.in. dane osoby, której udzielono pomocy, rodzaj urazu, imiona i nazwiska ratowników udzielających pomocy. Te dane mają być przechowywane przez 10 lat.
Nowe przepisy nie regulują natomiast tzw. prawa śniegu (możliwości wytyczania tras narciarskich przez cudze grunty), o co w niektórych turystycznych miejscowościach toczy się spór między właścicielami wyciągów a mieszkańcami.