Genezą skandali nie są wcale grzechy seksualne, które w Dekalogu są dopiero szóste.
Ciekawą refleksję podjął na łamach KAI znany duszpasterz i rekolekcjonista o. Józef Augustyn na temat środka leczniczego dla wspólnoty Kościoła w kontekście kolejnej fali gorszących skandali homoseksualnych o charakterze kryminalnym. Ich źródła słusznie upatruje on m.in. w błędnych decyzjach przełożonych seminaryjnych, którzy dopuszczają do święceń kleryków z głębokimi problemami, niedojrzałych, niezdatnych do bycia duchownymi. Bo za wszelką cenę, w ich przekonaniu, „trzeba ratować kapłaństwo” – taka pokusa może pojawiać się także obecnie, gdy spada liczba zgłaszających się do seminarium. Tymczasem tu nie ma czego ratować. I paradoksalnie, genezą skandali nie są wcale grzechy seksualne, które w Dekalogu są dopiero szóste, tylko grzechy pierwsze, jak podkreśla o. Augustyn. Właśnie na nich należy się koncentrować w formacji seminaryjnej, „w duchowości bowiem wszystko zaczyna się od przykazania miłości. Istotą skandali jest zdrada w miłości, odmowa kochania Boga (jak podkreślał Benedykt XVI), która może prowadzić do deprawacji sumienia”. A potem już „wszystko wolno”, już nie ma hamulców moralnych, jest tylko patologia duchowości.
Trudno nie zgodzić się więc ze stwierdzeniem, że „to nie homoseksualność jako taka jest problemem, ale postawa moralna”, bowiem „wszystkie zdrady, te wielkie i te małe, kapłańskie i niekapłańskie, mają jedno źródło: w zdradzie Chrystusa”. Ojciec Józef Augustyn przypomina, że żyjemy w cywilizacji „łamanego słowa”. Słowo dane w przyjaźni, w małżeństwie, w celibacie, w biznesie, w polityce często nic nie znaczy. „Zdradę wobec Boga człowiek przenosi na zdradę w relacjach międzyludzkich. Oto najgłębsze źródło wszystkich zdrad, kościelnych i niekościelnych”. Natomiast „zdrada, która jest powtarzana – przeradza się w trwałą patologię”. I na te aspekty powinni kłaść nacisk przełożeni w formacji seminaryjnej, dobrze przy tym rozeznając, kogo dopuścić – albo jednak nie dopuścić – do święceń kapłańskich. Natomiast błędy, jakie do tej pory w tej dziedzinie popełniano, sprawiają, że raz po raz mamy – i będziemy mieć – do czynienia z różnymi skandalami – homoseksualnymi, pedofilskimi czy innymi.
Dla tych, którzy kochają Kościół, jest to bolesne, trudne. Ojciec Augustyn wskazuje tylko jeden sposób na to, by sobie z tym wszystkim poradzić: budowanie głębokiej więzi z Jezusem. To jest podstawa autentycznego życia kapłańskiego i chrześcijańskiego w ogóle.