Co współcześnie ma do zaoferowania muzyka kameralna i czy można dać jej odbiorcom więcej niż to, co dotąd zostało przedstawione? O obliczach i roli kameralistyki w muzyce organowej i kościelnej, odkrywaniu na nowo tekstów biblijnych dzięki twórczości mistrzów, jak i wielkiej pasji i celach, do których wspólnie dążą członkowie zespołu Sentito Ensemble.
Karolina Jędrasik (flet poprzeczny), Katarzyna Głowacka (mezzosopran), Joanna Duźniak (organy), Michał Wałeczek (organy), Jan Markowski (gitara, lutnia) i Piotr Szczepański (tenor) - to muzycy od lat związani z Akademią Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Zespół, który tworzą, jest częścią Stowarzyszenia Muzycznego "Kierunek na Sztukę". Choć na co dzień są w rozjazdach między Polską a za granicą, to różne szerokości geograficzne nie są dla nich przeszkodą, przeciwnie - stanowią szansę na rozwój Sentito i jego rozpoznawalność w coraz liczniejszych europejskich ośrodkach muzycznych.
Karolina, którą można nazwać liderką zespołu, od zawsze marzyła, by muzyka kameralna stanowiła dużą część jej pracy jako muzyka. Mimo szerokiego wykształcenia połączonego z wielką pasją nie było to początkowo proste. Podczas edukacji w ośrodkach takich jak ZPSM nr 1 w Warszawie - znanym jako "Miodowa", czy późniejszej Akademii Muzycznej w Katowicach poszukiwała instrumentalistów, z którymi nie tylko znalazłaby wspólny muzyczny język, ale przede wszystkim podobną estetykę wykonawczą i równe zaangażowanie.
- Nie było to łatwe - wspomina - spotkałam na swojej drodze wielu znakomitych muzyków, instrumentalistów, których umiejętności były na bardzo wysokim poziomie. Jednak naturalnym jest, że każdy muzyk obiera swoją drogę - bardzo często jest to kariera solisty lub muzyka orkiestrowego. Kameralistyka niestety często była dla nich czymś dodatkowym lub schodziła na dalszy plan.
Jak było na początku
Początki Sentito sięgają roku 2021 i spotkania, które przyniosło wyczekiwany wspólny język na wielu płaszczyznach - w tym prywatnej oraz zawodowej. Katarzyna Głowacka i Karolina Jędrasik, jako ówczesne studentki Akademii, odnalazły się wzajemnie pomiędzy uczelnią a duszpasterstwem akademickim.
- Za sugestią księdza Bartosza Zygmunta - dyrygenta, doktora sztuk muzycznych; wystartowałyśmy w konkursie "Prawda, Dobro, Piękno - łączy nas Kultura" organizowanym przez Stowarzyszenie "Muza Dei". Zostałyśmy laureatkami pierwszej i drugiej edycji Konkursu. Dzięki temu miałyśmy fantastyczny start i mogłyśmy szybko rozwinąć skrzydła - opowiada Karolina.
Niedługo potem zaprosiły do zespołu organistkę Joannę Duźniak i wspólnie wzięły udział w drugiej edycji konkursu. Dało to możliwość dotarcia do większej liczby miejsc i odbiorców. Zespół w tym składzie zorganizował koncerty w Katowicach, Tychach oraz Gdańsku. - To było dla nas bardzo rozwijające, zarówno pod względem muzycznym, kameralnym, jak i organizacyjnym. Od tego cyklu rozpoczęło się nasze regularne koncertowanie, już wtedy wiedziałyśmy, że chcemy kontynuować współpracę, potrzebowałyśmy jedynie doprecyzować jej kierunek - wspomina Katarzyna.
Wartość słuchania
Nazwa zespołu wymagała dla nich przede wszystkim dobrej inspiracji. Chciały, aby pochodziła z języka włoskiego - bardzo dźwięcznego, miękkiego i kojarzącego się ze śpiewem. Odkryły w nim słowo sentito, które oznacza usłyszany, a także wysłuchany.
- Odniesienie do muzyki jest tu oczywiste - tłumaczy Karolina - jednak przecież nie chodzi tu o słyszenie tylko w sensie dosłownym, ale o bycie wysłuchanym, czego każdy z nas tak bardzo potrzebuje. My - muzycy potrzebujemy zostać wysłuchani, jak i musimy również stale wsłuchiwać się w potrzeby odbiorców, aby móc na nie odpowiedzieć. Ze względu na skład zespołu, którego podstawę stanowią organy - nasze koncerty odbywają się w kościołach. Świątynia to miejsce do którego przychodzą ludzie, aby zostały wysłuchane ich modlitwy.
