Na indonezyjskiej wyspie Flores uaktywnił się wulkan, który podczas trzech erupcji, jedna po drugiej, występujących jednego dnia, wyrzucił w powietrze słup dymu i pyłu na wysokość prawie 10 kilometrów. Zdjęcia zapierają dech w piersiach, ale niestety z powodu tej erupcji giną ludzie. A równocześnie bez wulkanizmu nie byłoby na Ziemi życia.
Wulkan nosi nazwę Lewotobi Laki Laki i „obudził się” już prawie rok temu. Teraz jego aktywność znacząco wzrosła. Indonezja jest czasami nazywana krajem tysiąca wulkanów z powodu położenia na tzw. Pacyficznym Pierścieniu Ognia albo inaczej – Okołopacyficznym Pasie Sejsmicznym. Ten pas to strefa częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych. Na tym obszarze znajduje się prawie 500 wulkanów i występuje ok. 90 proc. wszystkich trzęsień ziemi na świecie. Przy okazji wyspa Flores to miejsce znalezienia szczątków Homo floresiensis, czyli gatunku człowieka, który żył na Ziemi kilkanaście tysięcy lat temu.
Erupcje wulkanów i trzęsienia ziemi są jednymi z najbardziej niszczycielskich kataklizmów naturalnych, jakie występują na naszej planecie. Mówiąc w skrócie – zabijają. Z drugiej strony bez tej aktywności na Ziemi nie byłoby wcale życia. Aktywność biologiczna i geologiczna globu, na którym występuje życie, są ze sobą powiązane. Gdy myśli się o warunkach, jakie musi spełniać planeta (albo księżyc), by mogła być kolebką życia, zwykle pojawia się kwestia odpowiedniej temperatury i powiązana z nią obecność płynnej wody. Oczywiście ważna jest atmosfera, inaczej życie mogłoby funkcjonować tylko w głębinach morskich albo głęboko pod ziemią. No i pole magnetyczne (z którym związana jest obecność atmosfery), dzięki któremu nie jesteśmy narażeni na zabójcze promieniowanie kosmiczne. A co na tej liście robią wulkany? Mieszają. Dosłownie. Życie – przynajmniej to, które znamy – do funkcjonowania potrzebuje wielu pierwiastków, które naturalnie nie znajdują się na powierzchni Ziemi, tylko są zatopione pod nią. Gdyby Ziemia była geologicznie martwa, gdyby np. wulkany podczas erupcji nie wyrzucały z jej wnętrza tego, co się w niej znajduje, ziemskie życie nie miałoby wszystkich cegiełek do powstania. Bez wulkanów by nas tutaj nie było. Albo bylibyśmy zupełnie inni. Warto o tym pamiętać także wtedy, gdy szukamy życia w Kosmosie. Potrafimy poszukiwać tylko takiego jak nasze, ziemskie. A więc szukamy tam, gdzie występuje aktywność geologiczna, czyli wulkany, trzęsienia ziemi, gejzery i wszystko to, co z życiem żadną miarą się nie kojarzy. Raczej z niebezpieczeństwem i śmiercią.
Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.