– Nasz kraj jest sceną okrutnych zbrodni wojennych, a świat nie chce tego widzieć – mówi ks. Biong Kwol Deng. Sudan od 17 miesięcy pogrążony jest wojnie. Dochodzi tam to czystek etnicznych, a przemoc seksualna pełni funkcję broni. 24 miliony ludzi pilnie potrzebuje pomocy humanitarnej.
Misjonarki Matki Bożej Pocieszenia przez ponad rok zablokowane były w Chartumie. Ich dom otaczały odziały rebeliantów, a budynki szkolnego kompleksu szczelnie wypełnili uchodźcy, chrześcijanie i muzułmanie, szukający bezpiecznego schronienia. – Wybawieniem dla nas była klasztorna studnia, dzięki której mieliśmy dostęp do czystej wody. Żywność i leki zdobywaliśmy cudem i z każdym miesiącem trzeba było je coraz bardziej racjonować – mówi włoska misjonarka. Ewakuacja sióstr i będących pod ich opieką dzieci w spokojniejszy region Sudanu stała się możliwa dzięki mediacji Wspólnoty św. Idziego, która od początku zaangażowała się w rozwiązanie tego konfliktu. – Kraj pogrążony jest w totalnym chaosie, do największych masakr dochodzi w regionie Chartumu i w Darfurze, co przywodzi na myśl ludobójstwo, które miało miejsce w tym regionie przed dwoma dekadami – podkreśla abp Luís Miguel Muñoz Cárdaba, który był nuncjuszem apostolskim w tym afrykańskim kraju. Podkreśla on, że wojna rozpaliła z nową siłą napięcia etniczne. – Przedłużający się konflikt grozi destabilizacją w całym regionie Rogu Afryki i zwiastuje katastrofalny kryzys humanitarny na Czarnym Lądzie – zauważa abp Muñoz Cárdaba.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska