„Idealna pogoda na czytanie książek” - taką łatkę wakacjom przypinają w Internecie wydawnictwa. A tu na fejsbuku dowiaduję się, że do księgarni w Jaworznie przyszła młoda kobieta i poprosiła o 70 cm atrap książek w zielonym kolorze. Żeby jej pasowały…do mebli.
18.07.2011 16:24 GOSC.PL
Wydaje się, że to historyjka z dowcipu, a jednak się zdarzyła. Na szczęście takich atrap księgarze jeszcze nie produkują. Ale kto wie co będzie kiedy dowiedzą się o zapotrzebowaniu. Na dodatek relacjonująca tę historyjkę zaznaczyła, że pytającej towarzyszył mocno małoletni synek, który w ten sposób wsączał w swoje uszy taki właśnie, delikatnie mówiąc - beznamiętny stosunek do czytelnictwa. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w przyszłości dzieciak będzie miał poważne problemy z przejściem granicy, którą wyznaczyła mu matka. Wstręt do czytania, który wyssał z jej mlekiem może się okazać jednak mobilizujący. Ale jednak: „Czym skorupka za młodu nasiąknie…- chciało by się przytaczać przysłowia, które, jak mówią – są mądrością narodu. Jednak naród nie bardzo z nich korzysta.
Jak podają sondaże w tym roku 25 proc. Polaków z wykształceniem wyższym nie miało kontaktu z żadną książką w ciągu roku, a 20 proc. nie czytało w ciągu ostatniego miesiąca żadnego tekstu dłuższego niż trzy strony. To dotyczy tzw. wykształconych, lepiej nie badać jaki stosunek do słowa czytanego mają ci, bez tytułu magistra. A przecież instytucje i instytuty kultury starają się przyciągnąć do lektury nawet mało zainteresowanych. Przodują w tym ostatnio środki lokomocji i nawet słusznie, bo wakacje to pora podróżowania. A, że lepiej podróżować z książką niż z pustą głową to niby każdy wie. Ale najpierw trzeba sobie książkę wybrać. Dlatego na przykład jeżdżący warszawskim metrem mogą w ramach Roku Miłosza czytać wyeksponowane w wagonach wiersze polskich poetów. A w krakowskich tramwajach pojawiło się ostatnio „">miejsce dla czytelnika” w ramach niecodziennej akcji zachęcającej mieszkańców grodu Kraka do promowania czytelnictwa i budowania wizerunku miasta żyjącego literaturą. Specjalne naklejki - wzorowane częściowo na znakach sygnalizujących miejsce uprawniające do zajęcia przez osoby uprzywilejowane zachęcają do siadania ludzi z książkami. Można sobie wyobrazić jak maluchy będą się wgapiać w takich siedzących z książką na honorowym miejscu w zatłoczonym tramwaju. A może jeszcze zostaną zmuszone do ustąpienia im miejsca? Na szczęście to może wyrobić w nich cwaniacki odruch – „Czytam więc siedzę”. A to niezła nauka na dorosłe życie.
Lepiej siedzieć i czytać, niż siedzieć i gapić się w atrapy książek. Może podobne akcje nie pozwolą dzieciom swoich nieczytających matek pozostać obojętnymi na słowo pisane. Warto zwrócić uwagę, że dzielę się tym spostrzeżeniem z Państwem właśnie w okresie wakacji. Bo kiedy robi się deszczowo niezależnie od strefy geograficznej i obowiązujących w rodzinach trendów wychowawczych książka wydaje się być dobra na wszystko.
Barbara Gruszka-Zych