- Szczególnie bliska jest mi muzyka wykonywana w kościele, przede wszystkim ze względu na wyjątkową atmosferę, która tworzy się pomiędzy wykonawcami a odbiorcami. Dla wielu słuchaczy koncerty w kościołach stanowią formę medytacji, a ich wyjątkowe skupienie pomaga także i nam najpełniej oddać charakter wykonywanych utworów. Możliwość muzykowania w kościołach traktuję także jako formę mojego osobistego podziękowania za wsparcie, jakim Bóg obdarza mnie w muzycznej drodze - mówi Katarzyna.
To Joanna nadała określony kierunek zespołowi. Jako absolwentka kierunku “organy - muzyka kościelna” w katowickiej Akademii Muzycznej a obecnie pedagog Studium Muzyki Kościelnej im. ks. Roberta Gajdy naucza o funkcji i roli muzyki w kościele a także odpowiednim jej doborze, a jako wrażliwy muzyk w swojej grze wiernie oddaje powyższe zasady.
- Muzyka wykonywana w kościele powinna przekazywać tematy chrześcijańskie lub być absolutną - to znaczy nie narzucającą żadnych treści np. poprzez teksty świeckie. Muszę przyznać że na początku, ze względu na pierwotny skład zespołu mezzosopran/flet poprzeczny/ organy, widziałam w tym bardzo duże ograniczenie - mówi Karolina - Znany repertuar koncertowy na powyższy skład jest albo bardzo ograny, to znaczy nieciekawy, albo bardzo mało ambitny dla nas jako muzyków. Musimy stale wkładać bardzo dużą ilość pracy w wyszukiwanie repertuaru i odkrywanie go na nowo dla naszego składu, sprawdzanie czy satysfakcjonująco i ciekawe brzmi i w jego dobór tematyczny.
Karolina przyznaje, że to, co na początku wydawało się ograniczeniem, ostatecznie pokazało, jak wiele drzwi i nieodkrytych dotąd możliwości brzmieniowych i repertuarowych się przed nimi otworzyło.
Karolina Jędrasik, Piotr Szczepański, Michał Wałeczek, Katarzyna Głowacka i Jan Markowski. Archiwum Sentito Ensemble"Dwie próby i gramy"
Do czerwca bieżącego roku Sentito regularnie koncertowało w powyższym stałym składzie. Jednak ze względu na dynamiczną sytuację Zespół postanowił włączyć w swoje szeregi kolejnych muzyków. Jednym z nich został Michał Wałeczek. Ta znajomość również zaczęła się od koncertu kameralnego, który zagrał wspólnie z Karoliną. To był ostatni semestr studiów, więc wszystko było bardzo napięte.
- Od Karoliny usłyszałem wtedy krótkie hasło: no dobrze, ale tylko dwie próby i gramy – wspomina Michał ze śmiechem. Michał świetnie wpasował się w wyznaczony przez zespół kierunek.
- Ma bardzo dużą wiedzę, jeśli chodzi o literaturę muzyczną. Moment jego przyjścia do zespołu był uzupełnieniem wcześniej naznaczonych celów, wniósł też świeżość poprzez zaproponowanie programu "Schemellis Gesangbuch", a także pomysłu na "Psałterz XIX wieku". Obecnie wykonujemy literaturę, która jest bardzo atrakcyjna i równie ambitna – zwraca uwagę Karolina. Trzeba przyznać, że te utwory znakomicie brzmią w ich składzie.
Na pomysł opracowania pieśni ze zbioru XVII- wiecznego kantora Johanna Christiana Schemellego Michał wpadł pisząc pracę magisterską. Zaczął wtedy analizować wspomniany zbiór. Wybranych pieśni słuchał w wykonaniu Neatherlands Bach Society. Stwierdził, że w obecnym składzie zespołu byliby w stanie w ciekawy i przede wszystkim oddający ducha sposób wykonać powyższe dzieła. Zaproponował pomysł, który spotkał się z pozytywnym odbiorem. Wraz z Katarzyną i Karoliną zaprosili do współpracy Jana Markowskiego - lutnistę i Piotra Szczepańskiego - tenora.
- Janek bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Trzeba zaznaczyć, że ze względu na wysoki poziom wykonawczy jest bardzo rozchwytywany, zdarzyło się, że wcześniej odmówił mi stałej współpracy i bałam się czy się zgodzi. Zadzwoniłam do niego i jak usłyszał o "Gesangbuchu" powiedział: "Skąd wiesz, czego ja słucham wieczorami?!" - wspomina Karolina.
- Zaczęliśmy wybierać pieśni. Gdy udało nam się wytypować kilkanaście utworów (z blisko 70!) zapytaliśmy Janka, czy ma inne sugestie co do programu, a on stwierdził: "Wszystkie które wybraliście to moje ulubione" – śmieje się Michał. Im dłużej pracowali nad projektem, tym większy entuzjazm się pojawiał.
