Premier Donald Tusk po oficjalnym przekazaniu przez premiera Węgier Viktora Orbana przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej podarował mu szablę. Tusk tłumaczył również, dlaczego winem polskiej prezydencji będzie wino węgierskie.
Wcześniej Orban symbolicznie podarował Tuskowi beczkę tokaju. "Jesteśmy pewni, że (polska) prezydencja może odnieść wielkie sukcesy, a jeśli chodzi o sukces, to trzeba za to wypić, stuknąć się kieliszkami" - mówił węgierski premier.
Tusk podkreślił, że wina węgierskie nie odbiegają w tej chwili od najbardziej renomowanych win francuskich, włoskich czy hiszpańskich.
"Dowodem na to niech będzie fakt, że podjęliśmy decyzję, że głównym winem polskiej prezydencji będzie wino węgierskie. Robimy to nie z uprzejmości, bo przecież nasi goście, uczestnicy polityki europejskiej w trakcie prezydencji będą nas oceniali także pod kątem tego, jak traktujemy naszych gości w Polsce, czy uczestników rozmów w Brukseli. Gdyby to było złe wino, drogi Viktorze, to w życiu byśmy nie zaryzykowali" - powiedział.
"Zgodnie z przysłowiem, ponieważ jesteśmy i od bitki, i od wypitki, mam dla ciebie szablę. Wiem, że pewnie z reguły dostajecie od Polaków szable, a my się cieszymy, że dostajemy od was z reguły wino i błagam - nigdy odwrotnie" - żartował Tusk.