Jeśli nie zdobędzie nowych wyznawców, anglikański Kościół Anglii może zniknąć za 20 lat. Średnia wieku jego wiernych wynosi obecnie 61 lat, zaś ich praktyki religijne spadły w ciągu minionych 40 lat o połowę.
Te alarmujące dane przedstawiono na Synodzie Kościoła Anglii, jaki obradował w Yorku. Otwierając obrady 9 lipca duchowy zwierzchnik Kościoła prawosławnego, abp Rowan Williams zachęcił 482 duchownych i świeckich uczestników zgromadzenia do dyskusji nad tym, co utracono by bezpowrotnie, gdyby ten czarny scenariusz się spełnił.
Raport o stanie Kościoła przedstawił biskup diecezji Southwell i Nottingham, Paul Butler. Oprócz starzenia się wiernych, duchowny podkreślił niepokojący spadek praktyk religijnych wśród dzieci aż o 80 proc. W latach 2007-2009 liczba anglikanów chodzących co niedziela na Mszę spadła o 30 tys. do 1,13 mln, podczas gdy przynależność do tej wspólnoty kościelnej deklaruje ponad 31 mln obywateli. – Stoimy wobec pilnego i brutalnego wyzwania: czy będziemy musieli spędzić najbliższe lata na zarządzaniu schyłkiem, czy też powinniśmy działać na rzecz wzrostu? – pytał bp Butler.
Ks. Patrick Richmond z diecezji Norwich zauważył, że niektóre przewidywania sugerują, iż Kościół Anglii „prawie nie będzie istniał” już za 20 lat. Określił je mianem „bomby z opóźnionym zapłonem”. Przestrzegł przed kryzysem, tym bardziej, że – według niego – prognozowany schyłek Kościoła jest na razie mało widoczny.
Tymczasem abp Williams zadeklarował, że biorąc pod uwagę powagę sytuacji „chcemy wzrastać liczebnie i duchowo”. Odwołał się do obietnicy Jezusa: „Oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”.
Zgromadzenie w Yorku przedstawiciele Kościoła wyznaczyli każdej parafii zadanie pozyskania nowych uczniów Jezusa Chrystusa. Biskupów zobowiązali do wypracowania szczegółowej strategii wspierania rozwoju diecezji i parafii, a także „planu misyjnego”.