Tylko w kilku diecezjach w Polsce pracują jałmużnicy diecezjalni. Jałmużniczka z diecezji opolskiej i jałmużnik z archidiecezji gdańskiej opowiedzieli nam o swojej posłudze.
Jałmużnik stara się skupiać na relacjach z osobami potrzebującymi. Dlaczego powstała ta funkcja? Nasz biskup często spotykał się z bezpośrednimi prośbami o pomoc. Jednak liczne obowiązki uniemożliwiają mu zajęcie się każdą sprawą. Dlatego powołał jałmużniczkę, która działa w jego imieniu. Przede mną funkcję tę pełniła inna siostra z mojego Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego, s. Dolores. Ja zaczęłam swoją posługę w 2016 roku. Prowadzę dwa Domy Nadziei, czyli dzienne Centra Pomocy Osobom Bezdomnym, jeden w centrum Opola, a drugi poza miastem – w Dylakach. Jestem z zawodu pielęgniarką, co pomaga w zapewnieniu podopiecznym zaplecza medycznego. Organizujemy dla nich posiłki, umożliwiamy zadbanie o siebie, organizujemy czyste ubrania, fryzjera. Ale też staramy się wspierać ich w wychodzeniu z uzależnień. W Domu Nadziei w Dylakach razem ze mną mieszkają i pracują dwie inne siostry służebnice Ducha Świętego [popularnie nazywane też werbistkami – przyp. red.], wspiera nas rzesza wolontariuszy. Nasze wysiłki są skierowane na to, by nasi podopieczni wychodzili z bezdomności. Jednak mamy świadomość, że nie wszyscy są na to gotowi, nie wszyscy będą potrafili walczyć o siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.