Podjęłam decyzję o zakończeniu cyklu felietonów w „Gościu Niedzielnym”.
„Pierwszym felietonistą był Diabeł, krytyczny recenzent Stworzenia. Bez diabła nigdy nie poznalibyśmy istoty i wartości dobra” – napisał przed laty uznany felietonista Maciej Rybiński. Wpadła mi ostatnio w ręce jego książka „Jestem, więc piszę. Felietony z Rzeczypospolitej z lat 2003–2005”. Ciekawy pomysł, by zebrać tego typu teksty jako zamkniętą całość w książce; być może kiedyś też tak uczynię, chociaż wymagałoby to z pewnością selekcji, gdyż nie wszystkie treści byłyby aktualne.
Tymczasem podjęłam decyzję o zakończeniu cyklu felietonów w „Gościu Niedzielnym”. Moje obowiązki nie pozwalają mi na kontynuowanie systematycznej, cotygodniowej współpracy. Pragnę zatem podziękować Redakcji za złożoną mi kilka lat temu propozycję. To był dobry czas, tym bardziej że miałam duży odzew po ukazaniu się niemal każdego felietonu. Bardzo za to dziękuję Drogim Czytelnikom. Nie spodziewałam się, że nawiążę tyle nowych kontaktów, że usłyszę tyle dobrych słów – na wszystkich komunikatorach, czy to w mediach społecznościowych (niekiedy długie wpisy w prywatnych wiadomościach), czy w mailach, czy w tradycyjnych listach wysyłanych pocztą na adres Redakcji – co należy szczególnie docenić.
Jestem bardzo wdzięczna tym z Państwa, którzy zareagowali na wszelkie moje prośby wyrażane w tym miejscu. Wspomnę tylko o jednym przypadku – gdy napisałam, że zbieram materiały do biografii brata św. Jana Pawła II, Edmunda Wojtyły, i szukam jego śladów, a także ludzi, którzy mogą podzielić się wiedzą na jego temat. Po lekturze akurat tego felietonu w „Gościu” odezwała się do mnie rodzina narzeczonej Edmunda, dzięki czemu udało mi się ustalić wiele nowych faktów dotyczących brata papieża. Prawdziwym cudem był też dla mnie wtedy mail od pani Ewy Czaickiej z Mucharza – z tej miejscowości pochodziła narzeczona – która zaprosiła mnie do siebie i przekazała mnóstwo nieznanych informacji. Dzięki temu osobny rozdział w książce mogłam poświęcić wielkiej miłości Edmunda – Jadwidze. Takich „perełek” było więcej.
Ze swojej strony mogę podkreślić, że w treść każdego felietonu wkładałam zawsze całe serce, starałam się też szukać ważnych, aktualnych tematów życia publicznego. Jeszcze raz bardzo Państwu dziękuję za wszelką życzliwość i tak duży odzew. Mój mail: mkin@interia.pl.