„Porzuć świat, oddaj się Mnie” – te pełne światła słowa zmieniły życie ambitnego prawnika.
Był nieprawdopodobnie zdolny, nic więc dziwnego, że błyskawicznie piął się po szczeblach kariery. Już jako dwunastolatek (!) ten bystry chłopak, który przyszedł na świat 27 września 1696 r. w Marianelli nieopodal Neapolu, zaczął studiować prawo, a po czterech latach był „doktorem obojga praw” (świeckiego i kościelnego). W wieku dziewiętnastu lat zadebiutował na sali sądowej jako adwokat. Pod Wezuwiuszem zrobiło się o nim głośno, bo ambitny Alfons Maria Liguori… nigdy nie przegrał. Do 1723 roku, gdy ten perfekcjonista, rozchwytywany prawnik po raz pierwszy doznał upokarzającej porażki. Przegrany proces był punktem zwrotnym w jego błyskotliwej karierze. Bardzo go przeżywał. Nie tylko zdecydował się porzucić pracę prawnika, ale i przez trzy dni nie wziął niczego do ust. Przypominał w tym Szawła z Tarsu, który po spotkaniu pod Damaszkiem pogrążył się w ciemności.
Liguori gorąco się modlił, pościł, pytał, szukał. To wówczas, podczas wizyty w przytułku dla nieuleczalnie chorych, miał usłyszeć głos, który zmienił jego dotychczasowe życie: „Porzuć świat, oddaj się Mnie”.
Poszedł za tym wezwaniem, choć bliscy i znajomi łapali się za głowy. Zdał na studia teologiczne i jako 30-latek przyjął święcenia kapłańskie. Początkowo działał jako misjonarz ludowy w okolicach Neapolu, posługując w najbiedniejszej dzielnicy miasta, ale gdy rozeznał, że Bóg wzywa go do utworzenia nowego dzieła, założył Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela, czyli popularnych redemptorystów.
Był prawdziwym tytanem pracy. Wygłosił ponad pięćset misji i rekolekcji. Napisał 160 prac teologicznych, które przetłumaczono na 61 języków. Pozostawił po sobie mnóstwo książek, pism i wydawnictw (najbardziej znanymi są „Chwała Maryi” i cytowana do dziś w kościołach „Droga Krzyżowa”). Słynna „Teologia moralna” była kilkakrotnie wydawana już za jego życia. Napisał aż 1451 listów.
Gdy papież Klemens XIII mianował 66-latka biskupem małej, zaniedbanej diecezji Sant'Agata dei Goti, Liguori dał się poznać jako gorliwy pasterz. Bardzo cierpiał na ataki reumatyczne, które stopniowo doprowadziły go do całkowitego paraliżu. Msze Święte odprawiał na siedząco, a posiłki przyjmował za pomocą specjalnej rurki. Gdy w diecezji nastał głód, sprzedał sprzęty i naczynia domu biskupiego, by kupić chleb dla potrzebujących. Jako biskup nie tylko nie zmienił ascetycznego trybu życia, ale jeszcze go zaostrzył. Niewiele spał i jadł. „Miłość nie może być bezczynna, nigdy nie mówi: »Wystarczy«” – nauczał.
Wyczerpany ogromem pracy po 13 latach pasterzowania wrócił schorowany do redemptorystów, którzy wskutek zatargu politycznego (bardzo z tego powodu cierpiał!) podzielili się na dwie grupy. Ostatnie lata życia były dla Liguoriego pasmem duchowych cierpień, ogromnych zmagań, wątpliwości, walki. Przykuty do fotela, dręczony skrupułami, zmarł, dożywszy niemal 91 lat. Został kanonizowany w 1839 roku, a po 32 latach Pius IX ogłosił go doktorem Kościoła.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.