Koronacja w katedrze gnieźnieńskiej była znakiem dla chrześcijańskiej Europy, że jesteśmy państwem niezależnym, suwerennym i silnym.
Ponad sto lat minęło od czasu, gdy w listopadzie 1922 roku Howard Carter, brytyjski archeolog i egiptolog, odkrył w Dolinie Królów w Egipcie grobowiec faraona Tutanchamona. Szukał go pięć lat z pomocą fortuny Georga Herberta, lorda Carnarvon. Odkrycie to było światową sensacją. Największym znaleziskiem w historii archeologii. Grobowiec młodego faraona został odkryty po ponad trzech tysiącach lat od jego śmierci. W dodatku jako jedyny grobowiec egipskich królów był w stanie nienaruszonym, w przeciwieństwie do innych, plądrowanych przez rabusiów różnych epok. Przedmioty z grobu ze zmumifikowanym ciałem Tutanchamona, złotą pośmiertną maską, złotym tronem i setką innych skarbów są atrakcją muzeum egipskiego w Kairze. Właśnie otwarto dla zwiedzających dużą część nowego muzealnego gmachu, który jest największą tego typu placówką na świecie. Jego powierzchnia wystawiennicza liczy 500 tys. metrów kwadratowych. Tak, pół miliona, to nie pomyłka.
Historię Cartera przypomniałam sobie w związku z odkryciem w katedrze św. Stanisława i św. Władysława w Wilnie. Tamtejszy metropolita abp Gintaras Grušas ogłosił w styczniu, iż w podziemiach świątyni odnaleziono skrytkę z pośmiertnymi koronami polskich królów: Aleksandra Jagiellończyka, wielkiego księcia litewskiego i króla Polski w latach 1501–1506, oraz dwóch żon króla Zygmunta Augusta: Elżbiety Habsburżanki i Barbary Radziwiłłówny. Korony, wykonane po śmierci, znajdowały się w trumnach, podobnie jak inne królewskie precjoza: łańcuchy, medaliony, pierścienie. Więcej ich było w trumnie Barbary, ukochanej żony Zygmunta, wyposażonej także w berło i jabłko królewskie. Korony zostały ukryte we wrześniu 1939 roku, po zajęciu Wilna przez wojska sowieckie, z obawy, że katedra, w której znajdują się grobowce, zostanie splądrowana. Nie wiemy jednak, jak długo szukano koron, kto je odkrył, jakie towarzyszyły temu emocje. Jakie padły pierwsze słowa. Szkoda.
„– Widzi pan coś? – Tak, widzę cudowne rzeczy” – ta krótka wymiana zdań między lordem Carnarvonem a Carterem, który przez dziurę w murze po raz pierwszy patrzył na wnętrze grobowca Tutanchamona, przeszła do historii archeologii. Wiemy, że w Wilnie królewskie skarby były owinięte w polskie gazety wydane we wrześniu 1939 roku, co też jest ważnym znakiem czasów.
Odkrycie w wileńskiej katedrze nie jest na miarę dokonania Howarda Cartera, niemniej dla nas, dla polskiej i polsko-litewskiej historii jest ważne. Zarówno w warstwie materialnej, jak i symbolicznej, przypominającej związki między Polską i Litwą, wspólne, nie zawsze łatwe dzieje. Ważne jest ono także z uwagi na przypadającą w tym roku 1000. rocznicę koronacji pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego. Koronacja w katedrze gnieźnieńskiej była wymownym znakiem dla chrześcijańskiej Europy, że jesteśmy państwem niezależnym, suwerennym i silnym. Jest więc co świętować i jest do czego się odwoływać, dobrze więc, że tę rocznicę zauważył Sejm, przyjmując specjalną uchwałę, że planowane są w Gnieźnie nie tylko uroczystości kościelne, ale i państwowe. Tym bardziej że w 1000 roku odbyła się jeszcze jedna koronacja: po rychłej śmierci Chrobrego koronowany został tą samą koroną jego syn Mieszko Lambert. Stało się to w Boże Narodzenie 1025 roku. Ale, niestety, korony Chrobrego nie zobaczymy. Nie ma jej. Zniknęła kilka lat później, po tym, gdy Polskę najechał książę kijowski Jarosław Mądry, doprowadzając do ucieczki króla Mieszka Lamberta do Czech. Jego żona Rycheza Lotaryńska, pierwsza polska królowa, w 1031 roku wyjechała do Niemiec, zabierając królewskie regalia. Co się z nimi stało – nie wiemy do dziś.
Koroną Chrobrego błędnie przez wieki nazywano koronę wykonaną dla króla Władysława Łokietka. Koronowało się nią wielu (bo nie wszyscy) władców polskich, aż po ostatniego z nich, Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wiemy, co się stało z tą koroną – wraz z innymi regaliami została skradziona z królewskiego skarbca na Wawelu w 1795 roku przez pruskiego króla Fryderyka Wilhelma II, a po przegranej wojnie z Napoleonem na rozkaz Fryderyka Wilhelma III w 1811 roku, dla podreperowania finansów Prus, została… przetopiona na monety.
Gdyby udało się odnaleźć koronę Chrobrego z 1025 roku, byłoby to wydarzenie na miarę tysiąclecia dziejów Polski. Odkrycie Cartera pokazuje, że nigdy do końca nie można wykluczyć niczego.