Za naszą pełną wzruszeń nocą Bożego Narodzenia stoi olbrzymi wysiłek starożytnego chrześcijaństwa.
12.12.2024 00:00 GOSC.PL
Okres Narodzenia Pańskiego z licznymi uroczystościami jest doskonałą okazją do sprawdzenia, czy nasze osobiste przekonania na temat Syna Bożego, który stał się człowiekiem, mieszczą się w granicach chrześcijańskiej ortodoksji. Ponieważ atmosfera świąt nastraja nas pokojowo i życzliwie, od razu dodam, że nie chodzi o jakiś egzamin przed trybunałem inkwizycji, ale raczej o rozmowę w rodzinnym gronie na temat tego, czy dobrze rozumiemy się, a także czy właściwie komunikujemy to, co myślimy.
Do takiego ćwiczenia zapraszam zawsze moich studentów na koniec wykładów o kształtowaniu się dogmatu chrystologicznego. Najpierw opowiadam o sporach Ariusza z Aleksandrem o boskość Syna Bożego i o Jego relacji z Ojcem. Następnie poznają Apolinarego z Laodycei i jego koncepcję zjednoczenia boskości i człowieczeństwa w jedną naturę Jezusa Chrystusa. Jest jeszcze mowa o Nestoriuszu, Eutychesie i innych, których wysiłek teologiczny Kościół ostatecznie odrzucił i uznał za herezję. Równocześnie czytamy obszerne fragmenty z Atanazego i Cyryla z Aleksandrii, Bazylego Wielkiego czy Flawiana oraz analizujemy dekrety kolejnych synodów: w Nicei, Konstantynopolu, Efezie i Chalcedonie. Sporo tego? Może, ale za naszą pełną wzruszeń nocą Bożego Narodzenia stoi naprawdę olbrzymi wysiłek starożytnego chrześcijaństwa, które musiało opowiedzieć współczesnym sobie ludziom, co to znaczy, że wierzą w jednego Boga istniejącego w Trzech Osobach, z których druga – zwana Synem, Słowem, Mądrością, Mocą lub Obrazem Boga – stała się człowiekiem.
Gdy więc studenci wysłuchają tego wszystkiego, robię sprawdzian: przytaczam cytaty z różnych autorów tego toczącego się od końca III do początku V wieku sporu bez podawania imion autora i pytam, czy tak właśnie myślą i czy podpisują się pod tą wypowiedzią. Proszę mi wierzyć, wielu naprawdę gorliwych katolików, w tym kandydaci do święceń, sporo ludzi szczerze ufających Kościołowi i pragnących żyć w wierze Kościoła, popełnia błędy, zgadzając się z wypowiedziami pochodzącymi od tak „obrzydliwych heretyków”, jak Ariusz czy Nestoriusz. Pierwszą lekcją z takiego ćwiczenia jest zrozumienie, że błąd to jeszcze nie herezja.
Wobec misterium Boga i Jego uczłowieczenia (jak mawiali greccy ortodoksi) czy wcielenia (jak my mamy dziś zwyczaj mówić, choć termin ukuł heretyk Apolinary) umysł ludzki łatwo się gubi. I wcale nie chodzi o to, żeby mieć pewność, że wszystko dobrze rozumiemy, i przy okazji wytykać innym błędy, ale o to, żeby dać się pokornie prowadzić Bogu, który we wspólnocie Kościoła wszystkich nas prowadzi do pełniejszego zrozumienia prawdy.
Jeśli więc, drogi Czytelniku, chcesz przy okazji świąt Bożego Narodzenia sprawdzić, na ile twoje myślenie o Jezusie mieści się w granicach ortodoksji, proponuję ci kilka pytań. Czy Syn Boży opuścił Ojca, gdy Słowo przyjęło ludzkie ciało? Czy Syn Boży jako człowiek jest mniejszy od Ojca? Czy Jezus wiedział wszystko? Czy Syn Boży się modlił? Czy Maryja cierpiała, wydając na świat Jezusa? Czy gdy Syn Boży zrodzony jako człowiek płakał z zimna lub głodu, Ojciec cierpiał razem z Nim to samo? Czy o tobie Kościół mówi „syn lub córka Boga” w tym samym sensie, co o Jezusie?
Możliwe, że te pytania wydają się dziwne, niczym osławiona czarną legendą zagwozdka co do liczby diabłów, które mogą zmieścić się na łebku szpilki. Wiara Kościoła w jednego Boga, Ojca wszechmogącego i jednego Pana, Syna Bożego, współistotnego Ojcu, który stał się człowiekiem, znajduje się w samym sercu Kościoła. Żeby jednak nie była jedynie mitologią, ale wiarą kształtującą nasze życie, wcześniej czy później musi przełożyć się na konkrety.
A jak ocenimy udzielane na powyższe pytania odpowiedzi? Idź na pasterkę, świętuj uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi, Objawienia i Chrztu Pańskiego, słuchaj kolęd, pieśni i czytań, a także otwórz brewiarz. Z dystansem podejdź do kazania – księdzu też wolno popełnić błąd teologiczny w homilii. W nauczaniu Kościoła i w jego tradycji znajdziesz zdrową naukę.
ks. Przemysław Szewczyk Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis”, twórca portalu patres.pl, poświęconego Ojcom Kościoła.