Ks. dr Grzegorz Strzelczyk mówi o miejscu, w którym dziś jest dialog ekumeniczny oraz o tym, co ten dialog hamuje.
Po co tydzień modlitw o jedność chrześcijan komuś, komu jest obojętne, że w Chrystusa wierzą nie tylko katolicy? Czy katolik w ogóle może powiedzieć, że nie interesuje go ekumenizm? Może nie dążyć do jedności chrześcijan?
– Jeśli tak uważa, to znaczy, że nie zauważył, że na każdej Mszy Świętej o to się modlimy: „Doprowadź nas do pełnej jedności”... Czyli jeżeli ktoś mówi, że w jego codziennym życiu wiary kwestie ekumeniczne nie pojawiają się, to znaczy, że śpi na Mszy Świętej. Nie można tego nie mieć na horyzoncie, jeżeli się żyje świadomym życiem wiary – wyjaśnia ks. Strzelczyk.
Warto zastanowić się, z czego wynika nasze nastawienie do ekumenizmu. Wśród ludzi, którzy nigdy nie mieli kontaktów z chrześcijanami innych wyznań możemy wyróżnić dwie postawy – bardzo dobrze nastawionych, bo usłyszeli taką narrację, albo przekonanych, że ekumenizm, to początek wszelkiego zła w Kościele, bo zostali w ten sposób okłamani. Są też nastawieni dobrze bądź źle ze względu na doświadczenie – na dobre lub złe kontakty z chrześcijanami innych wyznań.
Wejdź i słuchaj: Wszystkie odcinki podcastów „Gościa Niedzielnego”
SŁUCHAJ TEŻ NA: