Od września 2025 roku do polskich szkół ma wejść nowy przedmiot. Edukacja zdrowotna budzi kontrowersje. Dlaczego? Czy można jeszcze coś zmienić?
Projekt rozporządzenia Ministra Edukacji skierowany do konsultacji publicznych ws. przedmiotu edukacja zdrowotna trafił 31 października. Jeszcze tylko do 21 listopada można zgłaszać do niego uwagi. Nie ma wątpliwości, że rodzice powinni być zainteresowani tym, co proponuje ministerstwo, a w razie braku zgody na to, co znajdujące się w podstawie programowej, wyrazić swój sprzeciw.
Czym ma być edukacja zdrowotna?
Jak czytamy w rozporządzeniu celem jest: „(...) rozwijanie zaawansowanych kompetencji uczniów związanych z całożyciową dbałością o zdrowie, z uwzględnieniem samodzielności w podejmowaniu świadomych decyzji zdrowotnych oraz odpowiedzialności za zdrowie własne i otoczenia. Uczniowie uczą się, jak kształtować swój potencjał zdrowotny i kulturę zdrowotną oraz budować bezpieczeństwo zdrowotne, stając się aktywnymi uczestnikami procesów prozdrowotnych w społeczeństwie”. Trudno dyskutować z potrzebą uświadamiania młodych ludzi o potrzebie profilaktyki zdrowotnej oraz odpowiedzialności społecznej za zdrowie publiczne. Ministerstwo odwołuje się do interdyscyplinarnego charakteru nowego przedmiotu, a także zwraca uwagę na „rozwijanie umiejętności analizowania i wykorzystywania wiarygodnych oraz rzetelnych źródeł informacji dotyczących zdrowia (...)”. Jak czytamy, „wymagania ogólne podstawy programowej w zakresie przedmiotu edukacja zdrowotna obejmują rozumienie powiązań między różnymi aspektami zdrowia (fizycznego, psychicznego, społecznego, seksualnego i środowiskowego)”. Tyle o ogółach, które mogłyby wcale nie budzić wątpliwości, gdyby nie to, że założenia są realizowane od lat w polskiej edukacji, a informację na ten temat (wraz założeniami) można znaleźć na stronie internetowej MEN (28 grudnia 2013 roku). „Treści z zakresu edukacji zdrowotnej zostały uwzględnione w wielu przedmiotach m.in. wychowaniu fizycznym, biologii, wychowaniu do życia w rodzinie, wiedzy o społeczeństwie, edukacji dla bezpieczeństwa, przedsiębiorczości, religii, etyce. Treści zawarte w edukacji zdrowotnej zawierają odpowiedź na aktualne trendy w zachowaniach dzieci i młodzieży, a te z kolei znajdują odzwierciedlenie w przeprowadzonych badaniach” - czytamy.
Spośród 10 działów, które składają się na podstawę programową, najbardziej rozgrzewający dyskusję jest dział VII pn. „Zdrowie seksualne”.
Rodzina na bocznym torze
W podstawie programowej możemy przeczytać, że: „uczeń wyjaśnia pojęcie seksualności; omawia rolę całożyciowej edukacji seksualnej i jej wpływ na bezpieczeństwo oraz umiejętność tworzenia satysfakcjonujących relacji”. - To jest przekaz deprecjonujący, uderzający w rodzinę - podkreśla dr Zbigniew Barciński, prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN. Podczas konferencji prasowej Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zauważył, że Minister Edukacji proponuje, by osią nowego przedmiotu było zdrowie, a nie jak dotychczas rodzina. Dr Z. Barciński dodał też, że zdaniem instytucji, które wchodzą w skład Koalicji, wbrew deklaracjom MEN, część ważnych informacji dotyczących zdrowia seksualnego jest obecnych w programie treści fakultatywnych, a wielu z nich o charakterze profilaktycznym w ogóle nie ma (np. o skutkach używania blokerów dojrzewania, czy też o konsekwencjach różnych stylów życia seksualnego). Dzieląc się wnioskami z analizy podstawy programowej zaznacza, że głównym przesłaniem kierowanym przez MEN do dzieci i młodzieży jest to, że seksualność ma służyć przyjemności, a nie miłości, małżeństwu, rodzinie. Jest to wprost napisane w ministerialnym projekcie: „uczeń omawia zagadnienie przyjemności seksualnej oraz wymienia, co wpływa na libido; wymienia formy aktywności seksualnej; opisuje zaburzenia i dysfunkcje seksualne”.
