W przypadającą dzisiaj 20. rocznicę rozwiązania Układu Warszawskiego chcę wspomnieć człowieka, który w dużym stopniu przyczynił się do osłabienia sowieckiego paktu wojskowego, zawiązanego w 1955 roku z myślą o rozpętaniu III wojny światowej przeciw USA i ich sojusznikom oraz tłumieniu niepodległościowych aspiracji państw zniewolonych po 1945 roku przez "imperium zła".
01.07.2011 12:23 GOSC.PL
Był nim polski oficer - pułkownik Ryszard Kukliński, który z początkiem lat 70. podjął we współdziałaniu z Amerykanami samotną misję patriotyczną. Znając największe tajemnice Układu i wiedząc, że pierwszą ofiarą odwetowego uderzenia jądrowego państw NATO po rozpoczęciu przez Moskwę ofensywy na Zachód padnie Polska, zdecydował się na czyn, za który do dzisiaj wielu rodaków uważa go za zdrajcę.
Kukliński zdawał sobie sprawę, jak różnie będzie oceniany, ale miał nadzieję, że kiedy w przyszłości rozpadnie się sowiecka potęga i ujawnione zostaną tajne plany ofensywne UW, jego postanowienie o współpracy z Amerykanami powszechnie zyska właściwą ocenę. Charakter przemian ustrojowo-politycznych po 1989 roku i dalsza aktywna obecność w życiu publicznym byłych komunistów sprawiły jednak, iż nie wszyscy Polacy patrzą na niego tak jednoznacznie jak wysocy rangą politycy i wojskowi USA, którzy nie mogli zrozumieć z początkiem lat 90., dlaczego nie jest on traktowany w swojej ojczyźnie jako bohater.
Najlepszym dowodem znaczenia dokumentów przekazanych przez Kuklińskiego Amerykanom były słowa Williama Caseya za czasów prezydentury Ronalda Reagana: "nikt na świecie w ciągu ostatnich czterdziestu lat nie zaszkodził komunizmowi tak, jak ten Polak." Jego następca za kadencji Georga Busha Robert Gates powiedział zaś, że "Kukliński był najcenniejszym naszym źródłem informacji w całym bloku sowieckim od Władywostoku do Berlina Wschodniego, co pozwoliło USA uprzedzić agresywne zamiary Kremla."
Tych dokumentów było tak wiele, że Amerykanie musieli powołać specjalną komórkę, zajmującą się wyłącznie ich analizą. O tym, jak go cenili i szanowali, najlepiej świadczy fakt zaangażowania przez nich ogromnych środków, by ewakuować go wraz z rodziną w listopadzie 1981 roku, gdy zaciskała się wokół niego pętla podejrzeń.
Pułkownik nie mógł zrozumieć, dlaczego w niepodległej znów Rzeczypospolitej utrzymuje się w tajemnicy dokumenty Układu, z których jasno wynikało, że podjęcie przezeń ryzykownej misji służyło utrzymaniu równowagi sił pomiędzy Wschodem a Zachodem, a więc pośrednio także przetrwaniu Polski, która zostałaby zamieniona w atomową pustynię w pierwszych godzinach III wojny światowej. Miał o to ogromne pretensje do kolejnych ministrów obrony narodowej po 1989 roku, szczególnie do tych wywodzących się z dawnej opozycji antykomunistycznej.
Dopiero kiedy ten resort objął Radosław Sikorski (już po śmierci Kuklińskiego), część archiwów UW została ujawniona, co potwierdziło wszystkie wcześniejsze wypowiedzi pułkownika odnośnie do wyłącznie ofensywnego charakteru paktu i przyjętej przez dowodzących nim sowieckich marszałków zasady nieliczenia się ze stratami w wojskach państw członkowskich, które miały posłużyć w pierwszym rzucie operacji zaczepnej jako tzw. mięso armatnie (a raczej jądrowe), by utorować w miarę bezpieczną drogę składającym się głównie z żołnierzy Armii Czerwonej oddziałom drugiego rzutu strategicznego.
O tym wszystkim doskonale wiedział już w latach 70. Kukliński, który - co potwierdził podczas jego pierwszej po ewakuacji wizyty w Polsce w 1998 roku łącznik Ludowego Wojska Polskiego do dowództwa Układu w tamtych czasach generał Tadeusz Pióro - jako wyjątkowo zdolny oficer uczestniczył w przygotowywaniu przez Sowietów gier operacyjnych, nie będących niczym innym jak ćwiczeniem różnych wariantów przyszłej wojny.
Jego wiedza nie ograniczała się więc - co usiłują do dzisiaj twierdzić wystrychnięci przez niego na dudków generałowie LWP, z ufającym mu do końca Wojciechem Jaruzelskim na czele - do spraw polskiego teatru działań zbrojnych, ale dotyczyła całokształtu planowania strategicznego UW. Znał on m.in. jedną z najpilniej strzeżonych przez Moskwę tajemnic: lokalizację trzech bunkrów dowodzenia Układem podczas wojny, co skutkowałoby tym, że w parę godzin po sowieckim uderzeniu na państwa NATO większość jego kadry kierowniczej zostałaby wyeliminowana.
Przyznał to ówczesny szef UW generał Anatolij Gribkow, mówiąc o nim, że miał "pełną wiedzę o najważniejszych sprawach i planach strategicznych Układu Warszawskiego", a zastępca szefa Zarządu Wywiadu KGB generał Witalij Pawłow dodał: "Kukliński posiadał bezcenne informacje o systemie obronnym całego Układu Warszawskiego i wiedział praktycznie wszystko, co dotyczyło obronności Polski."
Warto wspomnieć właśnie dzisiaj, w 20. rocznicę rozwiązania zbrodniczego ze swej natury Układu Warszawskiego, o śp. pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim, który za swoje bohaterstwo w służbie światowego pokoju i wierności idei niepodległości Rzeczypospolitej w pełni zasłużył - o co dopominają się od wielu lat liczne środowiska kombatanckie i niepodległościowe - na pośmiertny awans generalski oraz zaliczenie go w poczet kawalerów Orderu Orła Białego.
Jerzy Bukowski