„Jazda z Watykanu do granicy zajęła mi 25 godzin”. Kard. Krajewski przekazał Ukraińcom szpital od papieża

Po raz dziewiąty od wybuchu pełnoskalowej wojny Franciszek wysłał na Ukrainę swego jałmużnika. Tym razem dostarczył on kamper medyczny, w którym możliwe jest przeprowadzanie operacji. Zawiózł też sześć ultrasonografów, które trafiły do zniszczonych i zbombardowanych szpitali. – Ten pobłogosławiony przez Franciszka kamper służył wcześniej w Watykanie, w czasie covidu kilka tysięcy potrzebujących zostało w nim zaszczepionych. Teraz będzie ratował życie na obszarach pozbawionych podstawowej opieki medycznej – mówi „Gościowi” kard. Krajewski. Wyznaje, że choć wcześniej zawiózł na Ukrainę już trzy ambulanse, to teraz droga była szczególnie wymagająca. – Jazda z Watykanu do granicy zajęła mi 25 godzin, bo ten kamper medyczny nie służy do podróżowania. Na autostradzie wszyscy na mnie trąbili, bo mogłem jechać 70–80 kilometrów na godzinę – wspomina jałmużnik. Ponieważ jak zwykle podróżował sam, czas ten wykorzystał na modlitwę i refleksję. – Myślałem bardzo dużo o Ukrainie, o miejscach, do których jadę, i o tym, że tam nie będą potrzebne słowa, ale obecność – mówi. Docenia sprawną odprawę na przejściu granicznym: – Watykański paszport pomógł, ale celniczka powiedziała, że tyle pomocy już przewiozłem, więc mnie znają – i szybko podstemplowali potrzebne dokumenty. Zatem wjazd na Ukrainę był bardzo miły.