Wraz z ogłoszeniem przez premiera Tuska strategii migracyjnej na lata 2025–2030 można było odnieść wrażenie, że dwie dominujące partie zamieniły się rolami w narracji o migracji. I chociaż taka wieloletnia strategia jest Polsce bardzo potrzebna, obecna sytuacja jak na dłoni pokazuje, dokąd prowadzi nas populizm największych ugrupowań.
„Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo” – tak brzmi tytuł ogłoszonej w minionym tygodniu przez premiera Donalda Tuska strategii migracyjnej państwa polskiego na lata 2025–2030. Strategii, która wzbudziła wiele wrzawy i kontrowersji – zaznaczmy to bardzo wyraźnie, bo to ważna uwaga – po obu stronach politycznej barykady.
O tym, że Polska potrzebuje przemyślanej i wielowymiarowej strategii opisującej politykę migracyjną, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. To chyba jedna z nielicznych spraw, w której zgadzają się wszyscy. Problem zaczyna się w chwili, gdy zadajemy sobie pytanie co w takiej strategii migracyjnej powinno się znaleźć. Bo z jednej strony są tacy, którzy najchętniej zamknęliby szczelnie granice przed przybyszami, z drugiej będą zaś zwolennicy polityki zgoła odwrotnej, na wzór znanego sprzed dekady niemieckiego „herzlich-wilkomminizmu” Angeli Merkel. Jedni i drudzy mają argumenty przemawiające za swoim stanowiskiem. I w obu tych grupach argumentów można znaleźć wątki jak najbardziej słuszne. I niewykluczające się nawzajem. A to dlatego, że problem migracji nie jest problemem jednowymiarowym.
Strategia przełamuje dotychczasowy wizerunek PiS i PO
Samą strategię z punktu widzenia polityki migracyjnej w swoim tekście „Czy rządowa strategia migracyjna ocali nas przed wojną hybrydową?” analizuje Andrzej Grajewski. Warto jednak bliżej przyjrzeć się również kontekstowi politycznemu. Gdyby wziąć do ręki i przeczytać opublikowany przez rząd dokument, nie wiedząc, spod czyjej ręki wyszło te trzydzieści kilka stron, można by odnieść wrażenie, że to założenia programowe Prawa i Sprawiedliwości. Szczelne strzeżenie granicy, możliwość czasowego zawieszenia prawa do azylu (które jest wprost sprzeczne z wynikającymi z prawa międzynarodowego zobowiązań Polski), konieczność przyjęcia przez migrantów norm kulturowych i społecznych obowiązujących w naszym kraju – to wszystko brzmi niczym hasła z poprzednich kampanii wyborczych partii Jarosława Kaczyńskiego. Do pełnego obrazu tamtych przekazów brakuje jedynie opisów zachowania posłów Sterczewskiego i Szczerby, wyrywających się polskiej straży granicznej i biegnących z pizzą w stronę szturmujących granicę migrantów. Faktem jest, że ogłoszona przez premiera strategia migracyjna jest kompletnym odwróceniem tego, co w sprawie migracji robiły obecne partie rządzące w poprzedniej kadencji parlamentu, gdy rządziła Zjednoczona Prawica.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.