Dr Barciński tłumaczy, że analizując propozycję MEN, trzeba zauważyć chęć zmiany wzorców normatywnych, czyli pewnego ideału wychowawczego. Podkreśla, że teraz w programie zajęć WDŻ są to po pierwsze relacje. - Wzorcem jest małżeństwo, stabilna rodzina, pełna szacunku i wzajemnej miłości. W edukacji zdrowotnej słowo małżeństwo, jeśli się pojawia, to tylko w kontekście kwestii prawnych i jest na marginesie. W centrum edukacji zdrowotnej mają być związki nieformalne - zaznacza. Zwraca też uwagę, że w podstawie jest też sygnał dotyczący środowisk LGBTQ+. - Wzorcem, jeśli chodzi o relacje związane z seksualnością, są najróżniejsze związki, nawet kilkuosobowe, a rodzina może być tutaj rozumiana jako np. związek dwóch gejów lub lesbijek wspólnie mieszkających i wychowujących dzieci - zauważa. Druga różnica dotyczy oceny aktywności seksualnej. - W przedmiocie WDŻ to kryterium to miłość mężczyzny i kobiety, trwały związek, poświadczona przysięgą małżeńską. W edukacji zdrowotnej tym kryterium ma być świadoma zgoda: „uczeń wymienia kryteria świadomej zgody oraz omawia sytuacje, w których można ją stosować w relacjach zarówno seksualnych, jak i np. przyjacielskich, rodzinnych i społecznych”. Gdy ona jest jasno wyrażona, wtedy seks jest w porządku, jest dobry, akceptowalny. Natomiast jeśli jej nie ma, to jest negowany, zły - dodaje. Zaznacza też, że promocja koncepcji świadomej zgody jako podstawowego kryterium oceny aktywności seksualnej prowadzi w sposób logiczny do zaakceptowanie wszystkich związków, w których jest zgoda. Przekonuje, że w ten sposób neutralizowane i osłabiane są wszelkie sygnały, które mogą być dla dzieci i młodzieży ostrzeżeniem przed zagrożeniem.
Promocja antykoncepcji i gender
Prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN odnosi się również do różnicy w postrzeganiu akceptacji płodności, która prowadzi do uznania najwyższej wartości, jaką jest życie poczętego dziecka. Ten aspekt jest obecny w programie zajęć WDŻ. Natomiast program edukacji zdrowotnej kładzie akcent na metody antykoncepcji. „Uczeń omawia metody antykoncepcji, mechanizm ich działania i kryteria wyboru odpowiedniej metody” - czytamy w projekcie. - Jest z góry przyjęte, że to jest coś, czego dzieci i młodzież mają się nauczyć - mówi. Zauważył przy tym, że kompletnie nieobecne jest w założeniach poinformowanie młodzieży o ubocznych skutkach stosowania antykoncepcji. Dodaje też, że z kontekstu działań obecnie rządzących wynika, iż wzorcem, który będzie promowany, jest aborcja. Ten aspekt również jest jednoznacznie opisany w podstawie programowej: „Uczeń wyjaśnia pojęcia: poronienie, aborcja; wymienia etyczne, prawne, zdrowotne i psychospołeczne uwarunkowania dotyczące przerywania ciąży”. - Na zajęciach WDŻ są obecne naturalne metody rozpoznawania płodności. Są również omówione metody antykoncepcyjne, ale uczniowie są zachęcani do tego, by zastanowić się nad plusami i minusami różnych metod – podkreśla. Nowy przedmiot nie będzie też zwracał uwagi na potrzebę pracy własnej nad sferą seksualną. - MEN nie widzi potrzeby, by w tej sferze stawiać sobie pewne wymagania, by panować nad impulsami seksualnymi w imię pewnych wartości – mówi.
Jako ostatni aspekt wymienił kwestię płci. Zauważył, że aktualnie akceptacja własnej płci jest na lekcjach WDŻ omawiana. Podkreśla się, jak ważne jest stawanie się mężczyzną, stawanie się kobietą. Takiej zachęty do samoakceptacji nie ma w programie edukacji zdrowotnej. Jest natomiast zaplanowane omawianie kwestii prawnych i społecznych związanych z przynależnością do grupy osób LGBTQ+, a także zajęcia, po których uczeń „omawia stereotypy płciowe, w tym odnoszące się do sfery seksualnej, a także omawia ich negatywny wpływ na rozwój człowieka i relacje interpersonalne oraz omawia sposoby im przeciwdziałania”.
Jeszcze można zareagować
Od początku prac nad projektem wprowadzającym do szkół edukację zdrowotną wiele organizacji zrzeszających pedagogów, rodziców i prawników, a także wiele osób niezrzeszonych, apeluje do minister Barbary Nowackiej o wycofanie się z projektu i pozostawienie w programie nauczania przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Odwołują się jednocześnie do art. 48 Konstytucji RP: „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. Różne środowiska wyrażają oburzenie, że obowiązek uczestnictwa w zajęciach z edukacji zdrowotnej będzie łamał to konstytucyjne prawo rodziców. Nie pozwoli im bowiem na nieposyłanie swoich dzieci na lekcje, na których poruszane treści mogłyby stać w sprzeczności z ich przekonaniami.
Konsultacje społeczne dotyczące podstawy programowej nowego przedmiotu trwają do 21 listopada. Do tego dnia można do MEN przesyłać swoje uwagi do projektu. Należy jest przesyłać na wybrany adres: sekretariat.dko@men.gov.pl; magdalena.musiatowicz@men.gov.pl lub kancelaria@men.gov.pl.
W przestrzeni internetowej jest również wiele petycji i apeli, które wyrażają są przeciw planowanym zmianom.
Projekt zawierający założenia podstawy programowej przedmiotu edukacja zdrowotna można pobrać TUTAJ.
Karol Białkowski Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia teolog o specjalności Katolicka Nauka Społeczna, absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Wieloletni prezenter i redaktor wrocławskiego Katolickiego Radia Rodzina, korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, a od 2011 roku dziennikarz „Gościa”. Przez prawie 10 lat kierował wrocławską redakcją GN.