Miesiąc po wielkiej powodzi. Co dalej?

Garś informacji na temat tego, jak wygląda dziś sytuacja na zniszczonych przez powódź terenach.

W gminie Czechowice-Dziedzice podczas powodzi pod wodą znalazły się fragmenty aż 87 szos. Uszkodzonych zostało siedemnaście dróg wraz z infrastrukturą. Czechowicki magistrat wyliczył straty na 31 mln zł, ale to nie będzie ostateczna kwota. Jego przedstawicielka Joanna Wieczorek-Tyc poinformowała PAP, że "pozostałe drogi wizualnie nie wykazują uszkodzeń powodziowych, ale ze względu na przesiąkniętą wodą podbudowę, muszą zostać objęte monitoringiem". "Mogą w przyszłości ulec szybszej degradacji" - oznajmiła.

Jak dodała też, komunalne Przedsiębiorstwo Inżynierii Miejskiej szacuje koszt przywrócenie pełnej funkcjonalności infrastruktury wodno-kanalizacyjnej wraz ze stworzenie warunków do przeciwdziałania poważnym awariom w przyszłości na 11,5 mln zł.

"Infrastruktura komunikacyjna gminy jest zabezpieczana; wykonywane są naprawy, jak również modernizacyjne uszkodzonych dróg, rowów i przepustów. Przewidujemy, że naprawa - bazując na doświadczeniach z powodzi, które nawiedzały nas w poprzednich latach - potrwa kilka najbliższych lat" - powiedziała Wieczorek-Tyc.

Stanisław Gawlik, zastępca burmistrza Wilamowic, podał, że straty w mieniu gminnym - drogi i zalane piwnice szkół - oszacowano na około 10 mln zł.

Burmistrz Wilamowic Kazimierz Cebrat, podczas spotkania z wicewojewodą śląskim Michałem Kopańskim, zwrócił uwagę, że powódź sprzed miesiąca była już trzecią klęską, która nawiedziła gminę w tym roku, po czerwcowych - powodzi błyskawicznej i huraganie. "Liczymy na finansowanie, ponieważ usuwanie skutków powodzi w tym momencie na bieżąco w ramach zarządzania kryzysowego kosztowało już około 600 tys. zł. Ta kwota może się zwiększyć. Otrzymaliśmy dotychczas na ten cel ponad 42 tys. zł. Na zarządzanie kryzysowe nie mamy już funduszy" - powiedział.

Burmistrz Ustronia Paweł Sztefek powiedział, że w gminie trwa jeszcze liczenie strat. "Pracują dwie komisje. Jedna szacuje straty w obiektach miejskich, a druga na majątku prywatnym. Mamy starty w mieniu komunalnym - najbardziej ucierpiał budynek mieszkalny przy ul. Kościelnej. Tam wstępnie oszacowaliśmy je na ponad 1 mln zł, jednak nie wiadomo, czy ta kwota się nie zwiększy, gdyż widzimy, że z czasem szkody są jeszcze większe. Ucierpiały: przedszkole, szkoła, ulice, drogi i przepusty, kanalizacja, a nawet ratusz. Wstępnie szacujemy straty na 5 mln zł" - podał.

Jego zdaniem, najważniejsza teraz w mieście jest naprawa zalanych kotłowni. "Niektóre miejsca czekają, bo nie ma w budżecie miasta takich środków, by je naprawić. Czekamy na wsparcie z zewnątrz. () Będziemy się starali naprawiać szkody najszybciej jak się da, jednak wszystko zależy od możliwości" - dodał burmistrz Ustronia.

Samorządowiec poinformował, że do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zgłosiło się ponad pół tysiąca ustrońskich rodzin, które zostały poszkodowane przez powódź. Zapewnił, że zasiłki są na bieżąco wypłacane. Rodziny, które nie mogły wrócić do własnych domów, ulokowano w mieszkaniach zastępczych.

"Mieszkańcy mogli liczyć na wsparcie Wojsk Obrony Terytorialnej w porządkowaniu po powodzi. Mieli też dostęp do kontenerów, gdzie wyrzucali zniszczone rzeczy. Zabezpieczyliśmy wodę pitną, która jeszcze jest wydawana w ratuszu. Zakupiliśmy środki do oczyszczania studni, których wydano dotychczas ponad tysiąc. Cały czas trwa wielkie suszenie. Cały czas można wypożyczać też osuszacze" - zrelacjonował Paweł Sztefek.

Burmistrz podkreślił, że powódź nie dotknęła turystycznych dzielnic kurortu. Czynne są hotele, restauracje i domy wczasowe.
Suszenie trwa w Czechowicach-Dziedzicach. W ten rejon z różnych miejsc trafiło blisko 200 osuszaczy. "W pomoc mieszkańcom dotkniętym powodzią zaangażowani byli i są pracownicy wydziału zarządzania kryzysowego urzędu miejskiego, ośrodka pomocy społecznej, a także żołnierze WOT" - powiedziała Joanna Wieczorek-Tyc z czechowickiego magistratu.

Poinformowała też, że w gminie wypłacono dotychczas 331 tak zwanych zasiłków powodziowych do 2 tys. zł, oraz 184 zasiłki celowe do 8 tys. zł na pokrycie wydatków powstałych w wyniku klęski żywiołowej. "Z pomocy rzeczowej, dystrybuowanej przez Ośrodek Pomocy Społecznej, skorzystało 341 rodzin" - dodała Wieczorek-Tyc.

W gminie Wilamowice, gdzie szczególnie doświadczone zostały okolice Dankowic, wypłacono już około 340 zasiłków powodziowych i celowych. To ponad 1,1 mln zł. W Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej złożono 32 wnioski na remont lub odbudowę domu. Są to zasiłki do 100 tys. zł oraz do 200 tys. zł. Czekają na realizację.

Pracownicy Wód Polskich nadal prowadzą działania związane z usuwaniem skutków powodzi. To m.in. zasypywanie wyrw brzegowych, udrażnianie koryt rzek i usuwanie zatorów. Prace w woj. śląskim już zostały ukończone lub właśnie trwają, jak na rzece Bytomce (gm. Zabrze), Puńcówce (gm. Goleszów), Bobrówce (gm. Cieszyn), Iłownicy (gm. Czechowice-Dziedzice) oraz Potoku Szerokim (gm. Jasienica).
Zbiornik Racibórz Dolny od 15 do 29 września przyjął w sumie około 147 mln metrów sześciennych wody, zapełniając się w około 80 proc. W ocenie Wód Polskich "działanie tego obiektu hydrotechnicznego zminimalizowało skutki powodzi dla mieszkańców trzech nadodrzańskich województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego".

"Kontynuowane są prace porządkowe w czaszy zbiornika Racibórz Dolny, gdzie opadająca woda pozostawiła m.in. zanieczyszczenia drzewne. Po bezpiecznym opróżnieniu zbiornika możliwe było rozpoczęcie usuwania odpadów z jego terenu. Oprócz materiału drzewnego (rumoszu, gałęzi, całych pni) pracownicy uprzątają również śmieci komunalne i kontenery na nie, elementy wyposażenia domowego" - poinformowały Wody Polskie.

Równolegle trwa inwentaryzacja szkód oraz ocena stanu technicznego poszczególnych budowli i elementów zbiornika, który na co dzień pozostaje suchy, a wodą zapełnia się tylko w razie konieczności.

Zakończyła się inwentaryzacja szkód na Zbiorniku Łąka. Według Wód Polskich konieczna jest tam wymiana jednostek pompowych oraz remont samego budynku pompowni.

 

« 1 2 3 »

PAP /ajm