Praworządność jest wtedy, gdy władza rządzi, a nie gdy się rządzi.
Liczni fani wciąż popularnego serialu „Ranczo” zwracają często uwagę, że pokazane tam mechanizmy sprawowania władzy nad podziw odpowiadają rzeczywistości. Jest tam taka scena, w której jedna z głównych bohaterek, Lucy, trafia do aresztu. Była najuczciwszym wójtem, jakiego gmina kiedykolwiek miała, ale chodziło o dorwanie jej poprzednika, który jako parlamentarzysta wszedł do wielkiej polityki i mógł zagrozić czyimś interesom. Plan był taki, że przetrzymywana za kratami Lucy w końcu się załamie i powie coś obciążającego na byłego wójta. Ona się nie liczyła – była pionkiem, którego można sponiewierać i zdeptać w imię interesów władzy.
Niedawno znajoma, nawiązując do zamkniętego w areszcie za domniemane malwersacje sercanina ks. Michała Olszewskiego, powiedziała mi: „Ksiądz Michał to jest Lucy z Rancza”. Pomyślałem, że coś w tym jest. Nie żebym z góry zakładał, że skoro ksiądz, to niewinny. Nic z tych rzeczy. Ale wystarczy przyjrzeć się temu, co mu zarzucają. Otóż w istocie to, że wystąpił o publiczne środki na ośrodek dla ofiar przemocy i je dostał. Ukradł je? Nie – budynek stoi, choć o ile nie zostanie dokończony, to pewnie zniszczeje. Czy ubiegał się o pieniądze nielegalnie? Nie – ale u niewłaściwej władzy. Właściwa jest obecna, a jej głównym celem jest realizacja programu „Zemsta plus” względem poprzedniej.
Nie wiem, oczywiście, czy przy tak wielkiej inwestycji i tak dużych pieniądzach nie dochodziło do nieprawidłowości, ale zdaje się, że nie wiedzą tego także ci, którzy księdza zamknęli. Najwyraźniej dopiero chcą to z niego wyciągnąć, bo w innym wypadku dawno już by o tym trąbili. I nie wygląda na to, że celem tego wyciągania jest większa sprawiedliwość społeczna, walka z korupcją czy przejrzystość finansów publicznych. Gdyby władzą kierowały tak szlachetne pobudki, to i ludzi traktowałaby szlachetnie. Tymczasem tu mamy do czynienia z zimną zawziętością i kompletnym nieliczeniem się z ludźmi. Dlaczego człowieka, któremu nie zarzuca się zbrodni i który nigdy nie dbał o swoje, nagle trzeba puszkować na długie miesiące? Przecież nie z ataku uczciwości.
Darujcie, ale w uczciwość ludzi, którzy zmieniają narrację w zależności od kierunku wiatru, po prostu nie wierzę. Nie wierzę w dobre intencje takich, co psują prawo, za nic mając życie najmłodszych i przestawiając społeczeństwo na tryb samozniszczenia.
Oczywiście niewierzenie nie jest żadnym dowodem, ale czasem – na przykład gdy władza podejmuje działania niewspółmierne do sytuacji – nieufność jest rozsądną postawą. I myślę, że to jest właśnie taki przypadek.
KRÓTKO:
Popyt na kata
Szpital w Pabianicach zapłaci 550 tys. zł kary za to, że jego lekarze nie chcieli wykonać aborcji. Placówka jest pierwszą ofiarą zapowiedzianej przez rząd akcji karania szpitali za odmowę zabijania dzieci. Minister Zdrowia Izabela Leszczyna stwierdziła, że to dopiero początek. Postępowania wobec dwóch kolejnych szpitali „są w końcowej fazie”. Jak informuje Instytut Ordo Iuris, do jego prawników zgłaszają się przerażeni lekarze, którzy nie chcą się zgodzić z obowiązkiem zabijania dzieci. „Ordynatorzy szpitali obawiają się z jednej strony odejść z pracy lekarzy, którzy nie godzą się na łamanie ich sumień, a z drugiej przewidują, że aby uchronić się od kar, będą musieli zatrudnić etatowego »kata«, czyli jednego lekarza, gotowego do zabijania dzieci nienarodzonych” – czytamy na stronie Instytutu. No tak. I władza zamiast się cieszyć, że mamy lekarzy wiernych etyce swojego zawodu, zastrasza ich, żeby byli wierni ideologii „wyboru” śmierci.
Priorytety
W Warszawie spotkali się przedstawiciele rządów Polski i Niemiec. Ustalono, że Niemcy nie wypłacą Polsce reparacji, ale będą z nami współpracować w kwestii „równości osób LGBTIQ+ przez wymianę poglądów, informacji i najlepszych praktyk z uwzględnieniem naszych społeczeństw obywatelskich oraz przyjętej przez Komisję Europejską strategii na rzecz równości osób LGBTIQ na lata 2020–2025”. No pewnie. Na początek sprawy najważniejsze.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.