O możliwościach rozwiązania konfliktu Kościołów z Ministerstwem Edukacji w sprawie nauczania religii w szkołach mówi prof. Paweł Borecki z Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Przemysław Kucharczak: Ministerstwo Edukacji chce od września mocno ograniczyć nauczanie religii w szkole. Episkopat nie zgadza się na to, ale minister Barbara Nowacka mówi, że decyzja rządu „musi wejść w życie”, a „Kościół nie ma prawa weta w kwestii rozporządzeń i funkcjonowania rządu”. Czy pani minister rzeczywiście ma prawo podjąć takie decyzje bez porozumienia z Kościołami?
Prof. Paweł Borecki: Pani minister wybrała błędną drogę pod względem proceduralnym. Jeżeli chce znowelizować rozporządzenie z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie zasad nauki religii w szkolnictwie publicznym drogą zmian dokonanych samego Ministra Edukacji, to powinna, zgodnie z art. 12. ust. 2. ustawy z 1991 r. o systemie oświaty i zgodnie z § 74 ust. 1 pkt. 2 Zasad techniki prawodawczej z 2002 r., działać w porozumieniu, czyli w uzgodnieniu z Kościołem katolickim, Kościołem prawosławnym i innymi zainteresowanymi Kościołami, związkami wyznaniowymi, które prowadzą naukę religii w systemie oświaty publicznej. Potwierdził to Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 27 listopada 2024 r. Pod projektem rozporządzenia zmieniającego tę kwestię powinny znaleźć się podpisy przedstawicieli zainteresowanych Kościołów. Innymi słowy, Kościoły powinny zaaprobować proponowane przez ministra zmiany. Jeżeli nie ma porozumienia, to akt normatywny nie dochodzi do skutku. Wiemy natomiast, że artykuł 12. Ustawy o systemie oświaty jest bardzo niedoskonały w świetle obecnych przepisów konstytucji z 1997 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.