Ilu rodaków, tyle zdań, wykluczających się pomysłów i (nie)znoszących się, postulatów. A gdy dać nam (do)wolność, wpadamy w twórczy szał.
14.07.2011 00:15 GN 28/2011
Pewnego lipcowego popołudnia zadzwonił Szef z prośbą o regularne felietony dla Czytelników „Gościa”. Że mam (do)wolność formy i treści, i w ogóle ma być nowa jakość. A że stały felieton – rzecz prestiżowa, to i ambicjonalnie odmówić niepodobna... Ale chwilę po odłożeniu słuchawki nastąpiła brutalna refleksja: Co ja zrobiłam?! Tydzień w tydzień, świątek piątek i wakacje? Do pracy zawodowej dodać kolejny obowiązkowy obowiązek?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.