60 lat temu zmarł kardynał Adam Stefan Sapieha. Choć dziś „Książę niezłomny” jest nieco zapomniany, był jedną z najważniejszych postaci polskiego Kościoła w pierwszej połowie XX wieku.
Jego posługa przypadła na okres bardzo trudny dla Polski. Wybuch I wojny światowej zastał bp Sapiehę w Szwajcarii. Niezwłocznie powrócił do kraju, by być razem z powierzonymi jego pasterskiej opiece ludźmi. Wydał szereg odezw. Czuły na ludzką krzywdę wielokrotnie interweniował u władz, organizował współdziałający z Czerwonym Krzyżem Książęco-Biskupi Komitet Pomocy dla Dotkniętych Klęską Wojny. W ten sposób starał się objąć pomocą wszystkich potrzebujących.
Do Galicji Wschodniej i Środkowej zostają skierowane kolumny sanitarne, których zadaniem jest pomoc w walce z epidemiami. Po pierwszej wojnie światowej komitet księcia Sapiehy założył w Zakopanem Bystrem szpital dla dzieci, a w Witkowicach szpital dla chorych na jaglicę. Oba ośrodki do dzisiaj służą dzieciom i dorosłym.
Uznanie jakim się cieszył książę biskup sprawia, że w 1922 r. został wybrany senatorem, jednak rok później, z polecenia Watykanu, złożył mandat. Ważnym wydarzeniem lat międzywojennych było podpisanie konkordatu w 1925 r. Biskup był jego przeciwnikiem. Krytykował między innymi koncepcje zakładające kontrolę państwa nad Kościołem, a w szczególności dające państwu możliwość wpływu na życie wewnętrzne Kościoła. Właśnie na podstawie tego konkordatu diecezja krakowska, której był pasterzem, została podniesiona do rangi metropolii.
Książę oddał się reformie diecezji. Powstały nowe parafie, liczne kościoły. W 1930 r. została zorganizowana Akcja Katolicka.
Parę lat później rozpętał się słynny „konflikt wawelski”. W 1935 r. abp Sapieha zgodził się na pochówek marszałka Piłsudskiego na Wawelu. Trumnę umieszczono tymczasowo w krypcie św. Leonarda, skąd miała zostać przeniesiona pod wieżę Srebrnych Dzwonów. Gdy ukończono remont krypty docelowej władze zaczęły zwlekać, prosząc o pozostawienie trumny w krypcie św. Leonarda. Wbrew prośbom prezydenta Mościckiego i ówczesnych władz abp Sapieha polecił przeniesienia zwłok. To wydarzenie rozpętało kampanię przeciw Sapieże-biskupowi, który ośmielił się sprzeciwić prezydentowi. Sapieha dwukrotnie starał się wyjaśnić swoje stanowisko. Ostatecznie uległ sugestiom nuncjusza i wysłał list, w którym stwierdzał, że nie miał zamiaru „obrażania w czymkolwiek ani Dostojnej Osoby, ani godności Pana Prezydenta”.
Pogarszające się zdrowie metropolity skłoniło go do zgłoszenia w lutym 1939 r. rezygnacji z piastowanego stanowiska. Jednak biorąc pod uwagę okoliczności, zdecydował się pozostać. Miał wówczas 72 lata.
Po wybuchu II wojny światowej był nadal niezłomny – tym razem wobec okupantów. Wspierał działalność humanitarną. Abp Sapieha pełnił dzieła miłosierdzia i odważnie bronił represjonowanych. Po jego interwencji uwolniono 183 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Zwrócił się również z prośbą do samego Hitlera o ułaskawienie 24 Polaków z Radomia skazanych na śmierć. Tym razem jego prośba nie została wysłuchana. Prosił o zezwolenie na odprawienie bożonarodzeniowej Mszy św. w obozie w Oświęcimiu. Komendant obozu Rudolf Hess odmówił, ale pozwolił na przysłanie więźniom żywności. Do obozu koncentracyjnego trafiło 6 tys. paczek. Sapieha apelował też do Piusa XII o publiczny protest przeciwko faszyzmowi i naganę ze strony Stolicy Świętej.
Tuż po wojnie, pod nieobecność prymasa Hlonda Sapieha zwołał pierwszą powojenną konferencję Episkopatu. Został mianowany przewodniczącym Komisji do Spraw Charytatywnych. Powołał do istnienia Krajową Centralę Caritas i zabiegał dla niej o środki z różnych stron świata. 23 lutego 1946 r. odebrał od Piusa XII kapelusz kardynalski i został powołany do Kongregacji dla Kościoła Wschodniego oraz Seminariów i Uniwersytetów.
Kilka miesięcy później w swojej prywatnej kaplicy udzielił święceń kapłańskich Karolowi Wojtyle – w nietypowym terminie, bo 1 listopada. Święceń kapłańskich udzielił później także Franciszkowi Macharskiemu.
Lata powojenne przynosiły wciąż nowe konflikty między Kościołem a państwem, które chciało zepchnąć katolików na margines i zniszczyć materialne podstawy pracy duszpasterskiej. Kardynał usiłował pokrzyżować plany władz, które chciały odsunąć od negocjacji prymasa Hlonda i zwrócić się bezpośrednio do Rzymu w celu uregulowania stosunków Kościoła z państwem. Protestował przeciw rządowym planom ograniczenia szkolnictwa katolickiego i wrogim organizacjom ideologicznym, które wciągały w swoje szeregi młodzież. Zarzucał władzom pogwałcenie konstytucji zapewniającej obywatelom wolność wyznania.
Wyczerpany pracą podupadł na zdrowiu. Lekarze stwierdzili dusznicę bolesną. Zmarł w sędziwym wieku 23 lipca 1951 roku. Jego pogrzeb stał się potężną manifestację narodowo-patriotyczną. Doczesne szczątki księcia metropolity spoczywają w katedrze na Wawelu przy konfesji św. Stanisława.