„Rzeczpospolita” zmienia właściciela. Zniknie największy recenzent poczynań rządu wśród dzienników?
01.07.2011 11:31 GOSC.PL
Mecom Poland Holdings S.A. (dotychczasowy większościowy udziałowiec Presspubliki, czyli wydawcy m.in.” Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze” i „Parkietu”) zmęczył się walką z polskim rządem i obroną przed nacjonalizacją. Swój pakiet udziałowy przekazał spółce Gremi Media, która wydaje „Przekrój” i „Sukces”. Teraz to Holding kierowany przez Grzegorza Hajdarowicza będzie rozdawał karty w tych mediach.
Co to oznacza w praktyce? Czasopisma należące do Presspubliki, w tym „Rzeczpospolita” i konkurujące z „Gościem Niedzielnym” na rynku tygodników opiniotwórczych „Uważam Rze” było do tej pory jednym z głównych recenzentów polityki rządu. Po „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” czy „Wproście” można było jedynie oczekiwać, że delikatnie skrytykują jakieś posunięcie Donalda Tuska, jednocześnie przypominając, że warto na nie przymknąć oko, bo za rogiem czai się już krwiożerczy psychopata - Jarosław Kaczyński. Media, które nieomal z definicji powinny przede wszystkim patrzeć na ręce każdej kolejnej ekipie rządowej, skupiły swoją uwagę na opozycji.
W przeciwieństwie do nich media Presspubliki są krytyczne wobec rządu. Nietrudno zgadnąć, jakie sympatie polityczne ma duża część publicystów z nimi związanych - to jednak nie odbiera im prawa do zabierania głosu w debacie publicznej. Warto pamiętać, że „Rzeczpospolita” udziela swoich łamów także zdecydowanym zwolennikom gabinetu Donalda Tuska, stając się dziennikiem do którego działu "Opinie" najlepiej pasuje określenie Agora - w przeciwieństwie do „Gazety Wyborczej”, kierowanej przez spółkę o tej jakże mylącej nazwie.
Każdy polityk chciałby, by wszystkie media śpiewały unisono hymny pochwalne na jego cześć. Nie inaczej jest z działaczami Platformy Obywatelskiej, którzy, współtworząc rząd, prawdopodobnie chcieli wpłynąć na linię mediów kierowanych przez Pawła Lisickiego (redaktor naczelny „Rzepy” i „URz”), dążąc do znacjonalizowania Presspubliki. Oficjalnie chodziło o to, by w ten sposób ułatwić późniejszą jej prywatyzację - skarb państwa posiada w niej pakiet minimalnie mniejszościowy, jego sprzedaż nabywcy nic nie daje, jeśli chodzi o wpływ na kształt wydawanych przez nią gazet. Ale nawet Dominika Wielowieyska z „GW” wskazywała na to, że tego typu działania mogą prowadzić do ograniczenia pluralizmu mediów w Polsce. Nie ukrywał tego także Mecom, który w komunikacie na temat sprzedaży swych akcji wspomniał o braku dobrej współpracy z mniejszościowym udziałowcem Presspubliki.
Skoro pojawiające się od lat informacje o takim stanie rzeczy nie przestraszyły spółki Gremi Media, może to oznaczać, że przyszłość relacji z rządem widzi świetlaną. I tego się obawiam. Polski rynek medialny nie potrzebuje następnej „Gazety Wyborczej”, „Wprostu”, „Polityki” i „Newsweeka”. Nie potrzebuje także kolejnego „Przekroju”, który jest już w posiadaniu spółki Gremi. Jedyny, który na takim obrocie sprawy może zyskać, jest „Gość Niedzielny”, który straciłby konkurencję w postaci „URz”, wśród tygodników patrzących rządowi na ręce. Ale jakoś mnie to nie cieszy.
Na razie żadne decyzje co do przyszłości omawianych mediów jeszcze nie zapadły. Mam nadzieję, że nowy właściciel nie postawi na rządowy serwilizm, tylko na kontynuację dotychczasowej linii tych czasopism. Swoją drogą przynosiła ona do tej pory także bardzo dobre wyniki ekonomiczne. Odejście od tej linii zaszkodziłoby pluralizmowi mediów, a co za tym idzie, wybitnie zubożyło refleksję na temat otaczającej nas rzeczywistości.
Stefan Sękowski