Nie wszystko, czym się ludzie chwalą, przynosi im chwałę.
Niezależnie od tego, o co chodziło z tą inscenizacją na moście nad Sekwaną, o kpinę z Jezusa czy o bachanalia, o manifest tolerancji czy o „podkreślenie wspólnoty”, jedno jest pewne – nie było to nic sensownego, nic twórczego, nic budującego. Oto jak wygląda cywilizacja, która straciła cel: oferuje się ludzkości pląsającą pustkę, rozpaczliwą nijakość wyzierającą spod rechoczących masek. Faceci imitujący kobiety tak, żeby było jak najbardziej obrzydliwie, dziwadła, w których nie ma żadnego uroku naturalnej kobiecości i męskości, monstra epatujące odrażającą zmysłowością – jakie to przesłanie? To ma być symbol czegoś ważnego, wartego chwalenia się przed całym światem? To ma ludzi uczynić lepszymi?
Jeśli można z tego wyciągnąć jakąś naukę, to chyba tylko taką, że państwo, które z laickości zrobiło sobie boga, oferuje odpowiednie do niego „niebo”. Jaki to ideał odżegnywać się od wszystkiego, co nosi w sobie godność przekraczającą doczesność? Jaki to program unikać wszystkiego, co pachnie wiecznością i pokazuje, że człowiek to ktoś więcej niż myślące zwierzę? Właśnie widzimy, jakie to przynosi owoce – dryfowanie bez celu pod dumnie łopoczącą banderą.
Każdy naród ma swoje grzechy, ale nie każdy robi z nich cnotę. Francja jest wspaniałym krajem i wiele wniosła w dorobek ludzkości, ale akurat nie to wydaje się dziś jej priorytetem. Ma zachwycające katedry, a wciąż celebruje rewolucję, która na szczęście nie zdążyła wszystkich olśniewających budowli zniszczyć. Kreuje się na mistrza życia, a szczyci się wpisaniem aborcji do konstytucji. Jej historia obfituje w genialnych twórców, ludzi nauki, odkrywców, wielkich świętych, a eksponuje wątpliwej próby autorytety. Zasadnicze pytanie brzmi: co wy przez to wszystko chcecie powiedzieć? I co w ogóle mówicie? Dokąd zmierzacie?
Zdaje się, iż nie usłyszymy sensownej odpowiedzi, bo dokąd ma zmierzać ktoś, kto nie oczekuje niczego poza iluś tam latami doczesnego bytowania? To jest po prostu podszyta lękiem wegetacja. Pogrążeni w niej ludzie wymyślają coraz to nowe sposoby zabicia czasu, aż w końcu on zabije ich.
Podobno wielu Francuzów nie wierzy dziś w nic – poza Republiką. Można i tak, ale Republika wieczna nie będzie, zwłaszcza gdy wyznaniem jej wiary jest zimny dystans do tego, co dla każdego człowieka najważniejsze. Kiedy w 1985 r. Jan Paweł II zawołał: „Francjo, najstarsza córko Kościoła, która byłaś nauczycielką narodów, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”, wielu się oburzyło. Ale teraz już na to pytanie chyba odpowiadać nie trzeba – wystarczy popatrzeć.
KRÓTKO:
Święto Spurek
Była europosłanka Sylwia Spurek domaga się ustanowienia w Polsce nowego święta państwowego – Dnia Pamięci Ofiar Przemocy ze względu na Płeć. Jak informuje „Rzeczpospolita”, miałby on być obchodzony 25 listopada. Zdaniem Spurek „przemoc ze względu na płeć jest zjawiskiem głęboko zakorzenionym w nierówności płci i stanowi jedno z najbardziej znaczących naruszeń praw człowieka”. Podkreśliła, że 33 proc. Europejek doświadcza w swoim życiu przemocy z powodu tego, iż urodziły się kobietami. Ciekawie koresponduje to z zaangażowaniem Sylwii Spurek w promocję aborcji (głosi, że „aborcja jest OK”). Ale może chodzi o to, iż ktoś, kogo potraktowano aborcją, kobietą się na pewno nie urodzi.
Presja śmiertelna
New York Post opublikował raport Michaela Kaplana, dziennikarza śledczego, ukazujący problem presji wywieranej przez kanadyjską służbę zdrowia na pacjentów, aby poddali się eutanazji. Dziennikarz przytacza przypadki namawiania chorych do skorzystania z „medycznej pomocy w umieraniu” (MAiD). Lekarze często nawet nie próbują tych ludzi leczyć. Prawie każdy duży szpital w Kanadzie ma zespół ds. MAiD złożony z lekarzy i pielęgniarek, którzy chodzą po szpitalu, upewniając się, że MAiD jest oferowany i dostępny. Robią to natrętnie, nagabując chorych podczas nieobecności ich bliskich, oczekując, że wtedy ich decyzja będzie inna. Cóż – jak się ma takie prawo…
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.