– Empatia zaczyna się od poznania samego siebie, od umiejętności życia w samotności, w relacji z samym sobą. Człowiek, który nie zna samego siebie, nie będzie umiał być w relacji z innym człowiekiem – mówi o. Christlin Rajendram, jezuita ze Sri Lanki.
Magdalena Dobrzyniak: Porozumienie bez Przemocy. To metoda psychologiczna, sposób komunikacji, filozofia, a może duchowość?
Christlin Rajendram SJ: Wszystko po trochu. Twórca Porozumienia bez Przemocy Marshall Rosenberg był psychologiem i terapeutą. Pracował jako terapeuta, diagnozował, pisał raporty i miał takie poczucie, że gdyby mógł naprawdę skontaktować się z ludźmi, z którymi pracował, byłby w stanie im pomóc. Zrezygnował więc z pracy, został taksówkarzem i w tym czasie opracował model komunikacji oparty na czterech krokach: obserwacja, uczucia, potrzeby, prośby. Zaczął się tym dzielić z ludźmi i okazało się, że jego metoda działa. Sam poznałem go w 1996 roku, zachęciłem go, by pojechał ze mną na Sri Lankę, by pracować wśród ludzi dotkniętych wojną domową, która tam się toczyła.
Dlaczego postanowił ojciec zaufać Marshallowi Rosenbergowi do tego stopnia, że poświęcił ojciec całe swoje życie propagowaniu jego metody?
W Sri Lance trwała wojna domowa. Jeden z moich przyjaciół, z którym pracowałem, został zabity. Niemal na moich oczach rebelianci zastrzelili mojego współbrata. Usłyszałem odgłos wystrzału, otworzyłem drzwi i zobaczyłem jego ciało leżące w kałuży krwi. To był dla mnie szok. Myślałem tylko o ucieczce. Wyjechałem do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiowałem komunikację, i niechętnie myślałem o powrocie do kraju, bo tam wciąż trwała wojna. Z Marshallem Rosenbergiem poznała mnie moja znajoma, pracowała jako jego sekretarka. Kiedy po raz pierwszy wziąłem udział w prowadzonych przez niego warsztatach, uderzyła mnie myśl: to jest to, co mogę zabrać do domu, do mojej ojczyzny. Marshall pojechał tam ze mną. Moimi szczególnymi nauczycielami Porozumienia bez Przemocy były dzieci, którymi się opiekowałem. Wykładałem na uczelni, zamieszkałem z 20 dzieci, które straciły rodziców na wojnie. Jak nauczyć dzieci życia bez przemocy? Na pewno nie wykładem, ale przykładem życia. Żyłem więc tym procesem, ale dziś widzę, że to od nich uczyłem się tego, jak nim żyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.