Na koniec roku 2024 przypadła rocznica powołania trzeciego rządu premiera Donalda Tuska. Od początku jasne było, że to będzie jego najtrudniejszy gabinet. Nie spodziewano się jednak, że owoce pierwszych dwunastu miesięcy sprawowania władzy będą aż tak blade. Co z tego roku może wyniknąć w przyszłości?
Dwie kadencje w latach 2007–2014 upłynęły gabinetom Donalda Tuska na bezproblemowej koalicji z PSL, bo koalicjanci nie rywalizowali o wyborców. Rządzenie ułatwiała niezła koniunktura (kryzys z lat 2008–2009 był nad Wisłą ledwie zauważalny). Premier mógł liczyć na przychylne mu na ogół media. W dobie zaczynającej się wojny polsko-polskiej siłą PO była słabość opozycji. Waliły się wówczas Samoobrona i Liga Polskich Rodzin, SLD przeżywał kryzys, który trwa do dziś, a PiS lizało rany po przegranych wyborach z 2007 roku. Państwo zakotwiczone w NATO i UE nie popadło w marazm, bo szykowało się do Euro 2012, co oznaczało konieczność istotnej modernizacji kraju. Po mistrzostwach Europy nastąpiło koncepcyjne wypalenie PO, wyrażające się filozofią polityczną spod znaku ciepłej wody w kranie. Taktyka polityczna zastąpiła strategię. Rząd stracił cel, wartością stało się już trwanie u steru. Największe problemy przeżywała Platforma, gdy na czele rządu stała Ewa Kopacz. Tusk w tym czasie był już w Brukseli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Kopański