Aby dobrze odczytać słowo Boże, musimy uwzględnić także kontekst liturgiczny danego czytania.
1. Aby dobrze odczytać słowo Boże, musimy uwzględnić także kontekst liturgiczny danego czytania. Niedziela Świętej Rodziny zwraca nam uwagę na wartość rodziny. Jezus przyszedł na świat i wychował się w rodzinie. Praca nad ukształtowaniem Jego człowieczeństwa została powierzona Jego ziemskiej matce i ziemskiemu ojcu. Św. Jan pisze: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy”. Jesteśmy dziećmi swoich rodziców, ale najpierw jesteśmy dziećmi Boga. Jezus jest najpierw Synem Boga w najpełniejszym sensie („współistotny Ojcu”), ale jako człowiek jest synem Maryi i Józefa. Wprawdzie Józef nie był biologicznym ojcem, ale w Świętej Rodzinie pełnił misję ojcowską. Co to oznacza dla nas? Rodzice, kochając swoje dzieci, mają być dla nich ikoną miłości Boga. Miłość macierzyńska i ojcowska to jakby dwie strony tego samego medalu, dwa aspekty miłości rodzicielskiej. Z realizacją tego wzniosłego powołania bywa różnie. Tym niemniej to właśnie rodzice dają dziecku pierwsze doświadczenie miłości. Tak jak Bóg powierzył swojego Syna dłoniom Maryi i Józefa, tak samo powierza każde dziecko rodzicom. Dom rodzinny jest miejscem uczenia się miłości. Jeśli tej miłości tam brakuje, dziecku trudno się rozwinąć. Często tu jest źródło buntu wobec Boga.
2. „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest”. Zadaniem rodziców jest przygotować dzieci do drogi, której celem jest ostatecznie niebo, czyli Bóg. Nie można na zawsze pozostać dzieckiem w sensie zależności od rodziców czy też jakiejś niedojrzałości. Rodzice, patrząc na swoje dzieci, pytają nieraz z obawą: „kim będziecie”, „co z was wyrośnie”, „jak potoczy się wasze dalsze życie”. Dom rodzinny jest gniazdem, z którego człowiek musi wyfrunąć w stronę nieba. Misją rodziców jest nauczyć dzieci latać. I muszą oni także przeżyć ból związany z usamodzielnieniem się dzieci i pójściem swoją drogą (o tym opowiada dzisiejsza Ewangelia o Jezusie zagubionym w świątyni). Człowiek ma się stawać podobny do Boga. To jest nasze powołanie. Obraz Boga w nas jest zarówno darem, jak i zadaniem.
3. Druga część czytania mówi o tym, że mamy miłować się wzajemnie. Jest tu mowa o Bogu Ojcu, o Synu i o Duchu Świętym. Trójca Święta jest tajemnicą miłości wzajemnej Osób Bożych, które zachowują odrębność i zarazem pełną jedność. To jest najdoskonalszy wzór życia małżeńskiego i rodzinnego. Chodzi o to, aby być sobą w całej swojej oryginalności i niepowtarzalności, a jednocześnie żyć z innymi i dla innych. Dramatem naszych czasów jest erozja życia małżeńskiego i rodzinnego, co ma związek z utratą wiary. Nie da się bowiem budować trwałych rodzin bez oparcia się na wierze w Boga, na Jego przykazaniach, na naśladowaniu miłości Jezusa i bez otwartości na Ducha Świętego. Tam, gdzie znika z ludzkiego życia Bóg, pojawia się kryzys rodziny. Tam, gdzie zanika życie rodzinne, trudniej o wiarę.
Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu