Na razie wszystko wskazuje na to, że norweski zbrodniarz był w pełni władz umysłowych podczas dokonywania masowego morderstwa - uważa były psycholog policyjny Dariusz Piotrowicz ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
"Pomimo, że zachowanie tego człowieka jest szaleńcze, to na razie nie wydaje się, żeby działania, które towarzyszyły przygotowaniu tej zbrodni, były wygenerowane przez osobę szaloną. Prawdopodobnie tego czynu nie dokonała osoba w aktywnym stadium choroby psychicznej" - powiedział o Piotrowicz i dodał, że jego zdaniem Norweg miał pełną świadomość tego, co się stanie i co się działo.
Zdaniem psychologa, działania Breivika były zbyt metodyczne, aby mogły mieć związek z chorobą psychiczną. Breivik, dużo wcześniej przed dopuszczeniem się zbrodni, stworzył własną ideologię i na jej bazie wykonywał plan, który uważał za słuszny. Zamachowiec nie tylko przez długi czas przygotowywał się do tego czynu, ale również teraz, po jego dokonaniu działa metodycznie. "Myślę, że jemu wydawało się i dalej się wydaje, że to, co robi jest słuszne" - dodał rozmówca PAP.
"W mniemaniu Breivika, on sam nie zabłądził, tylko zbłądzili wszyscy oprócz niego. To jest często przejawem wypaczeń charakterologicznych u osób określanych fanatykami jakiejś ideologii" - powiedział o Breiviku specjalista.
Jak zaznaczył ekspert, wspólną cechą masowych zabójców jest to, że w pewnym okresie życia można u nich obserwować splot określonych czynników, np. kryzysy finansowe, rodzinne i psychiczne. Te załamania związane są ze stresami codziennego dnia mogą powodować, że ktoś, kto wyznaje jakąś ideologię bardziej się do niej zbliża. Albo też aktywnie szuka wytłumaczenia tego, co się z nim dzieje.
"Człowiek zaczyna wymyślać coraz bardziej wyrafinowane sposoby wytłumaczenia sobie, dlaczego jest mu źle. Stąd rodzi się gotowość do używania przemocy. Jeśli taka osoba dojdzie do wniosku, że wszyscy są winni moich niepowodzeń i powinni za to ponieść karę, to w pewnym momencie może dojść do przełomu - fantazje o zniszczeniu innych mogą zmienić się w planowanie ataku bezpośredniego" - zaznaczył ekspert i wyjaśnił, że frustracja i poczucie bycia niedowartościowanym mogły się w tym przypadku kumulować w postaci agresji tłumionej, którą rozładować da się na innych osobach.
"Anders Breivik stworzył swój własny świat, w którym mógł rządzić i sam rozdawać karty. To mu zapewniało satysfakcję z życia" - zauważył Dariusz Piotrowicz. Możemy mieć z czymś takim do czynienia, jeśli ktoś żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości.
Piotrowicz powołał się na wyniki obserwacji masowych morderców. Z badań tych wynika, że osoby, które po zbrodni popełniły samobójstwo, miały w sobie większy ładunek agresji. "Tu jest dość nietypowa sytuacja. Dlaczego Breivik się nie zastrzelił? Odpowiedź może tkwić w jego ideologii. Po co ma się zabijać, skoro może kontynuować swoje dzieło, może zyskać rozgłos medialny i głosić dalej to, co wyznaje?" - mówi Piotrowski. Zdaniem eksperta zamachowiec chce teraz zrobić show medialne wokół tego, co uczynił, aby rozpowszechnić wątek ideologiczny i promować swoje skrajne poglądy.
Dlatego, zdaniem eksperta, zagrożenie niesie umedialnienie procesu Breivika i nadmierne zainteresowanie tematem. "Ekscytacja może działać na niekorzyść" - powiedział ekspert.
Sprawca masakry w Norwegii, Anders Behring Breivik, nie wydaje się dotknięty tym, co się stało. Podczas przesłuchań był spokojny; przyznał, że jest przygotowany na to, iż może spędzić całe życie w więzieniu - poinformowała w poniedziałek norweska prokuratura.