Śpiew, który staje się modlitwą
- Nie spodziewaliśmy się aż tak pozytywnego odbioru. Dla mnie ten projekt jest autentyczny dla każdego z nas, bo każdy dał z siebie to, co ma jako muzyk i jako człowiek najlepszego – mówi Karolina. Warto dodać, że pieśni nie są skomplikowane; dzięki temu można je wykonać na naprawdę wysokim poziomie i w różnorodny sposób. Muzycy oprócz śpiewu i pozytywu wykorzystują podczas swoich koncertów również flet barokowy, teorbę i mandorę. Jest to ich autorska instrumentacja.
- Ja w ogóle w muzyce raczej jestem zwolenniczką prostoty. Bardzo często to, co przekombinowane, do mnie osobiście nie przemawia – stwierdza Katarzyna – Jeśli chodzi o muzykę sakralną, to kwestią fundamentalną jest dla mnie przekazywanie za pośrednictwem mojego głosu jej wartości duchowej. Podczas śpiewu staram się ukazywać jak najwięcej emocji zawartych w danym utworze. Robię to jednak nie poprzez sztucznie wyćwiczone miny czy gesty, a jedynie skupiając się na tym, by mój głos, sam w sobie, mógł jak najpełniej oddać treść wykonywanych dzieł, a dzięki swojej autentyczności i delikatności - poruszyć wnętrza słuchaczy. Dlatego też "Gesangbuch" z całym pięknem swojej nieprzekombinowanej partii muzycznej, a przy tym niezwykle głębokimi tekstami, idealnie wpisuje się w moje artystyczne potrzeby. Już od pierwszej wspólnej próby do tego projektu, czułam że będzie on dla mnie szczególnie wyjątkowy.
- To jest muzyka przeznaczona dla ludzi – wtrąca Michał – Schemelli ułożył zbiór prawie 1000 pieśni, z tego 69 jest w opracowaniu bądź autorstwa Bacha. Schemelli zebrał te pieśni dla ludzi do codziennej modlitwy w domach oraz modlitwy wspólnotowej podczas nabożeństw. Było to w duchu ówcześnie popularnego nurtu w luteranizmie - pietyzmu.
Nie zawsze można zrozumieć treść pieśni bez znajomości Pisma Świętego, a w szczególności Starego Testamentu, stąd niezwykle przydatna jest wiedza biblijna. Teksty większości śpiewów z "Schemellis Gesangbuch" mają charakter eschatologiczny - kierują myśli słuchaczy i wykonawców ku wieczności. Zgodnie z luterańską pobożnością i teologią kładziony jest nacisk na treści takie jak odkupienie przez krzyż Chrystusa, zbawienie z łaski Bożej czy usprawiedliwienie przez wiarę.
Można powiedzieć, że podczas koncertów mamy do czynienia z ekumenizmem poprzez sztukę. Sam Bach wyrósł z tradycji luterańskiej, ona jednak w tym czasie obficie czerpała z muzyki średniowiecznej i chorału gregoriańskiego. - My często zapominamy, że więcej nas łączy niż dzieli – opowiada Michał – Widzieliśmy autentyczne poruszenie prezentowanymi tekstami. Podczas pierwszego koncertu w Zabrzu w pewnym momencie zacząłem patrzeć na słuchaczy. Widziałem u ludzi maksymalne skupienie. W miarę upływu czasu zacząłem się zastanawiać, co im zrobiliśmy, że aż tak mocno doświadczają tej muzyki.
Karolina wspomina, że słuchacze bardzo przeżywali. Kasia także podczas koncertu zwracała uwagę na reakcje publiczności. Ludzie nie odrywali oczu od śpiewników, można było zauważyć u wielu szczere wzruszenie. Koncerty zespołu nigdy nie kończą się na ostatnim dźwięku. Sentito zawsze zaprasza swoich słuchaczy do późniejszych rozmów i spotkań. Po cyklu "Gesangbuch" bardzo dużo osób zostawało w kościele, podchodziło do wykonawców, by podzielić się swoimi osobistymi przeżyciami podczas koncertu. Było to motywujące i inspirujące. Dało poczucie spełnienia i osiągniętego celu. Szczególnie mocno pieśni te wybrzmiały w kościele ewangelickim w Bytomiu-Miechowicach. Do muzyków podeszła parafianka, która podzieliła się rodzinną historią, dotyczącą ostatniej pieśni wykonywanej przez zespół wspólnie z ludem (w polskim przekładzie: "Toruj Jezu sam"). Była to ulubiona pieśń jej niedawno zmarłej matki. Kobieta była niezwykle poruszona podczas koncertu. Natomiast pastor wspomniał, że ta pieśń jest ściśle związana z miejscem koncertu, o czym zespół nie miał pojęcia. Została wykonana na poświęceniu „Ostoi Pokoju” – pierwszego budynku ewangelickiej diakonii, założonej pod koniec XIX wieku w Bytomiu-Miechowicach przez Ewę Thiele-Winkler.
