Zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży.
Od czwartku wokół szpitali i klinik wykonujących aborcje w Anglii i Walii obowiązują strefy ochronne, w których zabronione jest "celowe lub lekkomyślne" wpływanie na decyzję innej osoby o przerwaniu ciąży lub blokowanie dostępu do takiego zabiegu - podał Reuters.
Brytyjskie MSW ogłosiło w komunikacie, że "strefy bezpiecznego dostępu", zwane przez media "strefami buforowymi", będą się rozciągały w promieniu 150 metrów wokół klinik, by zapewnić ich personelowi oraz kobietom korzystającym z ich usług lepszą ochronę przed nękaniem.
Policja i prokuratura będzie badać każdą sprawę indywidualnie, ale według Reutera za naruszenie przepisów może zostać uznane rozdawanie antyaborcyjnych ulotek, manifestowanie sprzeciwu wobec prawa do aborcji i wykrzykiwanie w stronę osób poddających się takim zabiegom.
Modlitwa, nawet bezgłośna, oraz czuwania na terenie strefy mogą również zostać uznane za przestępstwo, a osoby uznane za winne będą karane grzywnami - podał Reuters.
"Obrzydliwa jest możliwość, aby jakakolwiek kobieta czuła się zagrożona lub nękana z powodu korzystania ze usług medycznych, w tym klinik aborcyjnych. To kończy się dziś" - oświadczyła parlamentarna podsekretarz stanu ds. ochrony i przemocy wobec kobiet i dziewcząt Jess Phillips.
Większość aborcji w Anglii, Walii i Szkocji przeprowadzanych jest przed 24. tygodniem ciąży. Po tym terminie dopuszczone są w bardzo niewielu przypadkach, w tym w sytuacji zagrożenia życia kobiety lub poważnych anomalii płodu.
Przepisy o strefach ochronnych, o które od dawna zabiegały grupy broniące praw kobiet, zostały wstępnie przyjęte przez parlament w ubiegłym roku.
Podobne przepisy wprowadzono już w Irlandii Północnej pod koniec ubiegłego roku, a w Szkocji we wrześniu br. - informowała stacja BBC.
Od redakcji Wiara.pl
I tak oto w prawodawstwo cywilizowanych krajów wkrada się myślozbrodnia