Co najmniej 18 ludzi, w tym 12-letni chłopiec, zginęło w ciągu jednego dnia w aktach przemocy zawiązanych z przestępczością narkotykową w znajdującym się na granicy z USA meksykańskim mieście Ciudad Juarez.
Jak poinformował przedstawiciel meksykańskiej prokuratury wtorek był w tym mieście jednym z najkrwawszych dotychczas dni w 2011 roku. Więcej ludzi zabitych zostało jedynie 18 lutego. Dokonano wówczas 20 zabójstw.
Wśród 18 ludzi zabitych we wtorek było m.in. trzech pracowników przyszpitalnego parkingu zastrzelonych w biały dzień. Uzbrojeni napastnicy otworzyli też ogień do młodzieżowych piłkarzy rozgrywających mecz zabijając cztery osoby i groźnie raniąc cztery inne.
Władze poinformowały, że zabójcy weszli do restauracji za 12-letnim chłopcem i zastrzelili go.
Jak pisze AP nie wiadomo, czy zabójstwa te były ze sobą powiązane.
W Ciudad Juarez trwa wojna karteli narkotykowych walczących o szlaki przemytu do USA.