Piękno autentyczności
Zespół przygotowuje się do swoich koncertów nie tylko pod względem wykonawczym. W ramach prezentacji "Gesangbuch" dostępne są dla publiczności śpiewniki z oryginalnymi niemieckimi tekstami utworów, a także ich polskimi tłumaczeniami. Wiarygodne tłumaczenie pełni kluczową rolę w rozumieniu muzyki oraz tego w jaki sposób oddaje ona charakter śpiewanego tekstu. Jak już wcześniej wspomniano jeden utwór wykonywany jest również z publicznością, co ostatecznie niweluje barierę pomiędzy wykonawcą a słuchaczem.
- Jednym z celów jest nawiązanie relacji z odbiorcą – mówi Karolina – zdaję sobie sprawę, że to co przekazuję ma sens w momencie, gdy trafia się na dokładnie taki odbiór, jaki był przez artystów zamierzony. To jest piękne.
Po koncercie w kościele Ojców Dominikanów w Katowicach podeszła do Katarzyny i Piotra melomanka i zapytała, czy są osobami wierzącymi. Ucieszyło ją, gdy usłyszała z ich strony potwierdzenie. Wiadomym jest, że każdy profesjonalny muzyk wykona opisywane pieśni na bardzo dobrym poziomie. Jeżeli jednak wykonawca utożsamia się z treścią dzieła, staje się to autentyczne na poziomie zarówno muzycznym, jak i duchowym.
- Ja budując Sentito zwracałam uwagę na profesjonalizm, temperament, zaangażowanie we wspólne muzyczne cele. Nie przyszłoby mi do głowy pytanie muzyków o ich wartości. Jednak przy okazji tego projektu patrząc z perspektywy osoby, która sama odbiera prezentowane teksty jako modlitwę, cieszy mnie, że traktujemy je tak samo - mówi Karolina.
Organiści – Michał Wałeczek i Joanna Duźniak odgrywają w zespole największą rolę przy poszukiwaniu literatury muzycznej. Otwierają karty na komputerze, przeglądają biblioteki internetowe i wypisują.
- Joanna przygotowując się do nadchodzącego koncertu w przeciągu chwili znalazła XIX-wieczny repertuar organowy oparty na tematyce psalmów, trwający ponad godzinę – opowiada Karolina.
Teraz zespół pracuje nad programem o nazwie "Psałterz XIX wieku", którego trzonem są "Pieśni Biblijne" Antonina Dworzaka. Zespół dobrał, opracował i na nowo zinterpretował nie tylko repertuar oparty na dziełach Dworzaka, ale także Cesara Francka, Felixa Mendelssohna, Jules’a Masseneta, Marcela Duprego, Maxa Regera. Powyższy program wykonywany jest w składzie: mezzosopran, flet poprzeczny i organy.
- Zawarte w Starym Testamencie Psalmy od wieków służyły modlitwie i kontemplacji. Jako teksty literackie niejednokrotnie były inspiracją dla poetów, malarzy, a także muzyków. Wybitni kompozytorzy XIX wieku powoływali się na treści psalmów tworząc utwory bardzo głęboko oddające ich charakter, z wykorzystaniem współczesnych sobie środków wyrazu muzycznego. "Psałterz XIX wieku" to podróż muzyczna łącząca powyższe dwa zjawiska – zwraca uwagę Karolina.
- Teksty "Pieśni Biblijnych" Dworzaka pochodzą z księgi psalmów – mówi Michał – jest to muzyka religijna łamiąca ówczesne stereotypy: bardzo kolorowa, żywa, emocjonalna i melodyjna, jak na Dworzaka przystało. Tego typu kompozycje pokazują jak wielką inspiracją ówcześnie były psalmy. Przekonuję się, że teksty biblijne są nieodłącznym elementem kultury zachodniej. Są czymś, co łączy - czas, przestrzeń i ludzi.
Najbliższe koncerty zespołu są zaplanowane na koniec listopada i grudzień. 24 listopada o godz. 19.00 w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Mysłowicach zabrzmi "Schemellis Gesangbuch", a 15 grudnia o godz. 16.00 w parafii Matki Bożej Królowej Różańca Świętego w Łaziskach Górnych zespół wykona Psałterz XIX wieku.
Działalność zespołu można śledzić na bieżąco w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram).